Jak Polacy obchodzą święta w pandemii? Czosnek z solą, kiełbaski z ogniska i rozmowy na kamerkach, przedstawiamy niezwykłe historie
Jak Polacy obchodzą Boże Narodzenie? Kiełbaski z ogniska, czosnek z solą i spotkania na kamerce
Święto nabrało uniwersalnego charakteru. Obostrzenia rządu nie w każdym domu spotkały się z pozytywnym odbiorem
Tegoroczny okres wymaga poświęceń od rodzin, które z przyczyn epidemicznych rezygnują ze spotkań
Okres świąteczny jest ważny nie tylko dla społeczności wyznaniowej, ale też dla osób odchodzących od nauk Kościoła katolickiego. Chwila wolnego od pracy, moment na spędzenie czasu z rodziną, czy możliwość skosztowania potraw wigilijnych nadaje Bożemu Narodzeniu uniwersalną wartość.
Jak Polacy obchodzą Boże Narodzenie? Okazuje się, że co dom, to inna tradycja
Koniec grudnia kojarzy się nam z Pasterką, wieczerzą, czytaniem Pisma Świętego, jednak dziś skupiamy się głównie na rządowych obostrzeniach. Zgodnie z decyzją Rady Ministrów na spotkaniach rodzinnych, poza gospodarzami, może stawić się jedynie 5 osób.
Ważnym aspektem tegorocznego Bożego Narodzenia jest także ryzyko transmisji wirusa. Seniorzy są narażeni na szczególnie ciężki przebieg choroby, co skutecznie zniechęca do wielkich spotkań rodzinnych.
Aneta pochodzi z województwa śląskiego. Dziś uczy się i pracuje w Warszawie, więc nie ma możliwości regularnego spotykania się z bliskimi. W natłoku obowiązków udaje jej się pozostawać w ciepłych relacjach z najbliższą rodziną. Boże Narodzenie wcześniej nie budziło w niej ciepłych emocji. Uważała je za czas sztuczny, wymuszający udawanie szczęścia i radości.
Po latach studentka coraz bardziej cieszy się z czasu celebrowanego z babcią, rodzicami i kuzynami. Podczas Bożego Narodzenia przy stole nie brakuje śmiechów, radości, czy drobnych sporów politycznych. Aneta wraz z rodziną nie uczęszcza do Kościoła. Robi to jednak jej babcia, która najprawdopodobniej nie zrezygnuje z tegorocznej Pasterki.
Kryzys epidemiczny wzbudził w 22-latce lęk. W rodzinie ze Śląska jest ozdrowieniec, a jej ciocia zmaga się z inną chorobą. Kontrowersyjne ograniczenie liczby osób podczas imprez domowych uważa za słuszne. Jej zdaniem wesprze to zapobieganie transmisji wirusa.
Aneta zdaje sobie sprawę, że święta są dla niej jedyną okazją do spotkania przynajmniej części rodziny. Podjęła więc decyzję wyjechania do rodzinnego domu. Podkreśla także, że od początku kryzysu epidemicznego stosuje się do wszystkich zasad bezpieczeństwa.
Bliscy kobiety nie wykluczają zorganizowania spotkania w trybie zdalnym. Podczas Wielkanocy Aneta połączyła się z rodziną na kamerce, by zjeść wspólne śniadanie. Podobne rozwiązanie z pewnością zostanie wdrożone na czas świąt.
Pani Joanna jest seniorką mieszkającą w małej wsi, w okolicach Kozienic. Jej rodzina mieszka głównie w Warszawie lub okolicach. Nadmiar pracy oraz dzieci sprawiają, że przerwa świąteczna jest jedną z niewielu okazji do spotkań. Bliscy Joanny są ateistami, a grudniowe wizyty są dla niej okazją do zabawy.
Wielkie ognisko, kiełbaski, kaszanka, śpiewy i żarty - tak emerytka streszcza przebieg Bożego Narodzenia. Dla biesiadników jest to rzadki moment całkowitego zresetowania się przed powrotem do szarej rzeczywistości.
W tym roku bliscy zgromadzą się, tak jak w poprzednich latach. Joanna wraz z mężem ugoszczą zięcia, córkę oraz ukochane wnuki. Cała grupa od początku kryzysu boi się o zdrowie najbliższych, więc od kilku miesięcy niemal zrezygnowali z kontaktów społecznych.
Fabian jest 25-letnim mieszkańcem niewielkiej miejscowości, leżącej na terenie województwa mazowieckiego. W dzieciństwie jego cała rodzina żyła niemal po sąsiedzku. Na czas Bożego Narodzenia organizowane było spotkanie w szerokim gronie, a obowiązki świąteczne były dzielone pomiędzy jego mamę oraz jej siostrę. - Przyjeżdżali wszyscy kuzyni, ciotki, rodzeństwo rodziców. Było to spore grono - wspomina.
Po latach część jego rodziny zamieszkała w większych aglomeracjach, więc spotkania ograniczyły się do rodziców, babci i dziadka. Fabianowi wciąż towarzyszyło napięcie, podekscytowanie, długie wyczekiwanie świąt. - Jako dziecko najbardziej cieszyłem się z prezentów, ale dziś najbardziej ekscytują mnie spotkania z bliskimi - podał.
Zimne ognie, wigilijne potrawy i cała masa radości są pierwszymi skojarzeniami mężczyzny, kiedy myśli o Bożym Narodzeniu. Wraz z rozwojem pandemii niezbędne było ograniczenie kontaktu z ukochaną babcią. 25-latek deklaruje, że nie widział seniorki od kilkunastu tygodni.
Pierwszy dzień świąt przypada na imieniny wujka Fabiana, co uzupełniało wspaniałą atmosferę. Tegoroczna uroczystość zostanie przeprowadzona w skromnym gronie. Obostrzenia rządowe, dotyczące limitu osób podczas spotkania rodzinnego, uważa za niemożliwe do skontrolowania. Krytykuje też próby ingerowania w prywatne życie Polaków. - U nas będzie to niewielkie przekroczenie tej liczby - informuje.
- Myślę, że Boże Narodzenie będzie smutnym podsumowaniem tego strasznego roku. Dla naszej rodziny będzie to wyjątkowo trudna sytuacja, ponieważ będzie to pierwsze Boże Narodzenie bez dziadka - podsumowuje.
Tomasz pracuje jako strażak, więc w nie każde święta dane mu było spędzić czas w bliskimi, tak jak robił to zazwyczaj. - Spędzaliśmy je w rodzinnym gronie. Jeszcze jak żyli dziadkowie, wszyscy zjeżdżali się do naszego domu. Zaczynaliśmy od zwyczaju, że po odczytaniu Pisma Świętego, jedliśmy czosnek posypany solą. Tradycja wywodzi się z kultury łemkowskiej i ma zapewniać przeżycie następnego roku w zdrowiu - opowiada.
Podczas celebracji Bożego Narodzenia nie brakowało śpiewania kolęd. Gra na skrzypcach, akordeonie, odpakowanie prezentów to część z niesamowitych atrakcji. Po 24:00 biesiadnicy udawali się na Pasterkę. Grono świąteczne nieco się ograniczyło, gdy kuzyni pozakładali własne rodziny. Dla Tomasza był to czas na relaks, wspomnienie zmarłych oraz zbliżenia z uczestnikami wieczerzy.
Tegoroczne święta mają odbyć się w domu wujka. Bliscy żyją po sąsiedzku i utrzymują regularny kontakt. Obostrzenia rządu ocenia jako zbyt pochopne. Podobne, niejasne decyzje, w jego ocenie, były wdrażane już wcześniej. Mieszkaniec Podkarpacia ocenia, że o ile nie dojdzie do ograniczeń w przemieszczaniu, atmosfera przy stole nie powinna zmienić się pod wpływem wirusa.
undefined