W nocy Przemysław Czarnek przekazał decyzję. "Niepoprawnym" nauczycielom grozić mogą poważne konsekwencje
Sama nominacja Przemysława Czarnka na zastępcę Dariusza Piontkowskiego i powierzenie mu MEN wywołało ogromne protesty w całym kraju. Rządzący jednak po raz kolejny udowodnili, że bardziej niż głos obywateli brana jest pod uwagę zgodność światopoglądu oraz gotowość do bezrefleksyjnego wykonywania powierzonych zadań. Przemysław Czarnek nie prowadzi Ministerstwa Edukacji zbyt długo, jednak próżno szukać ministra bardziej negatywnie nastawionego do indywidualności czy pielęgnowania w uczniach idei samodzielności i wolności.
Wspieranie wychowanków w ich osobistych decyzjach oraz niewpływanie na osobiste poglądy rozsierdziło szefa MEN. Pojawił się kolejny wpis, jednak tym razem przedstawiono w nim winowajców całego procesu poszukiwania pedagogów zezwalających na udział ich uczniów w protestach w ramach Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.
Kolejna decyzja szefa MEN Przemysława Czarnka ogłoszona w nocy
Twitter staje się miejscem, gdzie Przemysław Czarnek może przekazywać informacje na temat działalności MEN nieskrępowanie. Polityk chętnie korzysta z tego medium i również ono posłużyło do opublikowania małego wyjaśnienia względem ostatnich działań resortu.
Ostatnio na kanałach informacyjnych MEN pojawiła się informacja, iż będą zbierane wiadomości na temat nauczycieli, którzy zachęcam uczniów oraz sami brali udział masowych protestach w ramach Strajku Kobiet. Po fali krytyki Przemysław Czarnek znów odniósł się do tego tematu, a wszyscy, którzy liczyli na jego refleksję, mogą czuć się rozczarowani.
- Kuratorzy wyjaśniają incydenty, o których alarmowali nas oburzeni rodzice uczniów. Dot. to zachęcania uczniów do udzialu w protestach, a także wulgarnego, nielicującego z zawodem nauczyciela, zachowywania się podczas protestów. Wykonujemy obowiązki nadzoru pedagogicznego - czytamy na Twitterze Przemysława Czarnka. Chociaż oficjalnie nie podano informacji, o jakich ewentualnych konsekwencjach mowa, to każdy komunikat publikowany w tej sprawie nie pozostawia wątpliwości, iż wszyscy myślący inaczej niż myśli szef MEN Przemysław Czarnek, mają powody do obaw.
Czy obecnie MEN zamiast wspieraniem szkół i uczelni zajmuje się wtłoczeniem w system edukacji jedynego poprawnego światopoglądu?
Groźby względem osób wyrażające swoje osobiste poglądy i wspierających swoich uczniów wydają się wręcz absurdalne. Nauczyciele wykazali się wielką dozą wyrozumiałości i upatrywali w protestach nie tylko prawa uczniów do wyrażania siebie, ale również szansy do nauki demokracji oraz postawy obywatelskiej na własnej skórze. Przemysław Czarnek ewidentnie nie może zaakceptować, iż na świecie są osoby, które nie tylko nie zgadzają się z jego poglądami, ale również nie mają zamiaru patrzeć na to, jak pozbawia się Polki praw człowieka.
Sam szef MEN nie słynie ze zbyt przychylnego nastawienia do kobiet oraz do ich aktywności zawodowej, zatem możliwe jest, iż prywatne antypatie wpływają na podejmowane przez niego decyzję. Niemniej jawne formułowanie komunikatów, zarówno przez Ministerstwo Edukacji Narodowej, jak i samego Przemysława Czarnka, w których pojawiają się informacje o kontrolach oraz konsekwencjach zawodowych względem osób włączających się w strajki, jest wyjątkowym nadużyciem i nie powinno mieć miejsca w wolnym państwie.
Kuratorzy będą zbierać informacje i wyjaśniać kto poparł Strajk Kobiet
Nocna wiadomość zamieszczona przez Przemysława Czarnka ewidentnie przerzuca odpowiedzialność za kwestionowane działania na rodziców uczniów. To zupełna zmiana retoryki względem poprzedniego komunikatu, gdzie wskazywano, że to MEN nie zgadza się na "zachęcanie dzieci oraz młodzieży do chuligańskich i wulgarnych zachowań". Niestety w żadnej z wypowiedzi nie została poruszona kwestia narodowców, którzy atakowali kobiety i to głównie jedynie ich zachowanie zmuszało policję ochraniającą Strajk Kobiet do podejmowania akcji.
Źródło: Twitter.com/CzarnekP
Źródło: Twitter.com @CzarnekP