Wiceminister Rzymkowski o "ideologicznej indoktrynacji" w kontekście praw zwierząt
Prawa zwierząt nadal bywają bagatelizowane a nasi bracia mniejsi - okrutnie traktowani. Dopiero co media obiegła wstrząsająca informacja o okrutnym uśmierceniu psa przez b. senatora PiS.
- Rodzice mogą być pewni, że także podręczniki najmłodszych będą gruntownie sprawdzone tak, aby do dzieci były kierowane jedynie treści zgodne z najlepszą wiedzą naukową i wolne od jakichkolwiek przejawów ideologizacji - czytamy we fragmencie wywiadu przywoływanym przez PAP.
Jako przykład rzekomo szkodliwych treści, które należałoby wyrugować z podręczników szkolnych wiceminister Rzymkowski przywołał fragment z wydanego przez wydawnictwo MAC Edukacja podręcznika "Ja i moja szkoła na nowo", w którym poruszony został temat praw zwierząt.
W podręczniku przywołane zostały przypadki łamania praw zwierząt takie jak kłusownictwo, wykorzystywanie zwierząt w cyrku czy przeprowadzanie doświadczeń na zwierzętach . Jak podaje OKO.press, wspomniano tam również o pochodzącej z 1978 " Światowej deklaracji praw zwierząt " .
Tomasz Rzymkowski o prawach zwierząt
- Informacja o tego rodzaju treściach w podręczniku dla najmłodszych bardzo mnie zaskoczyła, a zarazem zbulwersowała. Uważam, że szkoła nie powinna być miejscem ideologicznej indoktrynacji - stwierdził wiceminister Rzymkowski, dodając, że pojęcie praw zwierząt " nie występuje w naukach prawnych " i związane jest " jedynie ze sferą wyobrażeń ideologicznych " .
Rzymkowski - nota bene doktor prawa na KUL-u - powołuje się na " nauki prawne ", w których pojęcie praw zwierząt rzekomo nie występuje. Myli jednak " nauki prawne " z obowiązującym w Polsce stanem prawnym . W naukach prawnych posługiwanie się pojęciem praw zwierząt jest czymś powszechnym . Studenci polskich wydziałów prawa piszą poświęcone temu zagadnieniu prace dyplomowe , a - jak zauważa OKO.press - w renomowanych wydawnictwach prawnych takich jak np. Wolters Kluwer publikowane są książki na temat praw zwierząt . Tymczasem na gruncie polskiego prawa faktycznie mówi się nie tyle o prawach zwierząt, ile o obowiązkach człowieka względem zwierząt . Użycie jednego z tych sformułowań zamiast drugiego w żadnej mierze nie odbiera jednak aktualności problemom, do których oba się odnoszą .
- W aktualnym stanie prawnym zwierzę jest przedmiotem, a nie podmiotem prawa. Oznacza to, że zwierzęta nie mają praw równych prawom posiadanym przez ludzi. Sformułowanie “prawa zwierząt” jest powszechnie używane w mowie potocznej i winno być (i prawdopodobnie przez większość osób jest) utożsamiane z “prawną ochroną zwierząt”, tj. szeregiem norm, które regulują sytuację prawną zwierząt. Niezrozumiała jest natomiast demonizacja sformułowania “prawa zwierząt” i kategoryzowanie go jako “ideologicznego” i szkodliwego . Propagowanie pozytywnych wzorców postępowania ze zwierzętami, w tym uwzględnienie w programie nauczania treści dotyczących prawnej ochrony zwierząt jest konieczne, zwłaszcza wobec stale napływających informacji o drastycznych przypadkach znęcania się nad zwierzętami - tłumaczy Angelika Kimbort, prawniczka związana z zajmującym się ochroną zwierząt stowarzyszeniem Otwarte Klatki.
Podstawa prawna ochrony zwierząt w Polsce
- Podstawowym aktem prawnym regulującym ochronę zwierząt w Polsce jest ustawa z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt. W art. 1 u.o.z. czytamy, że zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę. Oznacza to, że człowiek, dążąc do zaspokojenia swoich własnych potrzeb, powinien uwzględniać to, że zwierzęta nie są przedmiotami, z którymi można postępować w dowolny sposób.
Zatem przepis ten nie stanowi o przyznaniu zwierzętom jakichś szczególnych praw. Odczytywać go należy raczej jako zobowiązanie człowieka do humanitarnego postępowania ze zwierzętami. Nie wchodząc zbyt głęboko w rozważania natury filozoficznej, można jednak pokusić się o stwierdzenie, że zwierzęta z całą pewnością mają prawo do jednego - bycia wolnymi od cierpienia, czyli konieczności znoszenia doznań identyfikowanych jako negatywne, a człowiek w relacjach ze zwierzętami powinien unikać zadawania im cierpienia oraz czynić wszelkie starania, by cierpienie to minimalizować, gdy nie da się go całkowicie unikną ć - relacjonuje prawniczka.
Takie postępowanie znajduje uzasadnienie na gruncie nauk empirycznych . - Powyższe jest oczywiste wobec aktualnej wiedzy naukowej dotyczącej biologii i psychologii zwierząt . Natomiast cierpienie, o jakim mowa, może ujawniać się w sferze fizycznej , kiedy np. zwierzę będzie zmuszone do znoszenia bólu wywołanego nieleczoną chorobą, nadmiernym przeciążeniem, utrzymywaniem w niewłaściwych warunkach bytowania - w nadmiernym stłoczeniu lub nieodpowiednim pomieszczeniu. O cierpieniu będziemy mówić także, gdy będzie ono dotyczyło negatywnych odczuć w sferze psychicznej . Znaczny dyskomfort psychiczny towarzyszy zwierzętom w związku z uniemożliwieniem im przemieszczania się, realizowania naturalnych potrzeb gatunkowych, zmuszania przemocą do uległości.
Dlatego też rozumiemy jaki przekaz miała treść głośno komentowanego w ostatnich dniach podręcznika dla dzieci. Nawet jeśli jakaś forma wykorzystywania zwierząt, np. zaprzęganie koni do dorożek, czy wykorzystywanie zwierząt w cyrkach są prawnie dopuszczalne, to słuszne jest uwrażliwianie dzieci na ewentualne cierpienie zwierząt, jakie może mieć miejsce w związku z przeciążaniem zwierząt lub stosowaniem okrutnych metod w tresurze. Powszechność takich praktyk jest faktem. Zatem poddana krytyce mogłaby być co najwyżej zbyt uproszczona forma, w jakiej zagadnienie to zostało przedstawione, sugerująca, że każda z przedstawionych na ilustracjach sytuacja stoi w sprzeczności z przyjętymi w naszym społeczeństwie zasadami humanitarnego traktowania zwierząt - wyjaśnia prawniczka Angelika Kimbort.
Rzymkowski miesza prawo z teologią
Atakując pojęcie praw zwierząt i uzasadniając swoje poglądy, wiceminister Rzymkowski miesza różne porządki: obowiązujące przepisy i nauki prawne z przekonaniami religijnymi i teologią . - Według nauki prawo jest przypisane Bogu i ludziom - mówi w wywiadzie dla "Naszego Dziennika". Powoływanie się na prawo " przypisane Bogu " czyni jednak jego wypowiedź jeszcze bardziej problematyczną. Mówiąc o prawie " przypisanym Bogu ", jasno daje do zrozumienia, że jeśli jego poglądy znajdują uzasadnienie w ustaleniach jakiejkolwiek nauki, to nie chodzi tu o nauki prawne, tylko raczej teologiczne , a gdy powołuje się na nauki prawne - po prostu bawi się słowami.
Źródło: PAP.pl, OKO.press, Stowarzyszenie Otwarte Klatki
Artykuły polecane przez redakcję WTV:
-
Zatrważająca prawda o testamencie Lecha Wałęsy wyszła na jaw. Chodzi o dom
-
Michał Dworczyk uciekł przed kontrolą. Wiemy, co może ukrywać
undefined