Tygodnik NIE został zbanowany w najpopularniejszym medium społecznościowym. Co się stało?

Dlaczego tygodnik "Nie" stracił oficjalne konto?

Tygodnik "NIE" jest najprężniej działającym medium, prowadzącym jednocześnie działalność na Facebooku, Twitterze oraz Instagramie. Redaktorem naczelnym jest sam Jerzy Urban - skandalista, dawny przedstawiciel władz PRL-u, a dziś satyryk.

Dziennikarze prowadzą aktywności zarówno w sieci, jak i na papierze. 16 stronicowe pismo jest dostępne w każdym kiosku. Tygodnik "NIE" w roli satyrycznej, ilustrowanej gazety jest również dostępny w Stanach Zjednoczonych oraz w Kanadzie. 

Na łamach tygodnika swoje artykuły publikował między innymi poseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Andrzej Rozenek. "NIE" wielokrotnie krytykowało Kościół katolicki oraz jego hierarchów. Jest to jeden z pierwszych przykładów prasy drukowanej, która natychmiastowo opanowała tajniki rozwoju w social mediach.

Po oświadczeniu tygodnika "NIE" nie zabrakło ironicznych komentarzy ze strony internautów. "ADMIN, nie daj się, twardym bądź, nieustępliwym jak bulterier! W razie czego schowaj się za uszami, tarcza antyrakietowa na miarę naszych możliwości. Wysyłam serduszko wsparcia, bo na więcej to wiadomo, nie dla psa kiełbasa" - żartuje jeden z użytkowników Twittera. 

"Na znak protestu zgaszę dziś w domu światło [*]" - deklaruje inny internauta. Krótki komunikat prasy pobił rekordy popularności i zdobył ponad 1,5 tysiąca reakcji. 

Jerzy Urban regularnie publikuje autorskie felietony w swojej gazecie. Co ciekawe, w zespole redakcyjnym znajduje się także żona naczelnego - Małgorzata Daniszewska. 

Tygodnik "NIE" nieustannie przedstawia swoim czytelnikom krytyczne oraz żartobliwe komentarze dotyczące polityki Zjednoczonej Prawicy, jak i Telewizji Polskiej.

[AKTUALIZACJA] Dwie minuty temu tygodnik "NIE" wrócił na Facebooka. 

Źródło: [Wikipedia/Tygodnik NIE]