W okresie koronawirusa jemy więcej i więcej palimy? Naukowiec podał liczby, wielu może być zaskoczonych
Badania naukowców z Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu ujawniły, że aż 30 proc. Polaków w czasie pandemii przytyło
Zmianie na gorsze uległy nawyki żywieniowe społeczeństwa
Mniej dbamy o zrównoważenie posiłków i chętniej podjadamy
W badaniach ujawniono również, że aż 45 proc. palaczy przyznaje się do częstszego sięgania po papierosa
Cały rok 2020 upłynął pod znakiem pandemii koronawirusa. Znacząco wpłynęła ona na nasze życia, zupełnie je reorganizując. Naukowcy zaczęli badać, jak bardzo rezygnacja, chociażby z dojazdów do pracy wpłynęła na naszą codzienność.
Niestety w kwestii zdrowotnej pandemia może przynieść ze sobą długotrwałe skutki dla naszego zdrowia, a to dlatego, że przebywając w domu, mniejszą wagę przykładamy do tego, co trafia do naszych żołądków. W gorszej kondycji mogą być również palacze, gdyż obecny stan nie sprzyja decyzjom o ograniczeniu, lub całkowitym rzuceniu palenia.
Grozi nam pandemia otyłości? Dane mogą niepokoić
Business Insider oraz Inn Poland nagłaśniają badania na temat pandemii przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu. Przyjrzeli się oni naszej wadze oraz zwyczajom, które w czasie zamknięcia lokali gastronomicznych, instytucji kultury i przejściu na pracę oraz nauczanie zdalne zupełnie się zmieniły. Niestety na niekorzyść dla naszego zdrowia.
- Badania mówią, że jeżeli mamy łatwiejszy dostęp do jedzenia, to częściej po nie sięgamy, na przykład z nudów - mówi dla portalu MedOnet Joanna Gerwel psycholog i psychodietetyk. Trend przybierania na wadze jest bardzo widoczny w mediach społecznościowych, gdzie wiele osób skarży się na to, że przestało akceptować swoje ciała ze względu na wzrost liczby kilogramów wskazywanych przez wagę.
Okazuje się, że pandemia koronawirusa może jeszcze mocniej przyspieszyć pandemię otyłości, która już od dawna wskazywana jest jako jedno z największych niebezpieczeństw XXI wieku. O ile posiadanie figury różnej od wybiegowych modelek nie jest niczym złym, to w momencie, gdy nasze ciało przestaje funkcjonować prawidłowo, należy zastanowić się, czy dodanie odrobiny ruchu do rozkładu dnia nie przyniesie ze sobą obiecujących efektów.
Zgodnie z wynikami badań naukowców z Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu w czasie pandemii aż 30 proc. społeczeństwa stwierdziło, że ich masa ciała się zwiększyła. Zdaniem badaczy bezpośrednio wiąże się to z jakością jedzenia i mniejszą ilością roślin strączkowych, warzyw oraz owoców w spożywanych posiłkach. Szczere wyznanie palaczy również daje obraz tego, jak obecnie wygląda codzienność osób uzależnionych od nikotyny.
Palimy więcej papierosów
Nie tylko jemy więcej, również ilość wypalanych w ciągu dnia papierosów się zwiększyła. To kolejny z niebezpiecznych trendów w naszej nowej pandemicznej rzeczywistości. Zamknięci w domach palacze, wprost mówią o tym, że częściej niż przed pandemią sięgają po papierosy.
"[...] ponad 45 proc. przyznało się, że w czasie zamknięcia zwiększyło częstotliwość palenia papierosów" przekazuje Business Insider w oparciu o badania poznańskich naukowców. Połączenie zarówno wzrostu masy ciała, częstszej rezygnacji ze zdrowych posiłków, zmniejszenie aktywności oraz chętniejsze sięganie po papierosy to wzór idealny na to, by doprowadzić swój organizm do prawdziwej ruiny.
Okres pandemii doświadcza nas negatywnie na wielu płaszczyznach, a obowiązkowe zamknięcie w domu, konieczność rezygnacji z dotychczasowych nawyków oraz mniejsza motywacja i trudności trzymania się postanowień dotyczących zdrowia oraz wyglądu powodują, że po zwalczeniu wirusa SARS-CoV-2 wiele osób może przez długi okres borykać się z powrotem do formy sprzed 2020 roku - i oczywiście należy zaznaczyć, że przez formę nie należy rozumieć jedynie wyglądu, a przede wszystkim zdrowia organów wewnętrznych.
Wzrasta spożycie niemal wszystkiego, co nie jest dla nas dobre
Ustalenia naukowców są jednoznaczne: zamknięcie w domach nie jest dla nas korzystne, zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym. Zaskoczyć może jedynie fakt, że w badaniach przeprowadzonych przez firmę Nielsen wynika, że mimo iż na alkohol wydaliśmy więcej, to wypiliśmy go mniej (litraż spożycia zmniejszył się o 1 proc.). Również w tym aspekcie zaszła dość spora zmiana, gdyż wybierane trunki były mocniejsze.
Polskie społeczeństwo wydało w ciagu ostatniego roku o 2,5 mld złotych więcej. Co ciekawe wiele osób zaczęło zwracać się w kierunku alkoholu mocniejszego niż piwo, na które wydano aż 18 mld złotych. Sprzedaż whisky wzrosła o 20 proc., rumu aż o 37 proc. więcej, a tequili kupiliśmy o 26 proc. więcej. Najbardziej niebezpieczne w połączeniu z nowymi nawykami Polek i Polaków jest fakt, że aktywność fizyczna stała się rzadkością. Mówimy tutaj już nawet o tym, że zwykłe przejście na przystanek w drodze do pracy, lub szkoły zniknęło z naszej codzienności.
- [...] regularna aktywność fizyczna zmniejsza ryzyko zachorowania na infekcje górnych dróg oddechowych aż o 30 proc. Aktywny styl życia odgrywa także znaczącą rolę w kontekście zapobiegania rozwojowi chorób cywilizacyjnych, trapiących nasze społeczeństwo „siedzącego trybu życia” takich jak nadciśnienie tętnicze, [...] czy otyłość, które stanowią również czynniki ryzyka zachorowania na choroby układu oddechowego, także ciężkiego przebiegu COVID-19. Dlatego szczególnie teraz [...] powinniśmy szczególnie zadbać o zdrowie, a aktywność fizyczna jest jednym z elementów profilaktyki, o którym powinniśmy pamiętać - powiedział cytowany przez Business Insider specjalista chorób zakaźnych i lekarz sportowy, dr hab. Ernest Kuchar.
Źródło: Business Insider / INN Poland