wtv.pl > Polska > Niewiarygodne. Wydawnictwo katolickie ma w ofercie "duchowy lek" dla kobiet, które straciły dziecko
Anna Dymarczyk
Anna Dymarczyk 19.03.2022 08:30

Niewiarygodne. Wydawnictwo katolickie ma w ofercie "duchowy lek" dla kobiet, które straciły dziecko

wtv
WTV.pl

Taki produkt w swoim asortymencie zaproponowała księgarnia, która obsługuje m. in. Archidiecezję Krakowską. 

Consolatyna. Zestaw antydepresyjny po utracie dziecka

W księgarni św. Stanisława BM można znaleźć produkt o nazwie "Consolatyna. Zestaw antydepresyjny po utracie dziecka". Pudełko przypomina łudząco opakowania leków, które można nabyć w aptekach. Dopiero po tym, co znajduje się w środku, można stwierdzić, że do czynienia mamy z zupełnie innym produktem. 

Dział marketingu księgarni chciał sprzedać coś, co etycznie nie jest do końca dozwolone. W ofercie najpierw widzimy pudełko przypominające opakowania leków, a dopiero potem dowiadujemy się, że tak naprawdę chodzi o... modlitewnik. Nawet mimo późniejszego ujmowania słowa "lek" w cudzysłów, nie ma wątpliwości, że to, co promuje księgarnia, to postawienie metody modlitewnej nad pomoc psychologiczną i lekarską, która jest naukowo potwierdzona i niezwykle ważna dla kobiet po utracie dziecka.

Co możemy przeczytać na stronie zestawu w księgarni?

">Lek< duchowy wydawany bez recepty. Wskazania do stosowania: Utrata dziecka, poronienie naturalne, poczucie winy, lęki i stany depresyjne po utracie dziecka, przerwanie ciąży, syndrom poaborcyjny, in vitro. Sposób dawkowania: Do codziennego użytku o dowolnej porze dnia i nocy (przedawkowanie niemożliwe). Termin ważności: Nie ulega przeterminowaniu".

"Skład: Ikona Matki Bożej – 1 szt. Modlitewnik – 1 szt. Pojednanie z Bogiem, sobą i utraconym dzieckiem – 1 szt."

Niebezpieczeństwo Consolatyny

Wygląda to jak kiepski żart, niestety nim nie jest. Produkt sprzedawany jest w niskiej cenie i ma wyraźnie sięgać do osób, które nie radzą sobie z utratą dziecka lub mają wyrzuty sumienia z powodu wykonania aborcji (nota bene, syndrom poaborcyjny według badań spotyka jedynie jedną na 20 kobiet, które ją przeprowadziły, staje się więc powoli fikcją) lub, co ciekawe, dokonania zabiegu zapłodnienia metodą in vitro. 

Nazwa "lek" może sugerować, że do tego, by zwalczyć depresję związaną z utratą dziecka, potrzeba jedynie modlitwy. Consolatyna jest też na rynku już od kilku lat. Można sobie jedynie wyobrazić, jak wiele religijnych osób starszych kupiło ją komuś ze swojej rodziny, uznając to za jedyną metodę leczenia. Już samo to jest niezwykle niebezpieczne. 

W rozmowie z serwisem NaTemat, dr Leszek Borkowski, były szef Urzędu Rejestracji Leków powiedział:

- Wszystko, co niesie ukojenie w cierpieniu, jest dobre. Natomiast używanie określenia "lek" jest nieuprawnione. Prawo farmaceutyczne wyraźnie definiuje, co to jest produkt leczniczy, czyli inaczej "lek".

O ile niektórzy wierni twierdzą, że wiara pomogła im w poradzeniu sobie z depresją, nie jest to jednak metoda potwierdzona naukowo, a jedynie podpora, która może niektórym pomagać, ale nie jest na pewno "lekiem na całe zło". Należy pamiętać, by wstrzymywać się z zakupem podobnych produktów, które nie pomagają, a nawiązują do najgorszych tradycji szarlatańskich.

źródło: [mamadu.pl]