Parafia rezygnuje z ofiar na Kolędę. "Parafianie mają swoje kłopoty, obawy związane z finansami"
-
W wielu diecezjach trwa tzw. Kolęda, odwiedziny księży w domach parafian, które w tym roku odbywają się w zmienionej formie
-
Proboszcz parafii w Piłce zrezygnował z przyjmowania ofiar finansowych podczas wizyt duszpasterskich
-
Ksiądz tłumaczy swoją decyzję trudną sytuacją finansową, w jakiej znaleźli się parafianie
Ksiądz z parafii w Piłce twierdzi, że jego kościół nie odczuwa straty finansowej z powodu braku ofiar podczas Kolędy.
Kolęda w trakcie pandemii
Trwająca pandemia koronawirusa odmieniła zachowania i zwyczaje ludzi na całym świecie. Wszyscy musieliśmy nauczyć się dostosowywać do nowej rzeczywistości, zasad higieniczno-sanitarnych czy obostrzeń mających na celu przeciwdziałanie kolejnym zakażeniom.
Określone kroki podjąć musiał także Kościół katolicki, a obejmują one m.in. zupełnie nowy proces przeprowadzania tradycyjnych wizyt duszpasterskich w domach wiernych , tzw. Kolędy. Wiele diecezji podjęło decyzję o całkowitym zrezygnowaniu z odwiedzin mieszkańców , zastępując je nabożeństwami odprawianymi w ich intencji.
W innych biskupi postanawiali zostawić "wolną rękę" proboszczom, którzy najlepiej mieli znać potrzeby swoich parafian. Z tradycyjnych, choć nieco odmienionych, wizyt nie zrezygnował proboszcz parafii pw. Najświętszej Maryi Panny Wniebowziętej w Piłce , ks. Daniel Wachowiak.
W dziale "Ogłoszenia parafialne" na stronie wielkopolskiego kościoła zamieszczono jednak informację, że w trakcie Kolędy kapłan nie zamierza przyjmować ofiar . Postanowiliśmy zapytać duchownego, skąd taka decyzja.
Ksiądz rozumie trudną sytuację parafian
- W momencie, w którym weszły w życie pierwsze obostrzenia, zrezygnowałem ze zbierania składki niedzielnej . Podobnie uczyniłem to w październiku, gdy obostrzenia wróciły. Mam świadomość, że parafianie mają swoje kłopoty, obawy związane z finansami, stąd taka decyzja - tłumaczy nam ks. Daniel Wachowiak.
Proboszcz nie porzucił osobistych odwiedzin swoich wiernych, ale czyni to w poszanowaniu narzuconych zasad higieniczno-sanitarnych, w obawie o zdrowie swoich parafian. Mieszkańcy Piłki i okolicznych wsi spotykają się ze swoim kapłanem przed domami .
- Przygotowany stolik z krzyżem, wodą święconą przed domem jest dla mnie sygnałem oczekiwania na księdza - czytamy na stronie kościoła. W sytuacji, gdy mieszkańcy przebywają na kwarantannie lub z innych przyczyn nie mogą wyjść na zewnątrz, a chcieliby spotkać się z duchownym, mogą po prostu podejść do okna .
- Na podwórku był przygotowany stolik z krzyżem, wodą święconą, ale członkowie rodziny byli wewnątrz domu i modlili się z drugiej strony szyby - wspomina jedną z takich wizyt proboszcz kościoła w Piłce.
Czy rezygnacja z ofiar w trakcie Kolędy okaże się druzgocąca dla sytuacji materialnej parafii? Ks. Daniel Wachowiak jest przekonany, że nie będzie z tym najmniejszego problemu.
- Moja parafia totalnie nie odczuwa straty finansowej , dzięki czemu możemy kontynuować inwestycje parafialne. Np. w ostatnich tygodniach, w czasie pandemii, udało nam się dokonać kilku poważnych finansowych inwestycji - tłumaczy proboszcz.
Wszystko wskazuje bowiem na to, że niepotrzebne są prośby z ambony i narzucanie mieszkańcom konieczności wsparcia finansowego Kościoła czy też, jak w niektórych skrajnych przypadkach, odczytywanie podczas Mszy Świętej listy datków z nazwiskami poszczególnych parafian.
- Nikomu nie trzeba przypominać o materialnych potrzebach parafii. Pieniądze są , czasem nawet spływają w większej ilości. Czasami parafianie przychodzą i pozostawiają większą sumę mówiąc: "nie mogliśmy być przez ostatnie tygodnie, łączyliśmy się duchowo, te pieniądze dla parafii" - opowiada ks. Daniel Wachowiak - W czasie kolędy nie przyjmuję ofiar. Parafianie mogą takie ofiary przekazać i czynią to na podobne sposoby - dodaje.
Źródło: pilka.archpoznan.pl
Artykuły polecane przez redakcję WTV: