wtv.pl > Polska > 16-latek, który żyje dzięki sprzętowi z serduszkiem, teraz jest wolontariuszem WOŚP
Maja Staśko
Maja Staśko 19.03.2022 08:26

16-latek, który żyje dzięki sprzętowi z serduszkiem, teraz jest wolontariuszem WOŚP

wtv
WTV.pl

– Dzięki nim żyję. Jestem im wdzięczny, zawszę będę – opowiada nam Kuba.

Kuba chodzi do XXXIII Liceum Ogólnokształcącego w Łodzi. Interesuje się muzyką oraz jej historią. Nie ma szczególnych planów na przyszłość – wciąż ma czas do matury i myślenia o dalszych działaniach.

  • Chcesz pomóc sfinansować sprzęt, który może pomóc ludziom przeżyć? TUTAJ znajduje się zbiórka na WOŚP.

undefined

„Pierwszy raz zobaczyłem na własne oczy, jak ludzie chcą pomagać”

Kuba w zeszłym roku pierwszy raz zbierał pieniądze na WOŚP do puszki.

– Rok temu należałem do harcerstwa ZHP – mówi nam Kuba. – Koledzy z gimnazjum tam chodzili, więc też się zapisałem. Na jednej ze zbiórek dowiedzieliśmy się, że cała kadra hufca będzie organizować sztab w Konstantynowie Łódzkim. Padło pytanie, czy ktoś chce się zgłosić na wolontariusza. Uznaliśmy z kolegami, że to będzie fajny dzień, miło spędzony czas w gronie znajomych. A jednocześnie będziemy mogli pomóc w zbiórce pieniędzy na naprawdę wartościowy cel.

O 11:00 przyjechali, by odśnieżyć chodnik przed budynkiem, w którym sztab był organizowany. Później pomagali przy organizacji sceny pod występy i w przygotowaniu przekąsek dla gości. Około 18:00 poszli w teren zbierać pieniądze. Chodzili po całym mieście.

– Spotkaliśmy wiele wspaniałych osób, które same nas zaczepiały, żeby dać cokolwiek, nawet jakieś drobniaki. Byle pomóc. Pamiętam mężczyznę, który gdy nas zobaczył, zatrzymał samochód na parkingu, wybiegł do nas i dał prawie 1000 złotych! Pierwszy raz zobaczyłem na własne oczy, jak ludzie chcą pomagać. To było niesamowite. Kwota nie grała roli. Dzięki takim ludziom żyję.

„Owsiak nam zatruł serca”

Jednak nie wszyscy reagowali pozytywnie na ich obecność.

Zdarzało się, że ludzie wyzywali nas od złodziei. Jedna pani zaczęła nas zaczepiać, mówiąc, że Owsiak nam zatruł serca. Ale to były pojedyncze przypadki, trzy czy cztery. Sam wiem najlepiej, że sprzęt WOŚP-u realnie pomaga, więc nikomu nie dam obrażać tej akcji.

Nie poznał na finale WOŚP nowych osób. W Konstantynowie Łódzkim mieszka niecałe 20 tys. osób. Podczas zbierania kojarzył wszystkich, przynajmniej z widzenia. Ale z niektórymi miał okazję porozmawiać pierwszy raz w życiu.

– Czułem się świetnie. Ale nie jak bohater czy ktoś, kto ratuje świat. Byłem tam razem z przyjaciółmi, więc po prostu dobrze się bawiliśmy, dużo się śmialiśmy – mówi Kuba.

Po powrocie do sztabu zdążyli na ostanie występy oraz światełka do nieba. Wtedy padła informacja o tragedii z Gdańska.

– Na początku nie mogłem uwierzyć, że ktokolwiek mógł zrobić coś takiego. Później tłumaczyłem sobie, że na pewno prezydent Adamowicz wyjdzie z tego cało. Informacja o śmierci była szokiem. Najbardziej złościł mnie fakt robienia z zamachu oraz śmierci człowieka gierek politycznych.

„Nazywanie kogoś złodziejem bez podstaw jest podłe”

Kuba nigdy nie poznał Owsiaka, chociaż bardzo by chciał. Widział go tylko na scenie na Pol’And’Rock Festival.

– Myślę, że to świetny człowiek, o wielkim sercu. Jest przykładem, że warto pomagać. Jednocześnie pokazuje, do czego może doprowadzić ciężka praca. Denerwują mnie hejty prawicy na jego temat. Bez żadnych podstaw osadzają człowieka. I to bez znaczenia, czy to Owsiak, czy ktoś inny. Nazywanie kogoś złodziejem bez podstaw jest podłe.

Na festiwalu Pol’And’Rock był tylko jedną noc. Muzyka, jaką tam grali, to nie do końca jego klimaty – ale nie to na tym festiwalu jest najważniejsze. Pamięta, jak pod ich namiotem mężczyzna przebrany za czerwoną pandę zaczął grać szanty o 3:00 w nocy.

W tym roku Kuba nie zdążył się zapisać na zbieranie pieniędzy do puszki w trakcie finału WOŚP 31 stycznia. Ale przelał pieniądze na konto Fundacji oraz wpłacił na zbiórkę pieniędzy na licytację legendarnej niebieskiej kurtki Marcina Najmana.

Tagi: WOŚP
Powiązane