wtv.pl > Tylko u nas > Aktorka nowego serialu Netflixa zyskała ogromną popularność w kilka dni. Megaprodukcja z Korei bije kolejne rekordy
Jan Kietliński
Jan Kietliński 19.03.2022 09:12

Aktorka nowego serialu Netflixa zyskała ogromną popularność w kilka dni. Megaprodukcja z Korei bije kolejne rekordy

Squid Game
Squid Game, Netflix

Świat oszalał na punkcie serialu platformy Netflix, "Squid Game". Surrealistyczna produkcja podbiła serca fanów na całym świecie. Jedna z aktorek serialu stała się niespodziewanie wielkim odkryciem i pobiła rekord w pozyskaniu nowych obserwujących na Instagramie. Oficjalnie mówi się, że stała się ona największym zwycięzcą tej głośnej produkcji. Skąd wziął się sukces "Squid Game" i na czym polega rosnąca fascynacja kulturą Korei?

"Squid Game" to najnowsza koreańska produkcja Netflixa. Wyreżyserowany przez Hwang Dong-hyuka serial ma dziewięć odcinków i staje się numerem jeden wśród najchętniej oglądanych pozycji w coraz większej liczbie krajów. W ostatnich latach koreańskie filmy i seriale stały się bardzo popularne, między innymi za sprawą Oscarowego “Parasite”.

Ogromny sukces "Squid Game" przyniósł także popularność występującym w serialu aktorom. Dla wielu z nich rola w produkcji była debiutem. Wśród obsady największym objawieniem została HoYeon Jung, która zagrała w serialu uciekinierkę z Korei Północnej. 

O czym jest głośny "Squid Game"?

"Squid Game" to dystopijna opowieść o problemach niższej klasy z Korei Południowej. Główny bohater, Seong Gi-hun, jest nieudacznikiem, który żyje na koszt matki, tonie w długach, zadarł także z lokalną mafią. Nie ma szans na spłatę ogromnych pożyczek na czas, do tego dowiedział się, że jego była żona planuje wyjechać z ich córką do Stanów Zjednoczonych. Zarobione pieniądze przepuszcza na zakładach i sam wpakował się w swoje kłopoty, z których nie ma już wyjścia.

Pewnego dnia, Seong Gi-hun, spotyka w metrze eleganckiego mężczyznę, który oferuje mu wzięcie udziału w prostej grze z czasów dzieciństwa. Stawką za każde zwycięstwo jest określona suma pieniędzy. Główny bohater nie wierzy mężczyźnie, ale w końcu decyduje się zagrać i rzeczywiście, otrzymuje sporą sumkę gotówki. Na koniec tajemniczy mężczyzna proponuje Gi-hunowi udział w większych igrzyskach, których zasady są tajne, a rozgrywki w teorii mają być proste. Zwycięzcom obiecana jest fortuna.

Seong Gi-hun decyduje się wziąć udział w tajemniczych rozgrywkach. W trakcie transportu mężczyzna zostaje pozbawiony przytomności i budzi się w wielkiej hali pełnej kilkuset jemu podobnych, ubranych w identyczne stroje desperatów, którzy również zostali skuszeni pieniędzmi. Arenę pilnują zamaskowani strażnicy, wśród których panuje ścisła hierarchia. Każdy spośród 456 osób ma ogromne problemy finansowe i jedno marzenie - wrócić z nagrodą i zacząć życie od nowa. Zasady są proste, wszyscy gracze muszą wziąć udział w siedmiu rozgrywkach. Zwycięzcy dzielą się nagrodą, której suma rośnie wraz z każdym dniem. 

Już w trakcie pierwszej gry, która jest na pozór banalnie prostą grą “baba jaga patrzy”, bohaterowie orientują się o prawdziwym sensie rozgrywek. Biorą udział w finansowanej przez bogaczy grze na śmierć i życie, gdzie na pozór proste zabawy z dzeciństwa są rozgrywane na nowoczesnych arenach, w których najmniejsza pomyłka oznacza eliminację. Rozpoczyna się brawurowa walka o przetrwanie, podsycana myślą o wygranej, która dla większości staje się ważniejsza od własnej godności i życia współuczestników.

Produkcja obfituje w rewelacyjnie dobrane postacie, które z każdym odcinkiem odkrywają swoje oblicze. Na ekranie zobaczymy między innymi lidera gangu, prostytutkę, starca, robotnika z Pakistanu, uciekinierkę z Korei Północnej, bankstera, a także wspomnianego już wcześniej Seong Gi-huna, którego życie jest mizerne, a on sam staje w obliczu zagrożenia ze strony samej gry, jak i znacznie silniejszych rywali.

Dziewięcio-odcinkowy serial zyskał rewelacyjne opinie na całym świecie. Oprócz tego bije ona także wewnętrzne rekordy Netflixa i już wkrótce może stać się najczęściej oglądaną pozycją. Już dziś jest numerem jeden w wielu państwach Europy jak Wielka Brytania i Hiszpania, a także w Stanach Zjednoczonych i Azji. 

Dziewięć milionów obserwujących w dwa tygodnie

Serialowy hit przyniósł popularność aktorom, którzy w wielu przypadkach stanęli przed kamerą po raz pierwszy. Jedną z takich osób jest HoYeon Jung, którą już teraz okrzyknięto największym odkryciem w serialu. Jej popularność wzrosła najszybciej w historii Korei, bowiem dziewczyna w zaledwie dwa tygodnie zyskała ponad dziewięć milionów obserwujących na Instagramie. 

Jung w "Squid Game" zagrała Kang Sae-byeok, choć częściej była określana jako “gracz 067”. Postać Sae-byeok znalazła się w grze zmotywowana dobrem swojej rodziny, czyli mamy i brata. Uciekła ona bowiem z Korei Północnej, tracąc w międzyczasie tatę. Jej marzeniem było sprowadzenie do kraju schwytanej w Chinach matki, a także kupienie domu dla siebie i brata, który przebywał wówczas w sierocińcu. Chłodna, skupiona na zwycięstwie dziewczyna, o bardzo ciekawej urodzie podbiła serca fanów, którzy ochoczo okazali wsparcie portretującej ją aktorce. 

Choć rola w "Squid Game" była dla HoYeon Jung debiutem filmowym, dziewczyna już wcześniej miała kontakt z szerszą publiką. Brała ona udział w czwartej edycji koreańskiego Top Model, była też modelką dla marek takich jak Chanel i Louis Vuitton.

W trakcie premiery serialu, 17 września 2021 roku, HoYeon Jung miała niespełna 400 tysięcy obserwujących na Instagramie. Jak podaje Unilad.co.uk, liczba ta urosła do ponad 1.7 miliona w zaledwie 6 dni. Po dwóch tygodniach od premiery (1 października), Jung ma ponad 10 milionów obserwujących (których liczba rośnie z każdą godziną), ze wzrostem o 1.3 miliona w ciągu jednego dnia, co pokazuje, że w Korei rośnie właśnie kolejna ogólnoświatowa gwiazda.

>

fot. Instagram: @hoooooyeony

Popularność Korei wzrasta, ale w zasadzie dlaczego?

Wschodnia Azja jest nam bardzo odległa, zarówno geograficznie, jak i kulturowo. Mimo że o Korei mówi się obecnie głośniej niż kiedykolwiek wcześniej, większość z nas wciąż wie o tym kraju bardzo mało. Co jakiś czas słyszymy o Korei za sprawą produkcji filmowych, które zyskują miano kultowych. Mowa tu między innymi o filmie “Parasite”, który zdobył w 2019 roku aż cztery Oscary.

Wydawałoby się, że to “Parasite” postawił Koreę w świetle reflektorów na dłużej. Jednak odpowiedź leży gdzie indziej i należy doszukiwać się jej w świecie koreańskiej muzyki, która już teraz jest bardziej popularna, niż moglibyśmy sobie to wyobrazić. Skąd wziął się nagły skok zainteresowania kulturą Korei i dlaczego kluczową rolę odgrywa w tym wszystkim muzyka?

Na ten temat porozmawialiśmy z pasjonatką i przyszłą ekspertką w dziedzinie, studentką Studiów Azjatyckich na Uniwersytecie SWPS w Warszawie, Tolą Góral. Zapytana o główne powody, dla których Korea jest aktualnie tak popularna, dziewczyna wskazuje dwie rzeczy - muzykę i absolutnie odmienny styl życia:

- Jest to coś nowego i coś, co dawno nie gościło na europejskim i Zachodnim rynku - mówi Góral.

- Celebryci europejscy bardzo różnią się od tych koreańskich. To są ewidentne różnice, zarówno w prezencji, jak i twórczości. Przede wszystkim to muzyka jest zupełnie inna, a mowa tu o K-Popie, o którym mówi się ostatnio dużo - dodaje.

K-Pop jest stosunkowo nowym gatunkiem muzyki, który swoje początki ma w latach 90 w Korei Południowej. Prawdą jest to, że największa fala popularności  K-Popu trwa właśnie teraz, a najgłośniejsze zespoły powstały w przeciągu kilku ostatnich lat. Skrót “K-Pop” odnosi się do “Korean popular music” i określa eksperymentalne, oryginalne brzmienia, które uczyniły Koreę nowym muzycznym zagłębiem. 

Tola Góral wskazuje, co tak naprawdę charakteryzuje K-Pop i czyni go wyjątkowym. Dziewczyna jest pewna, że to właśnie ten rodzaj muzyki rozpoczął modę na Koreę:

- W znacznej większości gwiazdami koreańskiej muzyki są zespoły, podczas gdy na Zachodzie są to częściej pojedynczy wykonawcy. Jeśli chodzi o K-Pop, w nim nie chodzi o samą muzykę, a dosłownie o wszystko. W K-Popie liczy się droga artysty, ludzie przyglądają się, jak zaczynali ich idole, jak zyskali popularność, jak dziś wygląda ich twórczość - mówi.

- Przede wszystkim, K-Pop to cały show biznes, rozrywka. To są ogromne i wyrafinowane produkcje, które realizowane są za ogromne pieniądze - dodaje dziewczyna. 

- K-Pop stał się popularny raptem kilka lat temu, może 3 czy 4, to on zwrócił wzrok świata na Koreę. Sama nie wiem, co było takim konkretnym boomem K-Popu, ale były sytuacje, gdzie niektóre zespoły zaczęły bić światowe rekordy wyświetleń w ciągu 24 godzin na YouTubie, były to ogromne liczby - opowiada studentka.

- Nagle koreańscy wokaliści zaczęli pojawiać się w Zachodnim internecie, ich twarze były coraz bardziej rozpoznawalne. Mam wrażenie, że w jednym czasie bardzo wiele osób dołączyło do bazy fanów tej muzyki i dlatego to wszystko urosło - dodaje. 

- Zrobiło się o tym głośno, ktoś pomyślał “dobrze, sprawdzę, co to jest i może mi się spodoba” i faktycznie zaczęło się podobać wielu ludziom. Dzisiaj koreańscy artyści zarabiają miliony dolarów i przeganiają popularnością wiele istniejących od lat gwiazd Zachodu - komentuje Tola Góral.

Dziewczyna zwróciła uwagę na istotną rzecz. Azjatycka kultura bardzo odbiega od tej, którą znamy w Europie i na Zachodzie. Poczynając od jedzenia, kończąc na podejściu do pracy, wiele rzeczy jest w stanie nas w Azji zaskoczyć. To właśnie ta odmienność wzbudza fascynację Azją na całym świecie:

- Myślę, że ludzie zaczęli interesować się kulturą Korei, bo oferuje ona coś innego. Mimo że od dawna uczę się na ten temat, nie umiem w kilku zdaniach wytłumaczyć, na czym polega ten fenomen. Azja, Korea, to jest po prostu totalnie inny świat niż ten, który znamy w Europie. Nawet najmniejsze szczegóły, jak toalety, prysznice, czy codzienne przyzwyczajenia są tam zupełnie inne niż u nas - mówi Tola Góral.

- Nie wiem, ale wydaje mi się, że właśnie ten inny styl życia fascynuje ludzi, bo jest absolutnym przeciwieństwem tego, co znają - dodaje.

Studentka opowiedziała nam także o tym, co według niej jest najciekawszym aspektem koreańskiej kultury:

- Mnie osobiście fascynuje literatura. Jest ona inna od tej, którą znam, którą miałam w szkole, w liceum, w którym wszystko robiliśmy pod schemat. Tu nagle wychodzi kraj, który jest w stanie zaoferować znacznie więcej - opowiada Góral. 

- W literaturze azjatyckiej jest wielu autorów, którzy piszą w abstrakcyjny sposób. Mają ogromnie bogatą wyobraźnię i te ich historie naprawdę przykuwają uwagę, nie to, co nasze książki, które często są przyziemne i przewidywalne, są czymś do czego jesteśmy przyzwyczajeni od dziecka - dodaje.

- To, co oferują azjatyccy autorzy jest czymś innym, innym spojrzeniem na życie, którego my byśmy sobie kompletnie nie wyobrażali, a przynajmniej ja, bo nie miałam styczności z inną literaturą tego typu - opowiada.

- Ceremonialność w Korei też jest bardzo interesująca i ważna, tradycyjne stroje są przepiękne. Oni mają cały szereg czynności, które mają specjalne nazwy, są tradycyjne obrządki ślubne, które nie występują nigdzie na świecie, ich święta są obchodzone również w nietradycyjny (dla nas) sposób - wskazuje dziewczyna.

- Na przykład przy okazji Święta Zmarłych to nie jest jeden dzień, a cały tydzień, podczas którego Koreańczycy spotykają się z całą rodziną i wspominają tych, którzy odeszli. Tak w zasadzie to święto niedawno się skończyło. W jego trakcie Koreańczycy układają ołtarzyk, ofiarują dary, które później spożywają - opisuje studentka.

- Mimo, że kultura Korei, która oparta jest na konfucjanizmie, który jest dość niekorzystny dla kobiet, to wydaje mi się, że Korea, która jest bardzo rodzinna, wyłamuje się z tego. Oni są bardzo rodzinni, żyją blisko - podsumowuje.

Zapytaliśmy Tolę również o jej podejście do innych popularnych krajów Azji, jak Chiny i Japonia. Dziewczyna opowiedziała nam także, że według niej zainteresowanie tym regionem będzie nadal rosnąć:

- Chiny są potęgą i ogromną gospodarką, która powoli staje się najpotężniejszym krajem świata. Oczywiście podstawową różnicą między Koreą a Chinami, jest to, że Chiny są komunistyczne, a w Korei panuje kapitalizm, a ich gospodarka jest ściśle związana z amerykańską - mówi studentka. 

- O Japonii nie wiem tak wiele, ale jest ona według mnie dość cichym krajem, szarszym, a Korea jest znacznie bardziej kolorowa, skierowana do ludzi. Niedużo słyszymy o tym, co dzieje się w tych krajach, nie znamy ich artystów, ponieważ popularność Korei wybija ją na szczyt - zauważa.

- Korea już stała się mainstreamowa, po części. Ta popularność będzie wzrastać, bo Azja jest teraz na topie i tak jak mówiłam, Korea razem z innymi krajami tworzą kompletnie inny świat. Wiele osób nie widzi Korei, Japonii, widzi Azję - dodaje.

- Korea się z tego o tyle wyróżnia, że jest bardziej kolorowa, bardziej otwarta. Koreańczycy są też mili, wspierają się. Jeśli zobaczą, że uczysz się ich języka, będą ci w tym pomagać, będą szczęśliwi, że starasz się mówić ich językiem - opowiada Tola.

- Są też różne eksperymenty socjalne, które możemy zobaczyć na YouTubie. Chodzi o te filmiki, gdzie jedna osoba udaje, że coś jej się stało, nawet jeśli nic nie mówi, to ludzie i tak podchodzą, interesują się. Jest to przeciwieństwem np. Polski, w której ludzie w takich eksperymentach w większości przechodzą dalej, każdy dba o siebie - zauważa dziewczyna. 

- My jesteśmy indywidualistami, a Azjaci, szczególnie Koreańczycy, są znacznie bardziej społeczni i sobą zainteresowani - podsumowuje studentka Studiów Azjatyckich na Uniwersytecie SWPS w Warszawie, Tola Góral.  

Powiązane