„Surowsze kary” Zbigniewa Ziobry to pokazówka. Potrzeba realnej reformy wymiaru sprawiedliwości
Od kilku dni trwały poszukiwania 18-letniej Magdy ze Świńca. W niedzielę znaleziono zwłoki dziewczyny w okolicznym lesie. O jej morderstwo podejrzany jest 28-letni Dawid J., który przyznał się do zarzucanego mu czynu.
Zbigniew Ziobro zwołał na dzisiaj konferencję w tej sprawie. Zaznaczył, że Dawid J. jako 14-latek trafił do zakładu poprawczego za gwałt i zabójstwo szkolnej koleżanki. Po wyjściu z poprawczaka został skazany na 2 lata więzienia za próbę gwałtu.
60% polskich więźniów po odbyciu kary ponownie popełnia przestępstwo
Zbigniew Ziobro zwołał dzisiaj w tym celu konferencję. Wcześniej napisał na Twitterze:
"Głęboko współczuję Rodzinie zamordowanej nastolatki. Niech ta tragedia poruszy sumienia przeciwników zaostrzenia kar. Kary muszą być surowe, a nie tylko nieuchronne. Tylko długa izolacja w więzieniu chroni przed psychopatycznymi kryminalistami" - skomentował na Twitterze minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro.
„Polskie zakłady karne dość dobrze wywiązują się z ochrony społeczeństwa przed zagrożeniem ze strony skazanego w trakcie odbywania wyroku. Niestety, gorzej po jego odbyciu. Spora część więźniów nie poddaje się resocjalizacji” – mówi dr Robert Poklek, wieloletni funkcjonariusz służby więziennej, wykładowca pedagogiki resocjalizacyjnej na kaliskim wydziale Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Około 60% polskich więźniów po odbyciu kary ponownie w swoim życiu popełnia przestępstwo, wśród nich około 20% w pierwszym roku po wyjściu z więzienia.
Zamordował kobietę i powiesił jej zwłoki, by upozorować samobójstwo. Dostał rok więzienia za „zacieranie śladów”
Wczoraj w mediach pojawiła się inna informacja. Krystyna K. zmarła w kwietniu 2019 r. po brutalnym pobiciu przez męża i syna. Sprawcy latami znęcali się nad kobietą, aż w końcu pobili ją na śmierć. Po zabójstwie powiesili jej ciało, by upozorować samobójstwo. Sąd Apelacyjny w Białymstoku skazał ich za znęcanie się oraz pobicie ze skutkiem śmiertelnym – zamiast za zabójstwo. Dzięki temu syn otrzymał wyrok 7 lat więzienia za pobicie ze skutkiem śmiertelnym, a ojciec tylko rok pozbawienia wolności za upozorowanie śmierci żony poprzez powieszenie i zacierania śladów przestępstwa.
Rok więzienia za zamordowanie żony. To wyrok wymiaru sprawiedliwości. I nie jest on tak niski, ponieważ wyroki są za mało surowe. Jest taki, ponieważ uznano, że wieloletnie znęcanie się nad żoną i matką, które doprowadziło do śmierci, nie było zabójstwem. To skandal, którego nie rozwiążą surowsze kary, tylko porządna reforma całego wymiaru sprawiedliwości.
Dlaczego w tej sprawie Zbigniew Ziobro nie zwołał konferencji, by pokazać, że nie zgadza się na przemoc w rodzinie? A może przemoc w rodzinie i zabójstwa ze strony krewnych są traktowane przez niego bardziej ulgowo niż morderstwo i gwałt obcego recydywisty?
Więzienia, które służą dyscyplinowaniu najuboższych
I nie tylko przemoc w rodzinie. Dlaczego Ziobro nie zrobił konferencji, gdy Katarzyna, która zgłosiła gwałt, została skazana na więzienie za „fałszywe zeznania” w kwestii rzekomego romansu ze swoim gwałcicielem? Dlaczego nie zwołał konferencji, gdy sprawa o gwałt Agnieszki została umorzona? Albo w sytuacji innych 67% spraw gwałtów w Polsce, które zostały umorzone? Lub gdy Zuzanna była przesłuchiwana w obecności swojego oprawcy, chociaż od 2014 r. prawo reguluje to tak, by ofiary były przesłuchiwane w tzw. „niebieskim pokoju”, w bezpiecznych warunkach? Dlaczego nie było konferencji, gdy Ania usłyszała od policjanta, że jeśli zgłosi gwałt przez męża, nie będzie miała z czego żyć? Gdzie konferencje Ziobry po umorzeniu i kolejnym wznowieniu sprawy, które sprawiają, że proces przeciwko oprawcy Ani toczy się już kilka lat?
Dlaczego minister sprawiedliwości zwołuje konferencję wyłącznie wtedy, kiedy to mu pasuje pod tezę, a w tysiącach innych przypadków – po prostu ignoruje?
Wymiar resocjalizacyjny więzień nie działa między innymi dlatego, że kara więzienia jest orzekana za często, także za łagodniejsze przestępstwa – zwłaszcza gdy kogoś nie stać na dobrego adwokata. A gdy za kratki można trafić za plus minus wszystko, choćby – jak u Katarzyny – za to, że rzekomo kłamała w kwestii romansu z oprawcą (mimo iż dowodów na romans praktycznie nie było), to wymiar więzienia jako kary traci sens. Zaczyna służyć zupełnie czemuś innemu: dyscyplinowaniu i karaniu najuboższych, a nie poprawie społeczeństwa.
Łatwiej skazać niewinnego biednego niż winnego bogatego
Tak twierdzi Michael Foucault w pracy Dyscyplinować i karać. Thomas Mathiesen w Prison on Trial uważa za to, że ukrytą funkcją więzienia jest represjonowanie najniższych warstw społecznych. Zygmunt Bauman pisał z kolei o „kryminalizacji biedy”. W jego ujęciu więzienia służyłyby do utrzymywania władzy nad niższymi klasami społecznymi. Ludzie, którzy siedzieli w więzieniach, po wyjściu na wolność reprodukują relacje więzienne w świecie zewnętrznym.
Niedawno Tomasz Komenda po 18 latach niesłusznego więzienia wyszedł na wolność. Został skazany za gwałt i zabójstwo, którego nie dokonał. Skazanie go nie było trudne: był niezamożny, nie miał znajomości i nie stać go było na dobrego obrońcę. Został skazany, bo wymiar sprawiedliwości raczej nie staje po stronie niezamożnych obywateli.
Według "Gazety Wyborczej" to Lech Kaczyński, ówczesny minister sprawiedliwości, miał naciskać na zarzuty dla Tomasza Komendy. W tym czasie Zbigniew Ziobro pełnił funkcję podsekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości i był jednym z najbliższych współpracowników Lecha Kaczyńskiego.
Gdy Kaczyński został ministrem, śledztwo w sprawie prowadził już czwarty prokurator - Stanisław Ozimina. Kilka lat później został skazany za branie łapówek w zamian za wypuszczanie przestępców.
Czasem mam wrażenie, że łatwiej skazać niewinnego biednego niż winnego bogatego.