wtv.pl > Polska > Poruszające do łez sceny w "Dzień dobry TVN". Każdy powinien usłyszeć historię pary, która zdecydowała się na aborcję
Marta Idzikowska
Marta Idzikowska 19.03.2022 08:31

Poruszające do łez sceny w "Dzień dobry TVN". Każdy powinien usłyszeć historię pary, która zdecydowała się na aborcję

wtv
WTV.pl

Pani Olga Furman-Szczotkowska i jej mąż Dariusz Szczotkowski na antenie "Dzień Dobry TVN" postanowili podzielić się swoją dramatyczną historią związaną z aborcją. Badania prenatalne potwierdziły ciężką i nieodwracalną wadę płodu. Para podjęła niezwykle trudną i traumatyczną decyzję o usunięciu ciąży. Niestety był to dopiero początek ich dramatu.

"Fanatyków obchodzi obrona życia tylko do porodu"

Pan Dariusz Szatkowski, opublikował w środę, jeszcze przed kontrowersyjną decyzją Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji ze względu na nieodwracalne wady płodu, niezwykle poruszający i emocjonalny post na swoim profilu na Facebooku, po którym obydwoje z żoną zostali zaproszeni do podzielenia się swoją historią na antenie "Dzień Dobry TVN". Mężczyzna opisuje swoje szczęście, gdy okazało się jego żona, Olga zaszła w oczekiwaną ciążę. Obydwoje bardzo pragnęli siostry lub brata dla swojego synka, Kostka. Jednak ich radość nie trwała długo - badania prenatalne wykazały nieodwracalną wadę płodu, która była jak wyrok - Zespół Edwardsa. 

- Gdy inni oczekujący na poród rodzice wybierają łóżeczka i kolor ubranek, my mieliśmy zupełnie inny wybór. Czy skazać naszego drugiego syna na walkę o każdy, sprawiający ból, oddech? Na życie w szpitalnym łóżku, które nie dawały żadnych szans na to, że za dzień, tydzień albo dwa nie odejdzie z tego świata? - pisze rozżalony pan Dariusz.

Zrozpaczone małżeństwo podjęło więc decyzję o aborcji. Mężczyzna podkreśla, że doskonale wie, że gdyby jego syn umierał, przy jego łóżku nie byłoby żadnych obrońców życia, którzy chronią je tylko do momentu urodzenia. - Fanatyków obchodzi obrona życia tylko do porodu. Później? Bóg tak chciał. - pisze pan Dariusz.

"W szpitalu byłam traktowana jak zgniłe jajo"

Niestety, małżeństwo po podjęciu i tak niezwykle trudnej decyzji, musiało przeżyć kolejne piekło. Jak opowiada pani Olga na antenie "Dzień dobry TVN", personel medyczny odmawiał pomocy w przeprowadzeniu aborcji, a wręcz utrudniał cały proces. Odwiedzały ich komisje bioetyczne, pielęgniarki włączały kobiecie dźwięk bijącego serca. Para czuła, że zostało im odebrane coś, do czego mieli pełne prawo.

Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego spowodowało powrót traumatycznych wspomnień sprzed roku, o których, aby nagłośnić problem, zdecydowali się opowiedzieć w "Dzień Dobry TVN". Pragną uczulić społeczeństwo, że jest to gigantyczna tragedia, przez którą rodzice muszą przejść sami.

Pani Olga opowiada, że w szpitalu była traktowana trochę jak "zgniłe jajo". Na obchodzie lekarze do niej nie podchodzili, a ci, którzy chcieli jej pomóc, kazali ukrywać ten fakt przed położnymi, które mogły być potem nieprzyjemne. Lekarka w szpitalu wywierała na ciężarnej kobiecie gigantyczną presję, opowiadając ile płód waży i mierzy, pomijając przy tym, że jego czaszka od dwóch tygodni się nie rozwija. Inna osoba z personelu medycznego odmówiła podania jej leków. - Przeszliśmy przez piekło - mówi Olga Furman-Szczotkowska prowadzącym "Dzień Dobry TVN".

Małżeństwo podkreśla, że dokonanie aborcji, nawet ze względu na nieodwracalne uszkodzenia płodu, ciąży nad rodzinami, które podjęły taką decyzję. Ponieważ para mieszka w niewielkim miasteczku na południu Małopolski, podzielili się swoim dramatem wyłącznie z najbliższymi. Pan Dariusz na antenie "Dzień Dobry TVN" dziękuje swojej rodzinie, która była nieodwracalnym wsparciem w tej trudnej sytuacji. - To przeżycie zawsze siedzi, boli i zawsze będzie bolało. Chodzi o to, by móc podejmować decyzję samodzielnie, według własnego sumienia, w oparciu o wiedzę lekarzy i w zgodzie ze sobą, a nie z kimś innym - podsumowuje pani Olga.

Screen służący za zdjęcie tytułowe pochodzi z transmisji programu "Dzień Dobry TVN" z 27 października 2020 roku.

Tagi: Facebook
Powiązane