wtv.pl Polska Siostra 29-latka, który zmarł po interwencji policji opisuje krok po kroku działania służb: "To nie wyglądało jak akcja ratunkowa"
Marek Bazak/East News - zdjęcie ilustracyjne

Siostra 29-latka, który zmarł po interwencji policji opisuje krok po kroku działania służb: "To nie wyglądało jak akcja ratunkowa"

19 marca 2022
Autor tekstu: Paweł Sekmistrz

Siostra 29-letniego Łukasza Łągiewki z Wrocławia, który zmarł po interwencji policji postanowiła podzielić się relacją z jego zatrzymania. Kobieta twierdzi, że funkcjonariusze zachowywali się wobec jej brata wyjątkowo agresywnie.

Mężczyzna miał być bity pałkami oraz rękami; zastosowano wobec niego również gaz łzawiący.

Przerażające okoliczności

Jak zwierzyła się w rozmowie z Onetem siostra Łukasza Łągiewki, jej brat od wielu lat cierpiał na depresję . Mieszkał samotnie ze swoim psem, którego stracił miesiąc przed swoją śmiercią.

Rodzina miała świadomość, że w chwilach kryzysu mężczyzna sięgał po narkotyki . Po tym jak odeszło jego ukochane zwierzę, Łukasz nie chciał spotykać się ze swoją rodziną mimo wielokrotnych prób kontaktu.

2 sierpnia w nocy 29-latek wysyłał do rodziny niepokojące sms-y sugerujące, że może chcieć popełnić samobójstwo. Bliscy zdecydowali się powiadomić służby , które podjęły interwencję.

Na miejscu stawiła się straż pożarna, pogotowie ratunkowe oraz policjanci, w tym nieumundurowani . Jak twierdzi siostra mężczyzny, Łukasz nie chciał wpuścić ich do środka, krzyczał, żeby go zostawiono, miał problem z trzeźwą oceną rzeczywistości.

Pod drzwiami 29-latka pojawiło się więcej mundurowych. Jeden z nich miał powiedzieć z ekscytacją: "Ale będzie akcja" .

Służby zdecydowały się na wejście do mieszkania siłą. Strażacy wyważyli drzwi, a jeden z policjantów miał wyciągnąć broń . Po tym, jak oburzona rodzina zaczęła krzyczeć, że Łukasz nie jest agresywny, funkcjonariusz schował pistolet.

Zrozpaczeni rodzice mężczyzny próbowali odwołać interwencję , było już jednak za późno. Jeden z mundurowych miał wprost powiedzieć ojcu 29-latka, że to już nie ich sprawa.

Śmierć po interwencji

Policjanci stwierdzili, że 29-latek jest uzbrojony w nóż, choć nikt z bliskich nie zauważył, by Łukasz miał w ręku takie narzędzie. Jego siostra twierdzi, że po wejściu policji do mieszkania, wobec jej brata zastosowano gaz łzawiący, a także bito go do krwi przy pomocy pałek i pięści, również w trakcie zakładania kajdanek.

Mężczyzna został przewieziony do szpitala, gdzie zmarł po zatrzymaniu akcji serca .

- To nie wyglądało, jak akcja ratunkowa - przyznała siostra Łukasza w rozmowie z Onetem - Tylko jakby przyjechali do groźnego bandziora . Zapomnieli, że mieli mu pomóc - dodała.

W przeciągu kilku dni znane mają być wyniki sekcji zwłok 29-latka. Na ten moment nie stwierdzono konkretnej przyczyny zgonu .

W sprawie prowadzone jest śledztwo dotyczące nieumyślnego spowodowania śmierci.

Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres redakcja@wtv.pl. Przyjrzymy się sprawie.

Artykuły polecane przez redakcję WTV:

Źródło: onet.pl, wtv.pl

Obserwuj nas w
autor
Paweł Sekmistrz

Z wykształcenia polonista; miłośnik kina, tego dobrego i tego złego. Do szaleństwa zakochany w Polsce, choć nie zawsze w Polakach.

Chcesz się ze mną skontaktować? Napisz adresowaną do mnie wiadomość na mail: redakcja@wtv.pl
polska świat polityka gospodarka gwiazdy tv pogoda opinie ekologia