Nowe doniesienia ws. śmierci Bartosza z Lubina. W sprawę zamieszanych mogło być więcej policjantów
Wciąż wypływają nowe informacje ws. śledztwa dotyczącego śmierci Bartosza z Lubina, który zginął 6 sierpnia tuż po interwencji policji. Pojawiły się doniesienia, że w sprawę zamieszanych mogło być więcej policjantów.
W czwartek zebrała się komisja sejmowa podczas której obradowano na temat kontrowersyjnego śledztwa.
Co dalej ze sprawą Bartosza z Lubina?
Rodzina nieżyjącego Bartosza z Lubina, który zmarł tuż po interwencji policji, otrzymała kopię dokumentu z opinią po sekcji zwłok mężczyzny.
Radosz Pawlikowski, pełniący funkcję jednego z reprezentantów rodziców zmarłego przekazał w rozmowie z "Faktem", że wyniki są zadowalające i prawnicy nie będą ich skarżyć.
- Wstępna opinia po sekcji oczywiście niczego nie przesądza - zaznaczył - Ostateczna opinia zostanie wydana dopiero po analizie całokształtu oceny materiału, który jest dopiero zbierany - dodał Pawlikowski.
Niemniej, funkcjonariusze, którzy brali udział w interwencji i w których sprawie toczy się śledztwo dotyczące ewentualnego przekroczenia uprawnień, wciąż nie zostali odsunięci od wykonywanych obowiązków.
Zamieszanych jest więcej policjantów?
Prawnicy reprezentujący rodzinę zmarłego Bartosza ujawnili, że w sprawę mogło być zamieszanych więcej policjantów - nie tylko ci, którzy feralnego poranka znaleźli się na ul. Traugutta w Lubinie.
Drugi z pełnomocników, Wojciech Kasprzyk twierdzi, że mundurowych biorących udział w czynnościach i postępowaniu mogło być nawet sześciu.
Poinformował również, że dokumenty dotyczące śledztwa zostały przekazane policjantom zamieszanym w sprawę przez jednego z wysoko postawionych przedstawicieli służb.
Wszystko zaczęło się 6 sierpnia przy ul. Traugutta w Lubinie. Matka Bartosza wezwała policję, gdy jej syn w agresywny sposób próbował dostać się do jej mieszkania, rzucając w okna kamieniami.
Przybyli na miejsce funkcjonariusze próbowali obezwładnić szarpiącego się i krzyczącego mężczyznę. Gdy w końcu się to udało, Bartosz osunął się na ziemię. Później służby medyczne stwierdziły jego zgon.
Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres [email protected]. Przyjrzymy się sprawie.
Artykuły polecane przez redakcję WTV