Biskup Edward Janiak miał ukrywać kleryka, który interesował się małymi chłopcami. Afera w diecezji kaliskiej, na jaw wyszły nowe fakty
Gazeta Wyborcza dotarła do niepokojących doniesień. Wiele wskazuje na to, że biskup Edward Janiak mógł wiedzieć o przestępstwach, do jakich dochodziło w zarządzanej przez niego parafii. Przypomnijmy, że sprawę kapłana nagłośnili braci Sekielscy. W swojej ostatniej produkcji o tytule "Zabawa w chowanego" przedstawili poważne zarzuty. Zdaniem ofiar duchowny mógł tuszować przestępstwa, do których dochodziło w diecezji kaliskiej.
Biskup Edward Janiak musi zmierzyć się z kolejnymi zarzutami
Sprawa kontrowersyjnego hierarchy trafiła już do Watykanu. Sam oskarżony przedstawia się, jako ofiarę medialnej nagonki. Wszedł on też w konflikt z prymasem Polski, Wojciechem Polakiem. Zdaniem Janiaka przedstawiciele Kościoła mogą działać w zmowie z Sekielskimi. Gazeta Wyborcza wskazuje, że mógł on ukrywać informacje na temat kleryka, który mógł przejawiać skłonności pedofilskie.
Biskup Edward Janiak zmaga się coraz poważniejszymi oskarżeniami. Jego sprawą zainteresowali się hierarchowie z Watykanu. Gazeta Wyborcza donosi, że w sprawie prawdopodobnych zaniechań ze strony kapłana wysłano z wizytacją apostolską arcybiskupa Stanisława Gądeckiego.
Jak informuje Zbigniew Nosowski, historia toczy się wokół jednego z kleryków usuniętych z seminarium we Wrocławiu, z powodu dziwnych zachowań na tle seksualnym. Zaraz potem trafił do seminarium w Kaliszu, tylko dlatego, że miał nalegać na to biskup Edward Janiak. Rektor seminarium ks. Piotr Górski dowiedział się również, że policja odnalazła na komputerze kleryka zdjęcia i filmy pornograficzne, m.in. o zabarwieniu pedofilnym - w aktach seksualnych w przedstawionych materiałach uczestniczyły osoby nieletnie. Najbardziej szokujące w sprawie jest to, że biskup Edward Janiak miał dobrze znać sprawę.
Rektor dążył do usunięcia kleryka z seminarium, jednak biskuk Edward Janiak nie wyraził na to oficjalnej zgody, tym samym tuszując wszystko. Co więcej, miał przygotowywać go do święceń na diakona.
W porę zainterweniowali rodzice uczniów w gimnazjum w Pleszewie. Donieśli, że kleryk, który pracował wtedy jako katecheta z niewiadomych przyczyn zapraszał dzieci do siebie do domu.
Źródło: [Gazeta Wyborcza]