Demonstracje na ulicach na Białorusi po wyborach. Samolot Łukaszenki nagle wyleciał do Turcji
Wszystko wskazuje na to, że wynik exit poll nie ma nic wspólnego z rzeczywistym wynikiem wyborów prezydenckich. Zdjęcia kart wywieszonych przed lokalami wyborczymi wskazuje zupełnie odwrotne proporcje wyników głosowania.
Wiadomości o protestach w całej Białorusi
Wczoraj o godzinie 19:00 czasu polskiego zakończyła się I tura wyborów prezydenckich na Białorusi. W związku z pojawiającymi się informacjami na temat sfałszowania wyborów w całym kraju doszło do masowych protestów. Komentatorzy są zgodni, że Łukaszenka jeszcze nigdy nie był tak osłabiony, a skala protestów wskazuje na to, że mogą one trwać wiele dni.
Zaledwie półtorej godziny po zakończeniu głosowania doszło do pierwszych zatrzymań protestujących przez białoruską milicję. Pół godziny później, około 21:00 polskiego czasu (22:00 czasu białoruskiego) niezależne media zaczęły donosić o "bardzo dużych" demonstracjach w różnych częściach kraju. Największy protest uformował się w Mińsku. Służby porządkowe blokowały odcinki głównych arterii miasta. Na Google Maps pojawiła się z kolei informacja o zablokowaniu wszystkich dróg wjazdowych i wyjazdowych z Mińska. Do bardzo dużych protestów doszło również w Grodnie oraz Brześciu.
Eskalacja protestów w ciągu nocy doprowadziła do zaostrzenia metod stosowanych przez milicję, wkrótce po godzinie 23:00 czasu białoruskiego zaczęto informować o strzałach z broni gładkolufowej oraz użyciu armatek wodnych i gazu łzawiącego. Do walki włączyły się również specjalne oddziały milicji OMON.
Do zakończenia przemocy wezwała główna kontrkandydatka Alexandra Łukaszenki Swiatłana Cichanouska. Jednocześnie wskazała na odpowiedzialność władz za wszystkich, którzy ucierpią podczas protestów. W dwóch bliżej nieokreślonych miejscowościach OMON i milicja zdecydowały o samorozbrojeniu i złożyły policyjne tarcze na ulicach.
Na wydarzenia na Białorusi zareagowały już władze sąsiednich państw. Oświadczenie w tej sprawie wydali również prezydenci Polski oraz Litwy - "Jako sąsiedzi Białorusi, apelujemy do władz białoruskich o pełne uznanie i przestrzeganie podstawowych standardów demokratycznych. Wzywamy do powstrzymania się od przemocy i do respektowania podstawowych wolności, praw człowieka i obywatela, w tym praw mniejszości narodowych i wolności słowa" - napisali Andrzej Duda oraz Gitanas Nauseda.
Nie wiadomo co obecnie dzieje się z prezydentem Łukaszenką, który jak dotąd nie odniósł się ani do wyników wyborów ani do protestów. Pojawiła się za to informacja o tym, że prezydencki samolot Bombardier Challenger 850 udał się do Turcji. Mało prawdopodobne, żeby na jego pokładzie był sam prezydent, domniemuje się, że być może ewakuowano tylko jego rodzinę.
Źródło: TVN24