GW dotarła do nieznanych dokumentów ws. Giertycha. Było całkowicie inaczej niż twierdzi minister?
RMF FM, powołując się na artykuł „Gazety Wyborczej” oraz zawarte tam wiadomości, przedstawia zupełnie nowe fakty na temat sposobu działania służb oraz wymiaru sprawy mecenasa Romana Giertycha. Dziennikarze dotarli do protokołu przesłuchania byłego polityka, a informacje opublikowane w artykule oraz fragmenty dokumentu sprawiają, że wiarygodność zapewnień ministra o stanie zdrowia mecenasa Romana Giertycha wystawiona została na poważną próbę. Obrońca przebywającego w szpitalu byłego polityka skomentował te doniesienia. Zdecydował się na niespodziewane słowa w kierunku poznańskiej prokuratury. W całej sprawie pojawia się coraz więcej wiadomości świadczących na niekorzyść działań władz oraz CBA.
Zaskakujące wiadomości z protokołu przesłuchania Romana Giertycha ujawnione przez „Gazetę Wyborczą”
„Gazeta Wyborcza” zdecydowała się na ujawnienie wiadomości z dokumentu, na którym widnieją podpisy czterech osób obecnych w czasie przesłuchania Romana Giertycha, który przebywał w tym czasie w szpitalu. Obrońcy mecenasa od samego początku wskazywali, że hospitalizacja oraz stan zdrowia byłego polityka nie pozwala na dalsze czynności prawne w związku z podejrzeniami wysnuwanymi przez śledczych CBA. Opublikowanego fragmenty protokołu dostarczają zaskakujących wiadomości co do przebiegu czynności wykonywanej przez prokuraturę.
- Z prokuratorskiego protokołu wynika, że cała czwórka była świadoma, iż Giertych jest nieprzytomny i nie ma z nim kontaktu. W protokole w rubryce "podejrzany podał następujące dane osobowe" prokurator odnotował: podejrzany nie podał żadnych danych osobowych z uwagi na jakikolwiek brak kontaktu - przeczytać można w artykule „Gazety Wyborczej”, cytowanym między innymi przez RMF FM. Co ciekawe, dalsza część protokołu podaje wiadomości, które dają do zrozumienia, iż sama prokurator Anna Kijek-Głęboczyk ma wątpliwości co do zasadności przeprowadzanego przesłuchania.
Prokurator Anna Kijek-Głęboczyk zdecydowała się na zapis w protokole podkreślający brak kontaktu z przesłuchiwanym Romanem Giertychem
- Prokurator stwierdza, iż podejrzany śpi i nie ma z nim żadnego kontaktu. Okoliczności te w całości potwierdza funkcjonariusz CBA. Obrońcy oświadczają, że klient jest bez kontaktu, nieprzytomny na łóżku szpitalnym, podłączony do pompy podającej lek. [...] Podejrzany z uwagi na stan zdrowia nie jest w stanie oświadczyć się w żaden sposób, co do treści ogłoszono mu zarzutu, ani tym bardziej złożyć wyjaśnienia w sprawie realizując swoje prawo m.in. do obrony. W ocenie obrońców ogłoszenie postanowienia o postawieniu zarzutów w obecnej sytuacji pozoruje legalne przeprowadzenie tej czynności, albowiem trudno mówić o tym, iż podejrzany ma jakąkolwiek świadomość, co do treści prowadzonej czynności, nie można zatem mówić, że zarzut został skutecznie ogłoszony - to kolejny fragment protokołu przesłuchania cytowany przez „Gazetę Wyborczą” w artykule. Pod tym fragmentem zaznaczono, że wszystkie cztery osoby obecne w pomieszaniu szpitalnym złożyły podpisy. Są to: Błażej Biedulski, Jakub Wende, zastępca naczelnika wydziału operacyjno-śledczego CBA we Wrocławiu oraz Anna Kijek-Głęboczyk z Prokuratory Okręgowej w Poznaniu. Ujawnione przez "Gazetę Wyborczą" wiadomości pokazują, że dotychczasowe komunikaty wydawane przez służby mogą nie mieć tak wielkiego poparcia w rzeczywistości i mogą zwyczajnie mijać się z faktycznym stanem rzeczy. Oficjalnych wypowiedzi udzielili również obrońcy mecenasa Romana Giertycha.
Ujawnione przez "Gazetę Wyborczą" wiadomości rzucają na całą sprawę zupełnie nowe światło
- Pani prokurator sama zauważyła, że nasz klient nie jest przytomny. Zachowała się w porządku, bo sama to swoje spostrzeżenie odnotowała w protokole - powiedział jeden z obrońców mecenasa Romana Giertycha, mecenas Jakub Wende. Udzielił on komentarza do wiadomości ujawnionych przez „Gazetę Wyborczą”. Służby oraz politycy nie odniosły się jeszcze do tych informacji, jednak wcześniejsze wypowiedzi polityków wiele mówią na temat stosunku członków rządu oraz partii rządzącej do sprawy Romana Giertycha, zarówno w kwestii merytorycznej zatrzymania, jak i prowadzonych czynności procesowych.
- Były wykonane profesjonalnie, zgodnie ze sztuką. [...] Wygodnie jest mówić, że to polityczne działanie. [...] Jeżeli wobec kogoś prokuratura stawia zarzuty, to wszyscy są równi wobec prawa i prokuratura ma prawo wykonywać wszystkie czynności zgodnie ze sztuką, zgodnie z prawem - mówił w "Faktach po Faktach" wiceminister Michał Woś. Czy skoro jednak sama prokurator przeprowadzająca przesłuchanie głośno mówi o swoich wątpliwościach, to takie opinie mają prawo wydawać się uzasadnione?
Źródło: RMF FM / "Gazeta Wyborcza" / "Fakty po Faktach"