Ojciec oprawcy, który odebrał życie 11-letniemu Sebastiankowi przerwał milczenie. Znaczące słowa
Ojciec mordercy 11-letniego Sebastiana z Katowic udzielił poruszającego wywiadu dla dziennikarzy "Uwagi! TVN". W rozmowie przyznał, że 41-letni Tomasz M. nie jest już jego synem. - Wyrzekać się własnego syna, nawet w takiej sytuacji, to bardzo trudne - deklarował.
41-letni Tomasz M. z Sosnowca udusił 11-letniego Sebastiana, ponieważ bał się, że ten zda relacje z porwania rodzicom i służbom mundurowym. Docelowo to nie chłopiec miał zostać porwany z pobliskiego placu zabaw.
Porywacza zmyliła długość włosów. Ostatecznie sprawca podjął próbę zamurowania dziecka na budowie. Działanie udaremnili katowiccy policjanci, zaangażowani w poszukiwanie chłopca.
Ojciec mordercy 11-letniego Sebastiana: Nie wiem, czy powinienem go jeszcze nazywać swoim synem
- Jest to mój syn, ale człowiek ten zrobił naszej rodzinie tyle krzywdy - deklarował ojciec mordercy, podkreślając, że jeszcze więcej krzywdy doznała rodzina 11-latka. O próbie zamurowania chłopca na budowie opowiedział współpracownik Tomasza, który pomagał mu przy stawianiu domu.
- Na budowie jest kanał i tam miednica głęboka - deklarował, pokazując miejsce, w którym miał być schowany porwany chłopiec. - Pusta na początku. Nie dowierzałem, czułem się bezradny. Nie potrafię tego wyrazić - opisywał emocje ojciec mordercy po otrzymaniu informacji o zdarzeniu.
Rozmówca "Uwagi! TVN" przyznał, że jego syn sprawiał problemy wychowawcze już od najmłodszych lat. - Na początku były to drobne włamania, kradzieże. Widziałem na osiedlu stłuczoną szybę, jechałem na policję, bo wiedziałem, że odpowiedzialny za to mógł być mój syn - deklarował.
- Jedyny wniosek, do jakiego mogłem dojść, to że to nie jest mój syn - dodał dla reporterów "Uwagi! TVN". Ojciec mordercy przyznał, że jego syn krzywdził rodzinę dla rodziny, jednak nie potrafił wyjaśnić, czemu krzywdził dzieci.
Tomasz M. był już skazany za posiadanie pornografii dziecięcej oraz uprowadzenie innej dziewczynki, jednak otrzymał karę w zawieszeniu, co uchroniło go przed pobytem w zakładzie karnym. Co więcej, 41-latek groził także swojemu ojcu. Mówił między innymi o spaleniu domu.
- Gdybym spotkał syna, to nic bym mu nie powiedział. Nawet nie chcę mówić, co ja bym zrobił - dodawał.
Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres wtv@iberion.pl. Przyjrzymy się sprawie.
Artykuły polecane przez redakcję WTV:
Źródło: [Uwaga! TVN/28.05.21]