Ostra awantura w Senacie. O krok od wyprowadzenia przez Straż Marszałkowską
Izba wyższa polskiego parlamentu wywołała do tablicy przedstawiciela Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Senat domagał się przekazania informacji w sprawie podejmowanych przez resort aktywności. Jak podaje "Wirtualna Polska", Bogdan Klich oraz Marcin Bosacki byli niezadowoleni z pracy Zbigniewa Raua. Wskazywali, że ministerstwo traci coraz więcej kompetencji. Politycy Koalicji Obywatelskiej krytykowali zlikwidowanie działu do spraw polityki europejskiej oraz ekonomii. Senatorowie uskarżali się też na wyjątkowo zły stan ambasad.
Podczas sesji Senatu doszło do awantury. Wnioskowano o wprowadzenie Straży Marszałkowskiej
Obrady prowadzone przez Tomasza Grodzkiego budzą wyjątkowo wielkie emocje. Wszystko przez wzgląd na rozkład sił w polskim parlamencie. Sejm jest rządzony przez Prawo i Sprawiedliwość. Politycy opozycji wspólnymi siłami przejęli władzę w Senacie. Nie wypływa to znacznie na przyjmowane przez Zjednoczoną Prawicę ustawy. Pozwala to jednak przedstawicielom Koalicji Obywatelskiej na przetrzymanie projektów składanych przez rządzących. Stało się tak podczas awantury o sposób przeprowadzenia wyborów. Opóźnienia Senatu pozwoliły na przesunięcie terminu głosowania.
Senatorowie nazwali Ministerstwo Spraw Zagranicznych "Ministerstwem Kontaktów Zagranicznych". Resort oraz kompetencje Zbigniewa Raua porównano do "obkurczającej się starej śliwki". Do Senatu w zastępstwie za Raua przybył wiceminister Paweł Jabłoński. Przedstawiciel obozu rządzącego nie był w stanie zapanować nad swoimi nerwami. Wystąpienia senatorów nazwał "żałosnymi". Polityk zarzucał też politykom opozycji osłabianie pozycji Polski na arenie międzynarodowej. Przypomniał również działalność ówczesnej premier Ewy Kopacz. Jego zdaniem polityka Prezes Rady Ministrów była "służalcza" wobec Unii Europejskiej.
Wystąpienie wiceministra spotkało się ze stanowczą reakcją członków Senatu. "Wirtualna Polska" relacjonuje, że politycy próbowali zakłócić oraz przerwać wystąpienie Jabłońskiego. Niezbędna była też interwencja wicemarszałka Kamińskiego. - Mówienie o tym, że pan się zamierza wstydzić za któregoś z senatorów, o tym, co senator powinien, a czego nie powinien robić w Senacie, nie jest pana rolą - próbował uciąć dyskusję podczas obrad Senatu. Polityk zarzucił Jabłońskiemu prowokowanie agresji u uczestników sesji izby wyższej. - Ale apeluję do pana o to, aby pan nie obrażał uczestników tej dyskusji - zwracał uwagę Kamiński.
Podczas dyskusji senatorka Barbara Borys Damięcka zabrała głos. Złożyła wniosek o wezwanie Straży Marszałkowskiej. Przedstawicielka Platformy Obywatelskiej oczekiwała wyprowadzenia wiceministra przez służby. "Gazeta Wyborcza" poinformowała, że Tomasz Grodzki ma podjąć interwencję w sprawie zdarzeń w izbie wyższej. Medium podaje, że marszałek Senatu osobiście spotka się z przedstawicielami rządu. - Do tej pory nie słyszałem, aby ktoś w randze wiceministra, zamiast udzielać informacji, strofował, pouczał senatorów - ocenił obrady w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Bogdan Klich.
Źródło; [Wirtualna Polska/Gazeta Wyborcza]