Polski episkopat odpowiada na pytanie "GW" o wydatki
Przed kilkoma tygodniami dziennikarka "Gazety Wyborczej" Dominika Wielowieyska postanowiła zapytać polski Episkopat o finanse dotyczące poszczególnych kurii , jako że te nie zwykły dzielić się informacjami o wydatkach.
Przedstawiciele KEP uniknęli odpowiedzi, zapewniając, że Kościół "nie prowadzi monitoringu sytuacji finansowej podmiotów kościelnych w Polsce" . Redaktorce zarzucono też złe intencje.
Episkopat: Celem wywołanie kolejnego napięcia społecznego
Swój poprzedni materiał dziennik oparł na raporcie finansowym Katolickiej Agencji Informacyjnej z roku 2012 , gdy jedyny raz uchylono rąbka tajemnicy w sprawie wydatków parafii. Podsumowanie było jednak niepełne.
W odpowiedzi na pytanie dziennikarki proszącej o dane diecezji, które nie ujawniły swoich przychodów, Episkopat wskazał, że nie monitoruje sytuacji, "gdyż nie należy to do jego kompetencji" .
Zaznaczono, że przygotowanie wspominanego dokumentu wymagałoby ogromnej ilości pracy , a w prace należałoby zaangażować liczne instytucje, które sporządziłyby ekspertyzy.
Co więcej, zdaniem KEP "ton listów" sugerował, że redaktorka nie zamierza sporządzić "rzetelnego i uczciwego raportu" , a jedynie doprowadzić do powstania "kolejnego napięcia społecznego" .
Wiadomość Episkopatu nie została podpisana przez konkretnych duchownych.
"Zmowa milczenia"
W odpowiedzi "Wyborczej" zwrócono uwagę, ze hierarchowie nie kwapią się do publikowania danych dotyczących finansowej sytuacji poszczególnych parafii. Mamy do czynienia ze zmową milczenia i w Kościele, i w rządzie PiS , wskazano.
Dodano, że Kościół katolicki nadal nie zdecydował się, by w kwestii wydatków postawić na jawność. Co więcej, "jak natrętów traktuje wszystkich tych, którzy zadają w tej sprawie pytania" .
Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres wtv@iberion.pl. Przyjrzymy się sprawie.
Artykuły polecane przez redakcję WTV:
źródło: wyborcza.pl