Artysta z De Mono musiał zmienić branże. Aż trudno uwierzyć, gdzie dorabia
Szczere wyznanie Andrzeja Krzywego z De Mono obiegło Polskę. Okazuje się, że artysta, który jeszcze do niedawna miał kalendarz wypchany po brzegi koncertami, dziś by utrzymać rodzinę, musi zajmować się budowlanką. Wokalista zdecydował się na szczere wyznanie i wskazał, że po roku braku możliwości pracy w rozrywce musiał poszukać innego zajęcia. — Nie jestem jakąś „obsraną gwiazdą”, która będzie płakać, że ma źle — powiedział Andrzej Krzywy.
Pandemia koronawirusa dała się mocno we znaki również weteranom polskiej sceny muzycznej, m.in. zespołowi De Mono . Wokalista Andrzej Krzywy wyjawił, że nie wszyscy artyści narzekają na swoją obecną sytuację , oczekując jej poprawy.
Oczywiście nie ulega wątpliwości, że nie tylko De Mono nie może doczekać się powrotu do koncertowania , jednak obecnie nie jest to możliwe. Andrzej Krzywy postanowił udowodnić, że gdy są chęci to i praca się znajdzie?
Andrzej Krzywy z De Mono pracuje obecnie fizycznie na budowach
Wyznanie wokalisty De Mono może być przytykiem w stronę innych osób z rodzimej branży rozrywkowej. Kiedy zniknęła możliwość systematycznego występowania przed publicznością, niektórzy artyści zaczęli publikować apele o pomoc i informacje o tym, że znaleźli się w trudnej sytuacji finansowej .
Szybko jednak ich słowa wywołały oburzenie. Wiele osób zarzucało im, że przy wysokich zarobkach byli w stanie odłożyć nieco oszczędności na czarną godzinę.
Andrzej Krzywy z De Mono również nie ukrywa, iż jego sytuacja finansowa nie wygląda równie dobrze, jak kiedyś . W tym przypadku jednak muzyk zdecydował się działać.
W czasie wizyty w Radiu Zet zdradził, iż pomaga przy budowach. — Pomagam mojemu szwagrowi, który jest cieślą i konstruuję drewniane budowle. Pracuję fizycznie na budowie — powiedział na antenie Andrzej Krzywy .
Do przebranżowienia zmusiła go sytuacja
Dokładanie się do domowego budżetu w okresie pandemii stało się trudniejsze. W swojej rozmowie artysta wskazał, że zdecydował się na przebranżowienie właśnie z racji konieczności utrzymania rodziny .
Dodatkowo podzielił się stwierdzeniem, które może zostać odebrane, jako dość mocny przytyk w stronę niektórych kolegów i koleżanek z branży. Wokalista De Mono podkreślił bowiem, że nie należy on do grona „obsranych gwiazd” , które jedynie płaczą i mówią o tym, jak jest im źle.
Zdecydował się jednak również na utarcie nosa wszystkim krytykom branży rozrywkowej . O ile negatywie odnosi się do osób czekających na pomoc, to wydaje się nie mieć też najlepszego zdania o osobach wskazujących, że artyści przez lata powinni nazbierać na swoich kontach spore kwoty .
Wszystko się kiedyś kończy, pieniądze również
W rozmowie na antenie Radia Zet Andrzej Krzywy z De Mono wskazał, że wszystkie osoby krytykujące artystów i mówiące o ich rozrzutności zapominają o jednej, istotnej rzeczy. — Każde oszczędności kiedyś się kończą , a mija rok, odkąd nie możemy normalnie występować i zarabiać — mówił muzyk.
Praca na budowie u szwagra to jedynie sposób na to, by co miesiąc na koncie pojawiały się jakiekolwiek pieniądze . Utrzymanie rodziny kosztuje, codzienne życie również, więc mało kogo stać na to, by przez ponad rok nie zarabiać i nadal nie martwić się o stan rodzinnych finansów.
Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres wtv@iberion.pl. Przyjrzymy się sprawie.
Artykuły polecane przez redakcję WTV:
-
Oświadczenie CIR w sprawie wyborów korespondencyjnych. „Wszystkie decyzje były zgodne z prawem”
-
Był drugi zamach na Jana Pawła II. Kard. Dziwisz postanowił po latach wyjawić prawd
Źródło: Radio Zet / Pudelek