Porzucili pięknego, białego psa na pewną śmierć. Dramatyczne sceny w Szczecinie
Sprawa opisywana przez szczecińskich funkcjonariuszy Straży Miejskiej miała miejsce w miniony poniedziałek, 27 lipca. Patrol strażników miejskich otrzymał wezwanie do natychmiastowego podjęcia interwencji w okolicach ulicy Narutowicza. – Było to około godziny 16, temperatura na zewnątrz oscylowała wokół 30 stopni, było bardzo duszno – wspomina rzeczniczka SM w Szczecinie.
Pies uratowany przez funkcjonariuszy
Dyżurny przekazał strażnikom, że z relacji mieszkańców wynika, iż w pozostawionym przy ulicy kamperze od dłuższego czasu przebywa pies. – Na miejscu strażnicy potwierdzili ten fakt, w pozamykanym szczelnie samochodzie siedział piękny biały pies, przez szyby widać było oznaki wycieńczenia zwierzęcia z powodu panującej wewnątrz wysokiej temperatury – informuje insp. Joanna Wojtach.
Zwierzę mocno dyszało, wykonując przy tym gwałtowne ruchy. Szybkie oględziny pojazdu, dokonane przez szybę, wykazały, że pies rasy samojed nie ma dostępu do wody. – Ponadto funkcjonariusze stwierdzili, że jest bardzo mało miejsca dla psa, który siedział w kabinie pojazdu, rozgrzanego jak metalowa puszka. Nie było też możliwości nawiązania kontaktu z właścicielem pojazdu – wskazano w komunikacie. Pojazd miał w dodatku norweskie numery rejestracyjne.
Obecni na miejscu mieszkańcy Szczecina nie potrafili pomóc strażnikom miejskim w ustaleniu miejsca pobytu właściciela zwierzęcia. W efekcie jedynym wyjściem okazało się wybicie szyby i wydobycie na zewnątrz wyraźnie słabnącego czworonoga. – Ostrożnie, po usunięciu resztek szkła strażnik wyciągnął psa z kabiny ( sam przy okazji poranił się o pozostałości wybitej szyby) i przekazał koleżance z patrolu. Strażnicy natychmiast napoili psa wodą, zwierzę było bardzo wycieńczone, bo łapczywie wypiło na raz butelkę wody! – zaznacza rzecznika szczecińskiej SM.
Funkcjonariusze wraz z psem udali się do bazy, na miejsce wzywając pracownika schroniska dla zwierząt. Właściciel zwierzęcia pojawił się około godziny 20, czekając na strażników w schronisku. Jak poinformowano, przeprosił za zaistniałą sytuację, przyjmując mandat karny za narażenie czworonoga na niebezpieczeństwo utraty zdrowia, a nawet życia.
Źródło: sm.szczecin.pl