Tadeusz Rydzyk straszył polskimi mediami. "Można podłożyć komuś głos i zmanipulować, coś strasznego"
Tadeusz Rydzyk podczas inauguracji jednego z sympozjów w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu postanowił przyjrzeć się dzisiejszemu dziennikarstwu i opowiedzieć o swoim dziennikarskim ideale. Jak twierdził, ten zawód jest powołaniem.
Tadeusz Rydzyk opowiedział o swoim ideale dziennikarstwa
Tadeusz Rydzyk, prócz pełnienia funkcji dyrektora własnego imperium medialnego, zawiaduje również jako rektor stworzoną i finansowaną przez niego Wyższą Szkołą Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu . Kształtowanie nowych dziennikarzy przygotowywanych merytorycznie i ideowo do zawodu w taki sposób, w jaki chce tego słynny redemptorysta, jest kluczowe dla utrzymania jego mediów.
Podczas inauguracji jednego z sympozjów dla studentów uczelni, Tadeusz Rydzyk postanowił wygłosić parę słów do jego uczestników. Całość transmitowana była przez Telewizję Trwam, redemptorysta nadawał ze swojego biura.
W swojej wypowiedzi zwrócił szczególną uwagę na Jana Pawła II i to, w jaki sposób on widział dziennikarstwo. Postanowił przełożyć to na własny język.
- Mówił, że jest ono odpowiedzią na prawdziwe powołanie. Powołanie do komunikowania, po to, by dojść do jedności w prawdzie i miłości, czyli jednoczyć rodzinę ludzką dla jej dobra - mówił.
Opowiedział również o swoim ideale dziennikarza, twierdząc, że ten powinien przede wszystkim powoływać się na prawdę.
- Dziennikarz, człowiek mediów, musi zwłaszcza zwrócić uwagę na prawdę. Zwrócić uwagę na prawdę w miłości, żeby nie zniszczyć człowieka, bo prawdą też można zniszczyć. Prawda bez miłości może być terrorem. Miłość bez prawdy to jest naiwność, to może być sentymentalizm. Człowiek mediów, ale i odbiorca mediów, muszą być wychowani do prawdy w miłości, do miłości w prawdzie - twierdził.
Tadeusz Rydzyk ostrzega przed polskimi mediami
W jego obszernej wypowiedzi pojawiła się również krytyka polskich mediów i ich działania. Podkreślił, jak według niego istotne są nowe możliwości techniczne, które pozwalają na różnego rodzaju nadużycia.
- Działają zależnie od tego, jacy są dziennikarze, ale i jacy są właściciele, jakie dyspozycję wydają. Widzimy, co się obecnie dzieje. To coś strasznego, że w tej chwili można np. podłożyć komuś głos i tak zmanipulować, że ten człowiek rzeczywiście coś powiedział, a to wszystko może być obróbką techniczną - opowiadał przerażony.
Artykuły polecane przez redakcję WTV:
-
Koronasceptyk wulgarnie obraził ratowników medycznych. 2 tygodnie później zmarł na COVID-19
-
Biskupi stworzyli "łańcuch eucharystyczny". Nagłaśniają specjalną akcję Kościoła
-
Zapowiedziana kontrola. "Pan Bóg daje Obajtkowi pieniądze niewiadomego pochodzenia"
źródło: [radiomaryja.pl]