Niewyobrażalne nagranie z protestu, nie do wiary. Przebiegł po radiowozach, policjanci natychmiast rozpylili gaz
Od godziny 13 zaczęło się zgromadzenie skrajnie prawicowych grup. W samym centrum Warszawy, pod Pałacem Kultury i Nauki doszło do starć z policją. Wśród zgromadzonych znajdował się między innymi Ivan Komarenko. Nie zabrakło również czołowej przeciwniczki szczepień, Justyny Sochy, która najprawdopodobniej została ujęta przez funkcjonariuszy. Celem akcji było okazanie sprzeciwu wobec polityki rządu względem kryzysu epidemicznego.
Manifestacja już od samego początku spotkała się ze stanowczą reakcją służb. Policja w Warszawie przedstawiła liczne apele dotyczące naruszania przepisów sanitarno-epidemiologicznych. Uczestnicy przedsięwzięcia nie reagowali na polecenia funkcjonariuszy. Organizatorzy wydarzenia walczyli o zdjęcie obostrzeń, ponieważ, ich zdaniem, wirus nie istnieje, a Zjednoczona Prawica chce sprawować kontrolę nad Polakami. Szczególną uwagę opinii publicznej zwrócił mężczyzna, który przebiegł na dachach kilku radiowozów.
Robi się gorąco. Warszawa miejscem kolejnych starć z policją
Naruszenie zasad bezpieczeństwa zaszło na wielu poziomach. Przypomnijmy, że zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów, demonstracje mogą zrzeszać jedynie 5 osób. Między pikietami należy zachować odstęp 100 metrów. W Warszawie zebrało się, w zależności od szacunków, od tysiąca do kilku tysięcy obywateli. Brak maseczek i społecznego dystansu stanowił bezpośrednie zagrożenia dla zdrowia i życia zarówno policjantów, jak i samych protestujących. Nieznany mężczyzna mógł doprowadzić do naruszenia policyjnego mienia. Nagranie z jego udziałem właśnie okrąża Twittera.
Jak relacjonuje RMF FM, podczas protestu w Warszawie użyto petard. Teren akcji otoczono kordonem. Doszło również do wielokrotnego rozpylenia gazu. W kierunku policjantów poleciały fragmenty kostki brukowej. Warszawa już od 13:00 stała się miejscem starć funkcjonariuszy ze zwolennikami teorii spiskowych. Co więcej, uczestnicy pikiety mogą ponieść odpowiedzialność karną.
Na Twitterze przedstawiono ujęcia z internetowego medium "wRealu24". Na nagraniu z Warszawy widzimy mężczyznę, który najprawdopodobniej chciał uciec przez służbami. Wybrał do tego niecodzienną metodę. Wspiął się na dach radiowozu i zaczął biec po policyjnych pojazdach. W jego kierunku rozpylono gaz.
Komenda Miejska Policji w Warszawie za pośrednictwem Twittera relacjonuje przebieg akcji. "Nie pozwolimy na fizyczną agresję wobec funkcjonariuszy i ich atakowanie. Takie zachowania to przestępstwo, a osoby, które dopuszczają się tych czynów muszą się liczyć z odpowiedzialnością karną" - czytamy w komunikacie na Twitterze. Następne wpisy odnoszą się do przyczyn użycia środków przymusu bezpośredniego.
Od samego początku funkcjonariusze zapowiedzieli użycie siły, gdy zajdzie taka konieczność. "Nasza reakcja i wykorzystane środki są proporcjonalne do agresywnych postaw zgromadzonych. Tam, gdzie polecenia policjantów są lekceważone, a grupy osób atakują funkcjonariuszy wykorzystujemy zgodne z prawem środki przymusu, które mają zapewnić przywrócenie porządku" - informują warszawskie służby na Twitterze.
Warszawa ponownie stałą się miejscem zamieszek. Wszystko wskazuje na to, że najbliższe dni przyniosą za sobą kolejne akcje. Rolnicy i Strajk Kobiet już zapowiedzieli liczne demonstracje. "W większości przypadków do poskromienia agresji wystarczy siła fizyczna. Tam, gdzie zachodzi taka potrzeba wykorzystywany jest gaz pieprzowy i granaty hukowe. Zawsze wcześniej osoby, w stosunku do których podejmujemy interwencje, wzywane były do zachowania zgodnego z prawem. Nie pozwolimy na fizyczną agresję wobec funkcjonariuszy i ich atakowanie. Takie zachowania to przestępstwo, a osoby, które dopuszczają się tych czynów muszą się liczyć z odpowiedzialnością karną" - czytamy w komunikacie policji w społecznościowym medium. Materiał możecie znaleźć POD TYM LINKIEM.
Rzecznik KMP Warszawa, Sylwester Marczak w rozmowie z naszą redakcją wskazał, że zatrzymano 120 osób. Chodzi między innymi o naruszanie przepisów sanitarno-epidemiologicznych. Pytania w sprawie opisanego przez nas nagrania wysłaliśmy na adres mailowy funkcjonariusza, aby upewnić się, w jakich dokładnie okolicznościach zostało stworzone. Artykuł zaktualizujemy, gdy tylko otrzymamy odpowiedź.
Źródło: [RMF FM/Twitter/Policja Warszawa]