Sejm. Przemysław Czarnek odpowiedział posłance Lewicy: Ja pani nie będę wyjaśniał słów
Przemysław Czarnek stracił panowanie nad emocjami. Wyszedł na mównicę i zaczął krzyczeć na posłankę. Awantura zaangażowała cały Sejm. Słychać było krzyki, oklaski i wiwaty.
Na samym początku sesji w sali plenarnej, tuż po godzinie 10:00 głos zabrała Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Złożyła wniosek formalny o przerwę, celem uzupełnienie porządku obrad o informację Przemysława Czarnka w sprawie jego homofobicznych wypowiedzi.
Mowa o deklaracje złożone przez ministra tuż po Paradzie Równości na antenie TVP.
Przemysław Czarnek wpadł w szał, zaczął krzyczeć
- To z równością nie ma nic wspólnego. Widzieliście tam osobników ubranych dziwacznie, mężczyznę ubranego jak kobieta, czy to są ludzie normalni państwa zdaniem? - deklarował.
Chwilę po wniosku Dziemianowicz-Bąk na mównicę wszedł sam minister.
- Ja mam wniosek formalny, żeby pani przestała bezczelnie kłamać. Polacy widzą waszą narrację, pełną chamstwa, pełną kłamstwa, fałszowania rzeczywistości - krzyczał.
- Jeśli pani nie rozumie języka polskiego, to pani problem, a nie mój. Ja pani nie będę wyjaśniał słów w języku polskim - zakończył, po czym zaapelował do parlamentarzystki Lewicy za pośrednictwem Twittera.
Krótkie przemówienie zgromadziło wiwaty i owacje ze strony Prawa i Sprawiedliwości. Chwilę później głos ponownie zabrała posłanka Dziemanowicz-Bąk.
Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres redakcja@wtv.pl Przyjrzymy się sprawie.
Artykuły polecane przez redakcję WTV:
-
Indoktrynacja i nacjonalizm, czyli szkoła według PiS. Zmiany w oświacie komentuje Dorota Łoboda
-
Oko.press: Kaczyński rozważa wprowadzenie obowiązkowych szczepień
-
Antoni Macierewicz dla WTV o kryzysie dotyczącym wyboru RPO: "Robimy wszystko, co tylko możliwe"
Zdjęcie główne: Jakub Kaminski/East News - zdjęcie ilustracyjne