wtv.pl > TV > Opiekunka potajemnie wyszła za 88-letniego Władysława, dramat rodziny. "Był cały brązowy, wyglądał jak wilkołak"
Konrad Wrzesiński
Konrad Wrzesiński 19.03.2022 08:33

Opiekunka potajemnie wyszła za 88-letniego Władysława, dramat rodziny. "Był cały brązowy, wyglądał jak wilkołak"

wtv
WTV.pl

Szczegóły materiału "Uwagi" przytacza tygodnik "Wprost". Dziennikarce TVN-u udało się dotrzeć do rodziny 88-letniego pana Władysława, który od dwóch lat mieszka ze swą córką Ireną, a także jej rodziną. Cierpiący na liczne schorzenia mężczyzna nie jest bowiem zdolny do samotnej egzystencji. Starszy pan przez lata próbował wyjść z choroby alkoholowej, a w roku 2013 dodatkowo pojawiły się u niego problemy z pamięcią.

Uwaga! TVN: "Był cały brudny, we krwi"

– Nie potrafił zrobić zakupów. Za to potrafił czajnik elektryczny albo miskę plastikową postawić na gazie. To było niebezpieczne. Dlatego zatrudniona została opiekunka, która była przy nim 24 godziny na dobę – mówi jedna z bohaterek materiału "Uwagi", wspomniana córka pana Władysława, Irena. Opiekunką 88-latka została wówczas siostra teściowej syna mężczyzny.

Młodsza o przeszło 20 lat kobieta, która miała już doświadczenie w opiece nad schorowanymi osobami, zamieszkała z panem Władysławem w mieszkaniu w Lubinie. Ojca zwykle odwiedzał pan Waldemar. Jak twierdzi, jest na siebie wściekły, że odpowiednio wcześnie nie zauważył, że dzieje się coś niepokojącego. – A zaufaliśmy, bo w końcu to była rodzina – mówi dziennikarce TVN-u.

Rodzinę 88-latka zaczął niepokoić jego stan. W trakcie odwiedzin pani Irena zauważyła, że mężczyzna jest wyraźnie zaniedbany. – Tata miał przytrzaśnięty palec, którego sam nie mógł sobie przytrzasnąć. Był cały brudny, we krwi. Śmierdzący, wręcz brązowy od moczu, paznokcie pozwijane były pod skórki. Wyglądał jak wilkołak. Podjęłam decyzję, że zabieram tatę do siebie – wskazała w materiale córka schorowanego pana Władysława.

Jak dodaje, w pewnym momencie zadzwoniła do niej opiekunka 88-latka, pytając, kiedy powróci on do lubińskiego mieszkania. Usłyszawszy, że mężczyzna zostanie z rodziną, powiedziała, że chce mieć go przy sobie, ponieważ jest jego żoną. – Przeżyliśmy szok, myśleliśmy, że to jest nieprawda – wspomina rodzina.

– Zadzwoniła, czy mógłbym dać jej dowód taty, bo ona bardzo chciałaby założyć internet. Byłem durny i tak dałem się podejść. Zaufałem. A ona to wykorzystała i zawarła ślub z tatą. Wzięła sobie na świadka pana, który remontował jej mieszkanie, a ten pan wziął brata, albo syna, bo to samo nazwisko, tylko imiona inne – przekazał pan Waldemar, syn cierpiącego na demencję 88-latka. Prokuratura odmówiła jednak wszczęcia postępowania o oszustwo matrymonialne.

Żona pana Władysława zapewnia, że wyprowadziła go z alkoholizmu, a w chwili zawarcia związku miewał problemy z pamięcią, jednak był świadomy decyzji, jaką podejmuje. – Po zawarciu związku małżeńskiego przyjechaliśmy do mnie, bo mieszkanie było już wyremontowane. Zjedliśmy tort, wypiliśmy bezalkoholowy szampan. Uczciliśmy uroczystość. Nie mam zdjęć, bo nie przyszło mi to do głowy – przekazała "Uwadze" pani Małgorzata.

Obecnie trwa walka o to, gdzie przebywał będzie schorowany 88-latek. – Na pewno taty nie oddam. Mój mąż płacze i mówi, że ludzie podczas wojny nie umieli ochronić swojej rodziny, a my podczas pokoju nie potrafimy ochronić taty. Prawo do tego doprowadziło – wskazuje pan Irena. – Najprawdopodobniej jest tak, że trzeba żyć w jednym gospodarstwie, żeby mieć emeryturę po mężu, dlatego było jej nie na rękę, że siostra zabiera tatę. W tym wieku to już nie chodzi o miłość tylko o kasę – stwierdza z kolei pan Waldemar. Materiał odnaleźć można pod tym LINKIEM.

Źródło: Uwaga! TVN / Wprost

Tagi: TVN
Powiązane