wtv.pl > Świat > Wracała wieczorem do domu, została zamordowana. Podejrzany policjant. Tysiące kobiet protestuje, policja stosuje wobec nich siłę
Maja Staśko
Maja Staśko 19.03.2022 08:15

Wracała wieczorem do domu, została zamordowana. Podejrzany policjant. Tysiące kobiet protestuje, policja stosuje wobec nich siłę

Sarah Everard i policja na czuwaniu w jej hołdzie
Zdjęcie Sary; skrin z filmiku z protestu na Twitterze Deborah_Malina
  • Sarah Everard 3 marca wyszła od kolegi i wracała do domu. O 21:30 ślad po niej się urywa

  • Ponad tydzień później znaleziono jej szczątki w lesie

  • Podejrzany o jej porwanie i zabójstwo policjant został aresztowany

  • Powstał ruch Reclaim These Streets, który zapowiedział w sobotę protest

  • Policja zakazała protestu, powołując się na pandemię

  • Mimo to w sobotę tłumy i tak wyszły na ulice. Policja użyła siły

W Dzień Kobiet cała Wielka Brytania szuka Sary. Dwa dni później znaleziono w lesie ludzkie szczątki. Ponad tydzień od zaginięcia zostały zidentyfikowane jako ciało 33-letniej Sary.

Podejrzany o jej porwanie i morderstwo jest policjant w czynnej służbie. Sześć dni po zaginięciu Sary został aresztowany. Do aresztu trafiła też jego żona oskarżana za współudział, ale została zwolniona za kaucją.

„Sara była bystra i piękna, cudowna córka i siostra. Miła i troskliwa, opiekuńcza i niezawodna. Zawsze stawiała innych na pierwszym miejscu. Miała niesamowite poczucie humoru i siłę. Była świetnym przykładem dla nas wszystkich. Jesteśmy z niej bardzo dumni. Wniosła wiele radości do naszego życia” – napisała w oświadczeniu rodzina Sary.

Każde wyjście z domu to strach, że nie wrócisz. Jak Sarah

Po śmierci Sary tysiące kobiet w Wielkiej Brytanii zaczęły dzielić się swoimi historiami molestowania. Opowiadały, jak boją się wychodzić po zmroku i jak od dziecka słyszą rady, by nie wychodziły same w domu, nie nosiły krótkich spódniczek – bo w ten sposób prowokują sprawcę. Dzieliły się sposobami, dzięki którym czują się choć odrobinę bezpiecznie wieczorem na ulicach: gaz pieprzowy. Kluczyki w dłoni zrobione na kastet. Daleko od bram i klatek, bo wciągną. Iść środkiem ulicy lub chodnika. Gdy idą pijani mężczyźni, przejść na drugą stronę. Rozmowy przez telefon, żeby napastnik widział, że kobieta jest z kimś na linii. Wygodne buty. Równe tempo kroku, ale gotowość do biegu. Co kilka sekund wysyłanie lokalizacji bliskim – gdy przestaniemy przesyłać, mają dzwonić na policję. Pieniądze na taksówkę. Nie zaczepiać wzrokiem. Słuchawka tylko w jednym uchu, żeby usłyszeć napastnika za plecami. Co chwila odwracanie się, żeby zlokalizować potencjalnego napastnika. Brak kaptura na głowie, żeby nic nie przesłaniało nam widoku. Wybór dłuższej, ale oświetlonej trasy. A gdy można – unikać wychodzenia po zmroku, nawet na przystanek pod blokiem.

Kobiety opowiadały, że mają być wiecznie gotowe na gwałt. Każde wyjście z domu ma się dla nich wiązać ze strachem, że już nie wrócą. Jak Sarah.

Część kobiet podzieliła się też strachem przed mężczyznami-policjantami. Gdy doświadczały przemocy i zgłaszały ją na policję, doznawały często kolejnych krzywd ze strony policjantów: obśmiewania, podważania, stygmatyzacji.

„Porwanie kobiet na ulicach jest bardzo rzadkie” – uspokajała funkcjonariuszka Policji Metropolitalnej. Mimo to, po zaginięciu Sarah policja pukała od drzwi do drzwi, ostrzegając kobiety w okolicy, by nie opuszczały mieszkań same.

Część mężczyzn wyraziła wsparcie, ale inni mieli dla kobiet radę: „Może po prostu nie wychodźcie z domów po zmroku?”. W ramach odwrócenia tej sytuacji kobiety zaproponowały, żeby to mężczyźni nie opuszczali domów po zmroku – w końcu to oni są potencjalnymi napastnikami. Tak pojawił się – jako prowokacja i eksperyment myślowy – szeroko dyskutowany pomysł godziny policyjnej dla mężczyzn. Kobiety opowiadały, co zrobiłyby w czasie takiej godziny policyjnej: wyprowadziłyby wieczorem psa, poszłyby na spacer, do kina, do teatru, wróciłyby pieszo od przyjaciółki, biegałyby wieczorami – nie przed napastnikiem, tylko jako trening.

„Nie ustanę, póki przemoc nie ustanie. Odzyskam noc”

Po śmierci Sary Everard powstał ruch #ReclaimTheseStreets (pol. #OdzyskajmyUlice). Kobiety planowały w sobotę wyjść na ulice, by wyrazić sprzeciw wobec terroru mężczyzn na kobietach i policyjnej przemocy. Policja odwołała jednak wydarzenie – uzasadniała to pandemią. Organizatorzy wydarzenia mówią o tym jako cenzurze, złamaniu wolności słowa oraz uciszaniu głosów kobiet przez policję.

W związku z tym kobiety przeniosły je do przestrzeni wirtualnej. O 18:00 w sobotę na YouTubie zostało zorganizowane czuwanie online dla Sary, a także dla każdej ofiary napaści seksualnej. Spotkanie online w Edynburgu prowadziła Chloe Whyte. Opowiedziała o napaści, jakiej ona doświadczyła. Gdy zgłosiła to na policji, usłyszała pytanie: Co mogło spowodować takie zachowanie napastnika? Usłyszała także, że to wina jej stroju. Gdy dwa lata później ponownie została napadnięta, nie ufała już policji. Nie zgłosiła napaści.

Traumatolożka w trakcie czuwania powiedziała: „Każda z nas potrafi utożsamić się z możliwością skończenia jak Sarah. Inaczej nie nosiłybyśmy przy sobie gazu pieprzowego”. Inne osoby zwracały uwagę, że kobiety od dziecka słyszą rady, czego nie robić, by uniknąć gwałtu – mają nie wychodzić z domu, nie nosić spódniczki – a mężczyźni nie słyszą, żeby nie gwałcili i nie atakowali. To przenosi winę i odpowiedzialność na ofiary. Jest elementem wtórnej stygmatyzacji.

W trakcie czuwania online transpłciowa dziewczyna opowiadała o tym, jak po tranzycji doświadczała molestowania ze względu na płeć. Transpłciowa kobieta z centrum wsparcia dla ofiar gwałtu podkreślała, że problemem są nie tylko oprawcy – ale cały system, który pozostawia ich w bezkarności. Zakończyła wystąpienie: „Nie ustanę, póki przemoc nie ustanie. Odzyskam noc. Kocham noc. Jest moja”.

Reclaim These Streets wezwała również ludzi w całej Wielkiej Brytanii, aby stanęli na progu swoich drzwi ze świecą lub światłem w sobotę o 21:30, kiedy Everard miała zaginąć.

Część osób mimo wszystko wyszła na ulicę. Pojawiły się tłumy, by pokojowo uczcić pamięć Sary. Policja zachowywała się wobec nich brutalnie – TUTAJ i TUTAJ i TUTAJ filmik.

„Wstydźcie się!”

Aktywiści i politycy od rana krytykują funkcjonariuszy za stosowanie agresji wobec kobiet. Policjanci używali kajdanek i wyprowadzali siłą kobiety z czuwania, wyrywali kobietom mikrofony. Tłum krzyczał „pozwólcie jej mówić”,  „wstydźcie się” i „puśćcie je”. Na Twitterze użytkownicy wrzucali filmiki z nielegalnego zgromadzenia kibiców sprzed kilku dni, które policja ochraniała. „Dlaczego kibice gromadzący się nielegalnie w środku pandemii są traktowani z większym szacunkiem niż kobiety, które wyrażają swoje prawo do niebycia napastowanymi i mordowanymi?”.

Minister Spraw Wewnętrznych Priti Patel poinformowała, że poprosiła stołeczną policję o raport z tego, co miało miejsce w sobotę wieczorem.

Od wielu dni kobiety i polityczki pytają, jak premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson chce sprawić, by kraj był bezpieczniejszy dla kobiet. Posłanka Jess Phillips odczytała nazwiska 118 kobiet zabitych przez mężczyzn przez rok. Od roku bowiem w Wielkiej Brytanii trwają prace nad ustawą o zwalczaniu przemocy wobec kobiet i dziewcząt. Rzecznik rządu ogłosił, że do końca roku rząd planuje skończyć prace nad poprawkami do tej ustawy.

Postulatem protestujących kobiet jest też uznanie mizoginii jako przestępstwa z nienawiści.

W czasie, kiedy kobiety w Wielkiej Brytanii organizują się i opowiadają o codziennej przemocy seksualnej, a policja zamyka im usta, cały świat żyje plotkami o angielskim rodzie królewskim.

Przemoc wobec kobiet to także problem w Polsce

Badania UN Women UK w Wielkiej Brytanii wykazały, że 97% młodych kobiet w wieku 19-24 lata doświadczyło molestowania seksualnego. Wśród wszystkich kobiet było to 80%. Według badania YouGov na ponad 1000 kobietach w UK 96% respondentek nie zgłosiło molestowania seksualnego na policji. 45% uważa, że to by nic nie dało – nie wierzy w działania policji i wymiaru sprawiedliwości. Inne uważały, że nic takiego się nie wydarzyło: wśród nich były kobiety obmacywane, śledzone i przymuszane do aktywności seksualnej.

W Polsce podobny raport powstał w 2015 r.: „Przełamać tabu” Fundacji na Rzecz Równości i Emancypacji STER. Wynika z niego, że 87% kobiet w Polsce doświadczyło molestowania seksualnego, a co piąta z ankietowanych  – gwałtu. Ponad 90% osób nie zgłosiło przemocy seksualnej: nie wierzyły w działania wymiaru sprawiedliwości, wstydziły się lub bały.

Od początku roku w Polsce głośnych było kilka przypadków zabójstw kobiet. 9 stycznia w Zielonej Górze mężczyzna zamordował i skoczył z okna. Nie przeżył upadku, zginął na miejscu.

W połowie stycznia w Piekarach Śląskich 15-letni chłopak zamordował 13-letnią dziewczynę, która była z nim w ciąży.

Pod koniec lutego do szpitala w Częstochowie trafiła ciężko pobita kobieta. Twierdziła, że pobił ją obcy mężczyzna na ulicy. Po kilku dniach w szpitalu zmarła. Okazało się, że sprawcą jej śmierci był jej partner. Gdy policja zatrzymała jej partnera, uznał, że uderzył kobietę, bo go denerwowała.

Tagi: Policja
Powiązane