wtv.pl > Polska > Uratowała osiołki przed śmiercią z miłości do zwierząt. Potrzebują pomocy w spłacie długów za ich wybawienie
Agata Jaroszewska
Agata Jaroszewska 19.03.2022 08:29

Uratowała osiołki przed śmiercią z miłości do zwierząt. Potrzebują pomocy w spłacie długów za ich wybawienie

wtv
WTV.pl
  • Dzika Ostoja pod Dębami uratowała dwa osły, które prawdopodobnie zostałyby skazane na rzeź

  • Pani Małgorzata Szczesniewska zbiera pieniądze na opłacenie długu za transport zwierząt do azylu

  • Link do zrzutki znajdziecie >TUTAJ<

Honda oraz Harley to dwa osły, które swoje imiona zawdzięczają warszawskiej Moto Łapie pomagającej w ich utrzymaniu w Dzikiej Ostoi pod Dębami. Wcześniej nazywały się Gucio i Gucia, jednak czasy, gdy wisiało nad nimi widmo śmierci minęły.

Związane ze sobą osły trafiły do Dzikiej Ostoi pod Dębami prowadzonej przez panią Małgorzatę Szczesniewską, która nieustannie ratuje zwierzęta. Historia Hondy i Harleya nie jest jasna, jednak jasny jest dług, jaki trzeba spłacić za przetransportowanie zwierząt do nowego domu.

Dwa osły uratowane od rzezi, ty też możesz im pomóc

Nie jest do końca wiadome, jakie życie miały osły, które trafiły do azylu dla zwierząt. Pani Małgorzata Szczesniewska w rozmowie z nami przyznaje, że historia, jaka opisana została na zrzutce, gdzie zbierano pieniądze na ich uratowanie, nie do końca pokrywa się z informacjami przekazanymi jej przez lekarza, który obejrzał osły po ich zawitaniu do Dzikiej Ostoi pod Dębami.

- Ich historię znam tylko z opisu (zrzutki mającej na celu wykupienie osłów od handlarza - przyp. red.). Poinformowano mnie, że handlarz miał je sprzedać na rzeź. To są w zasadzie dwa zwierzęta u mnie w Ostoi, których historii tak do końca nie znam. Nie mogę ręczyć, że taka była prawda. One generalnie nie wyglądały źle, tak jak kucyki które u nas są. Generalnie nie wyglądały mi na zwierzęta, które są tuczone, ale możliwe, że trwało to za krótko - rozpoczyna swoją wypowiedź pani Małgorzata Szesniewska

Z informacji dostępnych w pierwotnej zbiórki na Gucie i Gucia dowiedzieć możemy się, że "Nie chciał ich właściciel i nie chce już trzymać handlarz. Czas już ich dobiega końca. Para osiołków, które żyły ze sobą niemal całe życie, teraz razem idzie na śmierć. [...] wiemy tylko że osiołki są w wieku 5 lat, a ich pan musiał się ich pozbyć przed zimą, bo nie miał miejsca w stajni, a u handlarza już wiadomo jaki los dla nich został zapisany". Po tym, jak wykupiono je za 8000 złotych trafiły do Dzikiej Ostoi pod Dębami.

Niestety pokrycie kosztów ich transportu przekroczyło możliwości finansowe azylu dla zwierząt. Wszelkie długi są spłacane na bieżąco, jednak bez pomocy osób trzecich Dzika Ostoja pod Dębami może mieć problemy z uregulowaniem należności za pomoc zwierzętom. Kwota wynosi 1500 złotych, całość opiewała na 2000 zł, jednak część długu została już uregulowana.

Każdy grosz się liczy. Nawet w przypadku, gdyby każdy z nas wpłacił 10 złotych, kwota zostałaby niemal natychmiast uregulowana, a osły oraz ich nowi opiekować mogliby spać spokojnie. Link do zbiórki znajdziecie >TUTAJ< Pani Małgorzata Szczesniewska opisuje to, jak obecnie zachowują się uratowane zwierzęta oraz przekazuje informacje na temat ich stanu.

Osły zaklimatyzowały się już w nowym domu

Dwa osły mieszkają obecnie w towarzystwie innych uratowanych zwierząt: baranów, czy kozłów. Harley oraz Honda wydają się zdrowe, co potwierdził lekarz, który je obejrzał. W Dzikiej Ostoi pod Dębami poczuły się, jak u siebie i zapomniały o nieprzyjemnościach, które je spotkały.

- Nie ma problemu z kopytami, on został wykastrowany. [...] Podany był ich wiek i miał wynosić 5 lat, mój lekarz stwierdził, że mają maksymalnie około 3 lat. Generalnie są póki co zdrowie, on jest przytulaśny i nauczyły się już wydzierać. Przez tydzień nie wydawały żadnych odgłosów. Pewnie, gdyby nie akcja to poszłyby na salami - gorzko pani Małgorzata Szczesniewska.

Jednocześnie prowadząca Dziką Ostoję pod Dębami dodaje, że sam ich transport do nowego domu został zorganizowany "na kredyt". Przewoźnik zgodził się, aby należność uregulować już po dotarciu osłów do azylu.

Przez pierwsze dwa dni po wykupieniu od handlarza, osły spędziły na dworze, gdyż nie było miejsca na to, by zapewnić im schronienie. Również z tego względu musiały, jak najszybciej trafić do Dzikiej Ostoi pod Dębami. Teraz już mogą mówić o prawdziwym szczęściu w nieszczęściu, a dzięki opiece azylu i wsparciu warszawskiej Moto Łapy, mają zapewniony spokój do końca swoich dni.

Mimo dużych kosztów i problemów, osły zawsze znalazłyby miejsce w Dzikiej Ostoi pod Dębami

Na nasze pytanie, czy wiedząc, że transport będzie tak pilnie potrzebny, oraz świadomości, iż pieniądze przeznaczane na zabiegi m.in. kastracji będą, aż tak wysokie, pani Małgorzata zdecydowałaby się jeszcze raz zadeklarować, jako nowa opiekunka Harleya i Hondy - właścicielka Dzikiej Ostoi pod Dębami nie zastanawiała się nad odpowiedzią, ani chwili.

- Tak - odpowiada szybko i stanowczo. Wszyscy możemy pomóc Ostoi, wystarczy, że dorzucimy nieco pieniędzy do zrzutki na uregulowanie długu za transport osłów, lub zwyczajnie udostępnimy informacje o niej. Link do zrzutki znajdziecie >TUTAJ<

Źródło: Facebook.com / pomagam.pl

Tagi: Zwierzęta
Powiązane