Kilkanaście jeży zginęło w strasznych okolicznościach. Wina polskich urzędników czy zewnętrznej firmy?
Jeż jest nie tylko bardzo sympatycznym zwierzątkiem, przez niektórych traktowanym nawet jak pupil, ale i niezwykle pożytecznym. Choć jego aparycja jest niepozorna a mały pyszczek i łapki nie wzbudzają strachu - jest prawdziwym pogromcą owadów. Niestety, zwierzęta nie zostały docenione przez pracowników firmy zewnętrznej, na którą winę zrzucają gorzowscy urzędnicy. Na kilkanaście jeży wydano wyjątkowo bestialski wyrok śmierci.
Mieszkańcy Gorzowa narzekali na brud między blokami na Górczynie a szpitalem psychiatrycznym. Obecny niegdyś sad został wycięty a na jego miejscu wyrosły chaszcze. Coraz więcej osób zaczęło traktować 5-hektarowy teren jak śmietnik. O pomoc w rozwiązaniu problemu poproszono więc urzędników.
Ci sprzątanie zlecili firmie zewnętrznej, na którą zrzucają teraz winę za rzeź jeży, jaka dokonała się w trakcie jej pracy.
- Wstępna ocena wskazuje, że zachowała się nadgorliwie, przekraczając zakres zlecenia – mówi Wiesław Ciepiela, rzecznik urzędu miasta dla portalu gazetalubuska.pl.
Jeż zimą zapada w hibernację. Pracownicy nawet o tym nie pomyśleli
Według urzędu, wbrew wstępnym ustaleniom, pracownicy nie użyli pił a mulczarki. To ciężki sprzęt, wbijający się w ziemię na kilkadziesiąt centymentrów. Jego bezmyśle użycie sprawiło, że następnego dnia mieszkańcy zastali widok jak z horroru.
- Teraz to już jest tutaj posprzątane, ale wcześniej widok był makabryczny. Ciała jeży były rozszarpane, jeże miały pourywane łapki. Miasto za to, co się stało, przeprasza, ale tym jeżom już życia nikt nie zwróci. Ja tylko mam nadzieję, że one nie zginęły na marne, że ktoś w urzędzie miasta się obudzi i do takich sytuacji już nie będzie dochodziło – mówiła dla portalu Anna Dryglas, koordynator OTOZ Animals w Gorzowie.
DZISIAJ GRZEJE: 1. Co ze zwiększeniem 500 plus? Minister zapowiada nowe programy, rodzice mają powody do radości
2. Podejrzenie koronawirusa w Polsce. Sześć osób w szpitalu w Warszawie
Firma skorzystała z ciężkiego sprzętu, mimo iż trwa okres, w którym jeże pozostają w hibernacji. Były zupełnie bezbronne. Anna Dryglas zapewnia, że sprawa zostanie zgłoszona do prokuratury z podejrzeniem złamania m.in. ustawy o ochronie środowiska i ustawy o ochronie zwierząt.
- To bardzo przykre, co się stało. Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. W tej sprawie zostanie wszczęte postępowanie wyjaśniające okoliczności i przyczyny zdarzenia – mówi rzecznik Ciepiela w rozmowie z portalem gazetalubuska.pl i zapewnia, że w urzędach przeprowadzone zostaną specjalne, prewencyjne szkolenia.
ZOBACZ TAKŻE:
1. Znany dziennikarz przekreśla szansę Dawida Kubackiego. "Stefan Kraft jest regularny jak Liverpool"
3. Autobus grozy woził dzieci po Polsce. O krok od tragedii
6. Europejskie państwo w rozsypce po potwornej tragedii. UE chce przekazać 100 mln euro na pomoc