Przyjaciel Krzysztofa Olewnika zasiądzie na ławie oskarżonych. Ojciec ofiary: “Wierzę, że brał udział w uprowadzeniu”
Po 20 latach sprawa Krzysztofa Olewnika nabrała tempa. Za kilka miesięcy przyjaciel zamordowanego - Jacek K., zasiądzie wraz z czterema innymi osobami na ławie oskarżonych. Włodzimierz Olewnik podejrzewa, że “mógł być w grupie porywaczy”.
Przyjaciel Krzysztofa Olewnika zamieszany w porwanie i morderstwo?
Sąd Okręgowy w Płocku otrzymał akt oskarzenia w sprawie Krzysztofa Olewnika, który został uprowadzony i zabity 20 lat temu. Na ławie oskarżonych mają pojawić się jego przyjaciel Jacek K. i Eugeniusz D. Zdaniem śledczych mężczyźni uczestniczyli w porwaniu. Wśród oskarżonych znaleźli się także Grzegorz K., Mikołaj B. i Andrzej B., którzy mieli wyłudzać pieniądze od rodziny ofiary.
Jacek K. usłyszał zarzuty już w 2009 r. Wówczas nie przyznał się, że brał udział w zorganizowanej grupie przestępczej i zaprzeczał, jakoby miał jakikolwiek związek z porwaniem przyjaciela. Trafił do aresztu tymczasowego, ale po pół roku wyszedł na wolność. W 2019 r. otrzymał odszkodowanie z tytułu przewlekłości postępowania.
Włodzimierz Olewnik: Wierzę, że Jacek K. brał udział w uprowadzeniu Krzysztofa
O nowych faktach w sprawie tragedii sprzed lat Onet rozmawiał z ojcem ofiary - Włodzimierzem Olewnikiem. - Wierzę, że Jacek K. brał udział w uprowadzeniu Krzysztofa - przyznał. Jego zdaniem przyjaciel wiedział o porywaczach i mógł być członkiem grupy.
Już w 2009 r. Włodzimierz Olewnik przekonywał, że “od początku nie ufał Jackowi”. Mimo upływu lat, podtrzymuje swoje stanowisko.
- W noc porwania dzwonił do mnie, mówił, że z synem stało się coś złego, że Krzysztof nie odbiera telefonu - relacjonował przed laty ojciec. - Umówiłem się z nim [...] w Świerczynku [mieszkał tam Krzysztof Olewnik - przyp. red.]. Miał dojechać z daleka, zjawił się podejrzanie szybko, tak jakby dzwonił już stąd - przekazał.
Ojciec zdradził, że wśród numerów telefonów, które w noc porwania logowały się na okolicznych stacjach, był numer Jacka K. Jednak śledczy przekonywali, że była to fałszywka. - Po ośmiu latach zobaczyłem ten wydruk w prokuraturze w Gdańsku. Załamałem się - mówił wówczas Włodzimierz Olewnik.
Dlaczego przyjaciel miał być zaangażowany w porwanie Krzysztofa Olewnika? Prokuratura twierdzi, że powodem były wspólne interesy. Mężczyźni byli udziałowcami w spółce, która zajmowała się handlem stalą. Jacek K. miał oszukiwać przyjaciela. - Mogło też chodzić o pozbawienie mnie zakładów mięsnych, a następnie ich przejęcie. Tak żebym był bankrutem - podejrzewa ojciec ofiary.
Prawnik Włodzimierza Olewnika otrzymał już akt oskarżenia, który liczy 350 stron. Ojciec ma pełnić funkcję oskarżyciela posiłkowego. Proces rusza w styczniu 2022 r.
Wiele pytań, mało odpowiedzi. Co stało się z Krzysztofem Olewnikiem?
Do uprowadzenia Krzysztofa Olewnika doszło w październiku 2001 r. Mężczyzna został porwany z domu na obrzeżach Drobina (woj. mazowieckie) dzień po imprezie, w której brało udział siedmiu policjantów.
25-letni Krzysztof Olewnik był synem przedsiębiorcy z Płocka, dlatego też śledczy od początku podejrzewali, że celem porywaczy było przede wszystkim wyłudzenie okupu. Dwa dni po zaginięciu zażądali od rodziny 300 tys. dolarów. Policja nie była w stanie ustalić, kim są. Nie udało się ich schwytać nawet po tym, jak śledczy otrzymali anonimowy list ze wskazaniem sprawców.
Okup w nowej wysokości 300 tys. euro został uregulowany w 2003 r. Jednak dwa miesiące później bandyci zabili Krzysztofa Olewnika, zakopali jego ciało i nie zawiadomili rodziny. Udało się go znaleźć dopiero w 2006 r. w lesie niedaleko miejscowości Różan (woj. mazowieckie).
Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres redakcja@wtv.pl. Przyjrzymy się sprawie.
Artykuły polecane przez redakcję WTV:
-
Komisja Europejska zwróciła się do TSUE o nałożenie kar finansowych na Polskę. Trwa spór o Izbę Dyscyplinarną
-
Kaja Godek walczy z LGBT, wysyłając misie do posłów. I prosi o pieniądze