Niepokojące prognozy dla Polski, eksperci nie pozostawiają złudzeń. "Nie wiemy, jak się to dalej potoczy"
Co więcej, eksperci wykazują, że wobec znaczącego deficytu testów liczba chorych podana przez resort może być kilkukrotnie wyższa.
Według najnowszych danych przekazanych przez Ministerstwo Zdrowia za pośrednictwem Twittera w naszym kraju stwierdzono dotychczas 1905 przypadków zakażenia wirusem . Tylko w dwóch ostatnich dniach odnotowano niemal 500 nowych przypadków choroby. Oznacza to, że wzrost zachorowań jest obecnie dynamiczny i jak dotąd, mimo wzmożonych środków ostrożności, nie udało się "wypłaszczyć" krzywej zachorowań, choć taką nadzieję wyrażał ostatnio minister Szumowski .
Polska z blisko 40 tys. zakażonych?
"Ponieważ wykonujemy dramatycznie mało testów, mamy kolosalną populację niezdiagnozowanych. Śmiało można przyjąć, że na COVID-19 wywołany koronawirusem choruje u nas już teraz co najmniej 2-3 razy więcej osób, niż się podaje", przekonuje w rozmowie z "Newsweekiem" Jacek Gleba, specjalista w zarządzaniu systemami opieki zdrowotnej, cytowany przez Interię.
Gleba jest również lekarzem, którzy przez wiele lat praktykował w Hiszpanii i Wielkiej Brytanii. Mimo że sytuacja w obu wspomnianych krajach jest dziś niezwykle poważna, ekspert przekonuje, że już niedługo możemy borykać się ze znacznie poważniejszymi problemami.
"Tam liczba nowych przypadków zatrzymała się na w miarę stabilnym poziomie, nie przekracza pięciu tysięcy dziennie. Już nie ma krzywej wykładniczej, jest krzywa liniowa, co może oznaczać, że weszli w pierwszy etap opanowania epidemii. My jesteśmy wciąż dopiero w dolnej części krzywej wykładniczej, nie wiemy, jak się to dalej potoczy", tłumaczy "Newsweekowi".
Część ekspertów, w tym cytowany przez Interię ekonomista Tomasz Urbaś, zauważa, że do czasu majowych wyborów prezydenckich liczba zakażonych może sięgnąć nawet 38 tysięcy.
Wzmożone restrykcje nie zdadzą się na wiele, jeśli nie poprze się ich odpowiednią ilością przeprowadzonych testów.
Źródło: Interia