Brak zgody w stosunkach seksualnych potrafi zabijać. Czas na wsparcie ofiar, nie sprawców
Wiem, czym jest gwałt. Wiem, dlaczego wiele osób go nie zgłasza.
Od lat codziennie wspieram osoby po gwałtach. Większość z nich nie idzie na policję. Według raportu Fundacji na Rzecz Równości i Emancypacji 94% kobiet po gwałcie go nie zgłasza: wstydzi się, boi, nie wierzy w wymiar sprawiedliwości. Mają rację. Według danych z 2015 r. 67% spraw dotyczących zgwałcenia została umorzona. 30-40% wyroków to wyroki w zawieszeniu, a najczęstsza kara więzienia to 2 lata. Większość gwałcicieli chodzi swobodnie po ulicach. Mijamy ich w sklepach, w pracy, na ulicach. Mogą być naszymi sąsiadami, krewnymi, przyjaciółmi. Albo partnerami.
Osoby po gwałcie po prostu wiedzą, że nie mają szans na sprawiedliwość. Wiele osób w trakcie gwałtu zamiera – to pierwotna reakcja organizmu w momencie traumy. Nie wyrywają się, nie walczą, nie stawiają oporu. Leżą. Boją się, są w szoku, nie spodziewały się tego. To jest ich obrona – tak działają mechanizmy obronne naszych ciał, takie jak wyparcie czy dysocjacja. W momencie traumy nie ma racjonalnych czy logicznych reakcji. One służą przetrwaniu.
Jak te osoby mają później dowieść, że sprawca stosował przemoc fizyczną, skoro nie stawiały oporu? Jak odpowiadać na pytania o to, czy stawiały „czynny, nieprzerwany opór”? Nie stawiały. Albo czy były bite albo duszone? Nie były. Były gwałcone.
Dla nich wszystkich walczę o zmianę definicji gwałtu – bo ta obecna po prostu nie oddaje rzeczywistości.
Kradzież poważniejsza niż gwałt?
To nie jest żadna kontrowersja – to byłoby po prostu ujednolicenie prawa. Możemy to zauważyć przez porównanie zgwałcenia do kradzieży. Zgodnie z Kodeksem karnym kradzież definiowana jest tak: „Kto zabiera w celu przywłaszczenia cudzą rzecz ruchomą, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5” (art. 278 K.k.). Nie ma w niej przemocy, groźby ani podstępu, a ofiara nie musi stawiać oporu – wystarczy, że ktoś zabierze czyjąś rzecz. Gdy przy kradzieży pojawia się przemoc, to już jest inne przestępstwo – rozbój (art. 280 K.k). Grozi za nie od 2 do 12 lat.
Tymczasem gwałt w polskim prawie nie istnieje samodzielnie – nie wystarczy, że ktoś wbrew woli wykorzysta seksualnie inną osobę. Gwałt definiuje dopiero użycie przemocy. Jakby zgoda drugiej osoby zupełnie nie była potrzebna do stosunku – jest za to potrzebna przy pożyczaniu przedmiotów.
Prawo własności okazuje się ważniejsze niż prawa człowieka. I to jest skandal.
Potrzeba psychoterapii
My będziemy się dalej wspierać, oddolnie, między sobą – ale państwo póki co opuszcza ofiary, a czasem bywa ich oprawcą. Opuszcza na wielu poziomach. Największym problemem przy wspieraniu osób po gwałtach jest znalezienie dla nich leczenia. Osoby po przemocy bardzo często zmagają się z zespołem stresu pourazowego (PTSD). Nie mają w tej kwestii wsparcia z państwa. Na psychoterapię czekają czasem często latami. Nie ma terapii zbiorowych dla osób po przemocy seksualnej. Czasem bardziej opłaca się im powiedzieć, że są DDA (dorosłe dzieci alkoholików) czy że zmagają się z uzależnieniami – bo wtedy otrzymają szybciej terapię. To absurd: osoby po gwałcie cieszą się, że miały w rodzinie alkoholików bądź że same mierzą się z uzależnieniami – bo tylko tak dostaną terapię.
W 2014 r. dzięki niezwykle ważnej nowelizacji zostało wprowadzone nie tylko ściganie gwałtu z urzędu, ale także ochronę ofiar gwałtu w trakcie postępowania. To wciąż nie działa – potrzeba szkoleń dla urzędników państwowych. Ale podobnie jak wtedy, tak teraz – razem z tą zmianą prawa, zmianą definicji – czas rozpocząć dyskusję o tym, że brak zgody ma realne konsekwencje dla zdrowia psychicznego i całego życia. Zmiana definicji zgwałcenia to nie są papierowe abstrakcje: to są zmiany, które mogą mieć realne konsekwencje dla zdrowia i życia osób. Brak zgody potrafi niszczyć życie i zdrowie. Brak zgody potrafi zabijać.
Gwałciciele mogliby ponosić konsekwencje – ale chodzą wolno po ulicach. Trauma seksualna jest w 100% wyleczalna, ale wiele osób nie ma dostępu do tego leczenia. Tylko dlatego, że państwo nie wykonuje swojej roboty. Ochrona zdrowia, także psychicznego, należy się każdemu. W tej chwili tak nie jest.
Do tego potrzebujemy też edukacji. Edukacja seksualna jest konieczna. Nie tylko dla policji czy sądów – dla każdego. Według raportu fundacji STER co piąta kobieta doświadczyła gwałtu w Polsce. Miliard kobiet na świecie doświadczy gwałtu w ciągu naszego życia, jak ogłosiła Eve Ensler przy akcji One Billion Rising. Mijamy je na ulicach, pracujemy z nimi, są naszymi siostrami, córkami i przyjaciółkami. I zasługują na wsparcie i sprawiedliwość.
Więcej na temat ustawy i posiedzenia w Sejmie przeczytasz TUTAJ.