Czy uczelnie poniosą karę przez opowiadanie się za Strajkiem Kobiet? "Zachowanie rektorów jest antypaństwowe"
Kilka dni temu dotarły do nas wiadomości na temat ogłoszenia przez ministra edukacji Przemysława Czarnka zamiaru wyciągnięcia poważnych konsekwencji wobec rektorów uczelni, których władze zdecydowały się poprzeć Strajk Kobiet. Te doniesienia potwierdza w programie "Tłit" emitowanym przez WP polityk Porozumienia Jarosława Gowina, Kamil Bortniczuk.
Niepokojące wiadomości o karach dla uniwersytetów
Rektorzy uczelni, którzy poparli protesty na ulicach polskich miast zostaną ukarani. Wiadomości, które przekazał na antenie TVP Info minister edukacji zelektryzowały opinię publiczną. Przemysław Czarnek zapowiedział wyciągnięcie konsekwencji wobec pełniącego obowiązki Rektora Uniwersytetu Gdańskiego prof. Krzysztofa Bielewskiego. Powodem ma być ustanowienie ubiegłej środy 28 października dniem rektorskim, tak aby studenci mieli możliwość wzięcia udziału w Strajku Kobiet.
Protesty na ulicach polskich miast są wynikiem kontrowersyjnej decyzji Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego zakazu aborcji embriopatologicznej. 22 października TK przekazał wiadomości, które wstrząsnęły polskim życiem publicznym. Przerwanie ciąży z powodu ciężkiego i trwałego uszkodzenia płodu uznano za niezgodne z polską konstytucją.
Postanowienie Trybunału wywołało ogólnospołeczne niezadowolenie i stało się powodem fali protestów, która przetoczyła się przez cały kraj i trwa po dziś dzień. Na ulicach niemal wszystkich polskich miast odbywają się manifestacje, w których uczestniczą Polki i Polacy, niegodzący się na łamanie podstawowych praw człowieka.
Swoje poparcie wobec protestujących wyraziło kilka ważnych uczelni wyższych. W solidarności z demonstrantami, w wielu placówkach zajęcia akademickie zostały odwołane, by studenci mogli stawić się na manifestacjach Strajku Kobiet. Władze uczelni przekazały swoim podopiecznym wiadomości o ustanowionych godzinach rektorskich.
Uczelnie pod czujnym okiem ministra Czarnka
Wszystko wskazuje na to, że minister Czarnek zrobi wszystko, by uczelnie, które zdecydowały się poprzeć Strajk Kobiet, szybko pożałowały swojej decyzji. Wiadomości, jakie przekazał podczas rozmowy z TVP Info nie są zbyt optymistyczne dla polskich placówek edukacyjnych.
- Proszę nie zapominać, że jako minister edukacji i nauki ja mam również kompetencje do rozdzielanie środków inwestycyjnych dla uczelni, środków na badania, na granty, takie wnioski leżą u nas w ministerstwie. Nie mam najmniejszej wątpliwości, że będziemy musieli brać pod uwagę również to co dzieje się na poszczególnych uczelniach, które narażają na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia. Nie tylko swoich studentów, ale również ich rodzin, również ich najbliższych, seniorów z ich rodzin, zachęcają ich wręcz do wychodzenia na wielkie manifestacje w szczycie pandemii koronawirusa - groził w TVP Info minister Czarnek.
Wiadomości ministra edukacji zdawał się potwierdzać w programie "Tłit" Wirtualnej Polski, polityk Porozumienia, Kamil Bortniczuk.
- Uważam za skrajnie nieodpowiedzialne dawanie godzin rektorskich po to, by studenci mogli uczestniczyć w protestach w czasie pandemii (...) Żaden z rektorów nie wie, ilu ze studentów, w wyniku ich decyzji, poniesie śmierć. Moim zdaniem to zachowanie antypaństwowe - podkreślał Bortniczuk.
Te wiadomości budzą niepokój nie tylko władz uczelni, ale również studentów. Sposoby jakie wykorzystuje się do kneblowania ust osobom niezgadzającym się z obecną władzą stają się z dnia na dzień coraz bardziej radykalne.
Polityk Porozumienia, Kamil Bortniczuk w rozmowie w prowadzącym programu "Tłit" dla Wirtualnej Polski poparł pogląd ministra edukacji na temat karania uczelni, które zdecydowały się poprzeć polskie kobiety.
- Uważam, że trzeba zastanowić się nad rolą i zasadą funkcjonowania uczelni w polskim życiu społecznym w kontekście takich decyzji. - powiedział.
źródło: wp.pl, glos.pl