Polki i Polacy zaczęli poświąteczne "czystki". Pozbywają się "niechcianych prezentów", czasami bardzo niehumanitarnie
Jak podaje "Gazeta Wyborcza", do schroniska w Radomiu trafiło już kilkanaście psów. Co więcej, worek z martwym szczeniakiem miał być wyrzucony przez okno samochodu przy głównej drodze wspomnianego miasta. Nie wiadomo, czy niechciany prezent żył jeszcze, gdy został porzucony przy szosie, czytamy na stronie dziennika. Sprawca nie jest znany.
– Wieczorem, będąc na spacerze z psami, zobaczyłam, że ktoś, kogo trudno nazwać człowiekiem, wyrzucił na nowej Trasie N-S w Radomiu torebkę foliową ze szczeniaczkiem. Oczywiście psinka nie przeżyła. Prawdopodobnie nieudany prezent prosto spod choinki. Nawet nie mam jak pochować – pisze na Facebooku pani Anna, cytowana przez miejscową "Wyborczą".
Zwierzęta jako świąteczne prezenty
Najbardziej szokujący jest fakt, że nie był to pojedynczy przypadek. "W tym samym czasie podobny przypadek parę kilometrów dalej odkryli działacze fundacji Straż Ochrony Zwierząt Radom. W Cerekwi koło Radomia kobieta natrafiła na foliowy czarny worek, w którym był martwy pies. Jak podejrzewała, zwierzę zostało uduszone, bo jego ciało obwiązane było sznurem", czytamy. W tym wypadku również nie zidentyfikowano sprawcy. Osoby posiadające jakąkolwiek wiedzę na ten temat proszone są o kontakt z Fundacją Straż Ochrony Zwierząt Radom bądź z policją.
Mimo że radomskie schronisko dla Bezdomnych Zwierząt wstrzymało adopcję czworonogów już na kilka tygodni przed świętami, by w ten sposób ograniczyć problem wracających do ośrodka niechcianych "prezentów gwiazdkowych", problem pojawił się również 6. grudnia. – W tym roku po raz pierwszy mieliśmy takie zjawisko, że tuż po mikołaju podrzucono do nas na raz dużą liczbę szczeniaków - mówi "Wyborczej" Katarzyna Gromska ze wspomnianego schroniska. Zwierzęta miały być zostawiane pod budynkiem lub nawet zwyczajnie przerzucane przez okalający schronisko płot.
Na koniec garść dość banalnych, jednak, jak się okazuje, absolutnie koniecznych przypomnień: – Taki "prezent", czyli podarowanie pieska czy kotka, trzeba głęboko przemyśleć. Bo to jest żywe zwierzę, za które bierzemy odpowiedzialność na całe jego życie – mówi Katarzyna.