Uczestnik show TVN ujawnił przykrą prawdę o zarobkach. Program nie dał mu pieniędzy?
Nie na próżno program przenoszony był do mających mniejszy udział w rynku stacji grupy TVN. Producenci, widząc spadki, ewidentnie nie chcieli marnować czasu i pieniędzy. Nie tylko fani "Big Brothera", których grono nota bene stopniowo się zawęża, narzekają na format. Sami jego uczestnicy przerywają milczenie.
TVN nie płaci należycie?
Ostatnio niemałą burzę wywołał Wiktor Stadniczenko, 28-letni model, który w domu "Wielkiego Brata" zasłynął m.in. uprawianiem seksu przed kamerami.
- Na początku było delikatne spięcie i zawstydzenie, ale później na całego. Nie bałem się, że będę drugą 'Frytką'. Nie miałem nawet takich myśli. Jeśli Ester by jeszcze raz tam przyleciała, to powtórzyłbym to. Tak naprawdę to nie wyszalałem się tam za bardzo. Trzeba było pod kołdrą, więc nie miałem 100 proc. satysfakcji. Myślę, że Ester też nie. My jesteśmy jak dwa dziki. A tu tutaj trzeba było na sarenkę - opowiadał później bez skrępowania.
Jednak to nie ta, prywatna informacja, przykuła największa uwagę opinii publicznej. Media zaintrygowały jego słowa o pieniądzach.
- Jem wafle torcikowe! Pyszne wafle torcikowe. Dziękuję tej fimie, że mnie sponsoruje, bo 'Big Brother' nie dał pieniędzy - powiedział bez skropułów na swoim InstaStory.
Stadniczenko nie jest pierwszym uczestnikiem show, podnoszącym temat wynagrodzenia. Z nieoficjalnych doniesień wynika, że mieszkańcy domu otrzymują dziennie po 50 zł.
- Mało zarobiłam. Nadal jestem biedna. Nie jest to wielka kasa, którą dostajemy po wyjściu - to z kolei słowa Kasi Olek, wypowiedziane w rozmowie z portalem pomponik.pl.