Uczestniczka Powstania Warszawskiego nie powstrzymała emocji po wystąpieniu Kaczyńskiego. "Oburzające i bezczelne"
- Widziałam scenę, gdzie trzech drabów, ogromnych chłopów w mundurach policyjnych zatrzymuje młodą dziewczynkę. To ikoniczna scena, jak ta przemoc wygląda - opowiadała artystka.
Krystyna Zachwatowicz skomentowała protesty w Krakowie i Warszawie
Wczoraj ulicami Krakowa przeszedł marsz solidarności z ostatnim protestem Strajku Kobiet w Warszawie. Jak zaznaczały organizatorki, marsz miał dodać otuchy "bitym i gazowanym przez policję" w Warszawie. "Kraków-Warszawa, wspólna sprawa", pisano na stronie wydarzenia na Facebooku.
Podczas ostatniego protestu doszło do kontrowersyjnych starć pomiędzy policją a zgromadzonymi. Najpierw siły porządkowe nie chciały wypuścić demonstrujących z pl. Powstańców Warszawy, a potem, jak się okazało, tajniacy używali na przypadkowych protestujących pałek teleskopowych. Umundurowani funkcjonariusze stosowali za to gaz m.in. na posłankach Lewicy i KO, a także na przywódczyniach Strajku. Rzecznicy i związkowcy policji plączą się w zeznaniach i sprawa wciąż jest bardzo gorąca.
Krystyna Zachwatowicz, polska aktorka i reżyserka, wdowa po Andrzeju Wajdzie i uczestniczka powstania warszawskiego przyznała, że niezwykle wzruszyła ją solidarność między krakowiakami i warszawiakami. Artystka urodziła się w stolicy, ale większość życia spędziła w Krakowie.
- Zobaczyłam te hasła: "Warszawo, nigdy nie będziesz szła sama!". Albo: "Warszawo, twój Kraków". Coś niesamowitego. Popłakałam się - mówiła w wywiadzie dla Onetu.
- Mam taki osobisty do tego stosunek, bo sama jestem urodzona w Warszawie. Tam przeżyłam okupację, Powstanie Warszawskie, w którym jako 14-latka brałam udział. Później przeniosłam się do Krakowa i zachwyciłam się tym miastem. Dla mnie to związek szalenie uczuciowy - dodała.
- Przez te lata, które tu mieszkałam - jako "warszawska krakowianka" - miałam poczucie, że warszawiacy mają stosunek do krakusów dosyć negatywny. I na odwrót. Jedni chcieli widzieć w sobie "krakówek", inni "warszawkę". Ja zawsze broniłam albo jednych, albo drugich - zaznaczyła w swojej wypowiedzi.
Zachwatowicz ostro o działaniach policji
- To jest niebywałe, co się dzieje. Zachowanie policji przypomina czasem ZOMO i stan wojenny. To przecież ZOMO z nami w PRL w taki sposób postępowało! - podkreśliła aktorka.
- Na początku to było pocieszające, gdy w Warszawie policja zachowywała się bardzo w porządku i nawet otrzymywała oklaski od tłumu. A teraz nagle się stało coś takiego… Widziałam scenę, gdzie trzech drabów, ogromnych chłopów w mundurach policyjnych zatrzymuje młodą dziewczynkę. To ikoniczna scena, jak ta przemoc wygląda - opowiedziała.
Jak twierdzi, zachowania policji nie zniechęcą ludzi do dalszych demonstracji.
- Już tyle czasu wychodzą, że na pewno się nie wystraszą. Natomiast gdy ja widzę pana Kaczyńskiego... Mam same najgorsze myśli. Ostatnio występował z kotwicą Polski Walczącej w klapie marynarki. To było oburzające i bezczelne - mówiła.
- Niepokoi mnie także otoczenie Kaczyńskiego. Ci wszyscy młodzi ludzie zgromadzeni wokół pana Ziobry. Nie wierzę, że to się może dobrze skończyć. Oni są absolutnie przepełnieni nienawiścią - stwierdziła artystka.
Wyraziła również swoje poparcie dla protestujących.
- Ale powiem panu jedno: gdyby nie te moje 90 lat, to pierwsza bym szła z tymi młodymi protestować. Gdybym była tylko trochę młodsza...
źródło: [msn.com]