Wstawiła nagranie w obronie kobiet, które obiegło całą sieć. Teraz otrzymuje pogróżki, obelgi i nienawistne wiadomości o nieludzkich treściach, brak słów
O pani Beacie pisaliśmy zaledwie 3 dni temu. Od tego czasu krótki filmik z jej udziałem poruszył opinię publiczną. Kobieta, jak sama wskazuje, nie spodziewała się materiał wyjdzie poza grono jej znajomych. Tym czasem sprawą zainteresowała się nasza redakcja oraz ponad 6 tysięcy użytkowników Facebooka.
- Moi drodzy, kto mnie zna, to wie, że na temat polityki nie lubię się wypowiadać. Swoje poglądy mam, wszyscy je znają, nie jest to nic nowego. Natomiast ostatnio wydarzyło się coś, co w cywilizowanym kraju, w dwudziestym pierwszym wieku nie powinno się wydarzyć, czyli odebranie kobiecie prawa decydowania o swoim własnym życiu i o ciele - deklarowała pani Beata. Według kobiety, zmuszanie kobiety do rodzenia dzieci jest bezpośrednim decydowaniem o całym jej życiu.
Poruszona kobieta postanowiła zawalczyć o prawa człowieka. Spotkały ją pogróżki i mowa nienawiści
Pod materiałem możemy zauważyć wiele wspierających, ciepłych słów, skierowanych pod adresem kobiety. Pani Beata 26 października odniosła się między innymi do zarzutów o wulgarne zachowanie strajkujących kobiet. - Czytam komentarze osób oburzonych nie tyle manifestacją kobiet, która odbyła się w Warszawie, ale banerem, które dziewczyny niosły i na którym było to straszne słowo, które tak bardzo wszystkich raziło. Bo my jesteśmy narodem bardzo kulturalnym, my w ogóle nie klniemy, nie używamy takich brzydkich wyrazów. No gdzieżby, k***a, kto by używał - wskazywała.
Użytkowniczka Facebooka wyraziła żal, że przeciwnicy Strajku Kobiet nie reagują na patologie społeczne. - A nie oburza was, jak ksiądz dobrodziej w zakrystii gwałci dziewięciolatka? A nie oburza was, kiedy kobieta, która rodzi kalekie dziecko, zostaje całkowicie sama, pozbawienia wszelkiej pomocy? To was nie oburza? - deklarowała kobieta.
Materiał wywołał też reakcję hejterów. Pani Beata umieściła kolejny post, w którym przedstawiła ujęcia z Messengera. W wiadomościach prywatnych możemy dostrzec wiele wulgaryzmów oraz pogróżek, skierowanych pod adresem kobiety. "Po****na jesteś", "Jesteś starą k***ą komunistyczną", czy też "powinnaś dawno zdechnąć" to zaledwie część skandalicznych przejawów mowy nienawiści.
Autorka zamieszania postanowiła skupić się na słowach wsparcia. Kobieta zadeklarowała wprost, że jest poruszona falą pozytywnych reakcji i nie zamierza przejmować się grupą hejterów. - Na co dzień klniemy jak szewcy. Jedni mniej, drudzy więcej, ale każdy z nas od czasu do czasu rzuci mięsem. [...] Moi drodzy oburzeni, oburza was słowo »w*********ć«, a nie oburza was, jak ten rząd odmawia dziewiętnastolatkowi leczenia i ten dziewiętnastolatek umiera - odpierała zarzuty prawicy w nagraniu sprzed 3 dni.
Prywatne wiadomości są tak wulgarne, że nie nadają się do cytowania. Możecie sprawdzić jej na własne oczy pod tym LINKIEM.