Wałbrzych: zmarł anestezjolog, który miał pracować około 100 godzin w ciągu tygodnia
Wałbrzych. 22 sierpnia w nocy zmarł anestezjolog, 39-letni Leszek Pabis. Jak podają lokalne media, lekarz pracował około 100 godzin tygodniowo ze względu na niedobór osób z jego specjalizacji w szpitalu im. Sokołowskiego w Wałbrzychu. Inni lekarze wskazują, że sytuacja jest dramatyczna.
W tle kołaczą również echa sprawy nagłego zwolnienia dyrektorki wałbrzyskiego szpitala przez urząd marszałkowski województwa dolnośląskiego, za którą wstawiają się pracownicy placówki.
Wałbrzych. Zmarł 39-letni anestezjolog. Miał pracować około 100 godzin tygodniowo
Leszek Pabis miał zaledwie 39 lat, gdy nieoczekiwanie zmarł w swoim mieszkaniu. Na miejscu pojawiło się pogotowie i mimo 10-minutowej reanimacji, mężczyzna zmarł.
W rozmowie z "Dziennikiem Wałbrzych" lekarze z placówki skomentowali całe zajście i nie kryli przerażenia i smutku.
- Sytuacja jest dramatyczna – deficyty kadrowe są ogromne, samych anestezjologów w tym momencie potrzeba co najmniej pięciu. Po śmierci Leszka już sześciu - mówił jeden z rozmówców.
- Dlaczego tyle pracował? Bo anestezjolog potrzebny jest niemal na każdym oddziale. Albo został w pracy, albo cześć pacjentów nie mogłaby mieć przeprowadzonych zabiegów - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:
Prokuratura Rejonowa zapowiedziała śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci lekarza. Badać będzie, dlaczego do niej doszło. Przyjrzy się również sprawie dyżurów, choć, jak zapowiedziano, nie jest to pierwszy w kolejności kierunek.
W Wałbrzychu brakuje lekarzy
Niedawno w Polsce szerokim echem odbiła się sprawa zwolnienia dyrektorki wałbrzyskiego szpitala, Elżbiety Dudziak, która na tym stanowisku pracowała 16 lat.
Po nieoczekiwanym zwolnieniu jej przez Dolnośląski Urząd Marszałkowski, wiele osób z personelu medycznego złożyło wypowiedzenia. To oznacza, że trudna sytuacja kadrowa dodatkowo się pogłębiła.
Wielu lekarzy zadeklarowało również czas pracy wyznaczony w Kodeksie Pracy, czyli 42 godziny tygodniowo.
- Dziś oddział ratunkowy nie ma kierownika, grafik rozpisany jest do końca miesiąca. Do tej pory to było łatanie dyżurów – dziś wszystko wskazuje na to, że lekarzy na SOR-ze po prostu nie będzie - tłumaczył jeden z lekarzy w rozmowie z "Dziennikiem Wałbrzych".
Podobnie sprawa wygląda nie tylko w drugim największym mieście Dolnego Śląska, ale też w jego stolicy - we Wrocławiu na SOR wciąż brakuje lekarzy. Sytuacja w wielu placówkach wygląda coraz gorzej - nikt nie patrzy na poprawienie warunków pracy w zawodach medycznych, co bezpośrednio wiąże się z kłopotami kadrowymi.
Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres redakcja@wtv.pl. Przyjrzymy się sprawie.
Artykuły polecane przez redakcję WTV
-
Ostrzeżenie III stopnia i alert RCB dla dwóch powiatów. Powodem bardzo silne opady deszczu
-
“Słyszymy bzdury z TVP i jest nam niedobrze”. Co dalej z uchodźcami na granicy?
-
Watykan zdecydował. Abp Gołębiewski z zakazem uczestnictwa w uroczystościach publicznych
źródło: wtv.pl, dziennik.walbrzych.pl zdjęcie główne: Wikimedia Commons/Alberto Giuliani - zdjęcie ilustracyjne