Poseł PiS oskarżony o zranienie nożem. Ma odpowiadać przez sądem
Kontrowersyjna sprawa dotycząca syna znanego polityka PiS, Ryszarda Czarneckiego w końcu trafi do sądu. Chodzi o zajście z nocy sylwestrowej między 31 grudnia 2018, a 1 stycznia 2019 r., kiedy to w domu posła Przemysława Czarneckiego doszło do zranienia nożem jednego z gości. Mężczyzna o atak przy pomocy ostrego narzędzia oskarżył gospodarza. Z niewiadomych przyczyn, sprawa długo była odwlekana, ale ostatecznie będzie miała swój finał w sądzie.
Polityk PiS oskarżony o atak nożem
Ryszard Czarnecki nie ma powodów do zadowolenia. Jego syn Przemysław, który także jest politykiem PiS może mieć poważne kłopoty, a to za sprawą aktu oskarżenia, który po niemalże 2 latach ostatecznie wpłynął do sądu. Kontrowersyjna sprawa jakiś czas temu budziła ogromne emocje wśród opinii publicznej.
Do incydentu z udziałem polityka PiS doszło podczas nocy sylwestrowej między 2018 a 2019 r. W domu Przemysława Czarneckiego odbywało się małe przyjęcie, w którym uczestniczyła również żona posła i ich wspólny przyjaciel. Po upojnej nocy, cała trójka udała się do łóżek.
Nad ranem doszło jednak do przykrej sytuacji. Polityk PiS schodząc do kuchni miał zauważyć żonę i znajomego w dość dwuznacznej sytuacji. Doszło podobno do rękoczynów, na które zareagowała małżonka Czarneckiego, bezzwłocznie powiadamiając policję i informując o "groźbach pozbawienia życia", jakie poseł miał kierować pod adresem kolegi.
Po przyjeździe na miejsce funkcjonariuszy policji okazało się, że gość przyjęcia został zraniony nożem w dłoń. Sprawa trafiła do prokuratury okręgowej w Warszawie, a samo dochodzenie rozpoczęło się jeszcze w styczniu tego samego roku.
Finał w sądzie
Polityk PiS nie zaprzeczał nocnej wizycie policji w swoim domu, choć przedstawiał fakty zgoła inaczej niż ofiara ataku. W rozmowie z Onetem, Przemysław Czarnecki starał się dokładnie opisać zajście.
- Potwierdzam, że w moim domu interweniowała policja, którą sam wezwałem. W sylwestrowy wieczór byliśmy we trójkę. Ja, moja żona i nasz znajomy, chrzestny córki. Mężczyzna według mojej wiedzy rozciął sobie dłoń. Podobno mnie za to obwinia, ale to nieprawda, gdyż nawet nie byłem bezpośrednim świadkiem zdarzenia. Był pijany, gdy przyjechała policja, miał bodajże 2,3 promila. A ja byłem całkowicie trzeźwy. Nie chcę opowiadać, jak wyglądała ta sytuacja, gdyż jestem świadkiem w tej sprawie. Zresztą to dotyczy moich osobistych rodzinnych spraw, więc nie chcę się na ten temat wypowiadać publicznie. - tłumaczył polityk PiS.
Sprawą rzekomej napaści, jakiej dopuścić miał się polityk PiS szybko zainteresowały się media. Tłumaczeń od posła Czarneckiego wymagał nawet sam prezes partii, Jarosław Kaczyński. Finalnie, poseł PiS zrzekł się swojego immunitetu i oddał się do dyspozycji prokuratury.
Postanowienia dotyczące sytuacji w jakiej znalazł się polityk PiS przez długi czas były odwlekane. Spekulowano, że ma to związek z Ryszardem Czarneckim, ojcem Przemysława, który prowadził w tamtym czasie swoją kampanię do europarlamentu. Ostatecznie, po prawie dwóch latach, akt oskarżenia trafił do sądu.
Politykowi PiS grozi kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do nawet 5 lat.
źródło: wp.pl