Małgorzata Kożuchowska była w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Omal nie zginęła tragicznie
Trudno znaleźć w Polsce osobę, która nie kojarzy Małgorzaty Kożuchowskiej . Kiedyś jej kariera była nierozerwalnie związana z serialem TVP „M jak miłość” . Aktorce udało się jednak zerwać z wizerunkiem Hanki Mostowiak i z sukcesem kontynuować pojawianie się na ekranie w przeróżnych rolach.
Mama Małgorzaty Kożuchowskiej postanowiła podzielić się historią z jej dzieciństwa . Wszystko wskazuje na to, że gdyby nie przypadek i czujność matki to aktorka mogła tragicznie zginąć w dzieciństwie .
Historia z dzieciństwa Małgorzaty Kożuchowskiej opowiedziana została w jej podcaście
Opowieść, którą zaserwowała mama Małgorzaty Kożuchowskiej to koszmar każdego rodzica . Fani aktorki dowiedzieli się, że losy ich idolki mogły potoczyć się zupełnie inaczej w pierwszym odcinku autorskiego podcastu artystki.
To właśnie Jadwiga Kożuchowska była pierwszym gościem popularnej aktorki. Sam podcast nosi nazwę „Niekończące się historie”. Jego premiera miała symboliczne miejsce w 50. urodziny Małgorzaty Kożuchowskiej, 27 kwietnia.
Wszystko wskazuje na to, że dziecięca ciekawość i odwaga oraz chwilowe skupienie się na obowiązkach domowych mogło zaowocować prawdziwą tragedią . Na szczęście pani Jadwiga w porę zdała sobie sprawę, że coś jest nie tak.
4-letnia Małgorzata Kożuchowska nieomal zginęła
Wszystko mogło zmienić się zaledwie 4 lata po narodzinach Małgorzaty Kożuchowskiej . Z relacji jej mamy Jadwigi wynika, że dziecko mogło ulec poważnemu wypadkowi .
W podcaście mama aktorki wskazała, że w tamtym czasie rodzina mieszkała w mieszkaniu na czwartym piętrze . Samo mieszkanie miało dość trudny układ i nie posiadało okna w kuchni. - [ ... ] kuchnia [ ... ] miała tylko okno na pokój. Ten pokój miał loggię. Drzwi do tej loggii były w bocznej ścianie, czyli nie były tam, gdzie okno główne pokoju - relacjonowała Jadwiga Kożuchowska.
Feralnego dnia mama małej Małgorzaty Kożuchowskiej skupiła się na przygotowaniu posiłku w kuchni . Każdy rodzice wie, że wystarczy chwila nieuwagi, by mogło dojść do niebezpiecznego zdarzenia. Taki moment dopadł rodzinę Kożuchowskich.
Mimo że mama co jakiś czas spoglądała na swoje dziecko bawiące się w innym pokoju, to w pewnym momencie zdała sobie sprawę, że mała Małgorzata Kożuchowska zniknęła jej z oczu . Okazało się, że 4-latka otworzyła loggię i podstawiła sobie krzesło do balustrady . Gdy Jadwiga Kożuchowska znalazła córkę, ta była już niemal w połowie za nią wychylona .
Refleks mamy uchronił przed wypadkiem
- [ ... ] jak ja z tej kuchni wyskoczyłam , w jakim tempie, z jaką prędkością nie jestem dzisiaj w stanie określić, tylko dobiegłam - opisywała mama Małgorzaty Kożuchowskiej. Prawdopodobnie każdy rodzic ma świadomość, że w tym momencie prędkość była efektem instynktu i obawą przed tragedią, od której było o krok.
Jak podkreśla pani Jadwiga, nie krzyknęła i zbliżyła się do 4-latki po cichu. Nagły dźwięk mógł wywołać reakcję i przyczynić się do niekontrolowanego ruchu wychylonej przez balustradę na czwartym piętrze Małgorzaty Kożuchowskiej .
W podcaście „Niekończące się historie” usłyszeć można, że mama aktorki chwyciła ją na pośladki i ściągnęła w głąb pokoju . Na pytanie, dlaczego dziewczynka tak mocno wychyliła się za balustradę, ta miała odpowiedzieć „piłeczka”. Mama Małgorzaty Kożuchowskiej szczerze wyznała, że przez bardzo długi czas nie mogła się uspokoić i raczej trudno się temu dziwić.
Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres wtv@iberion.pl. Przyjrzymy się sprawie.
Artykuły polecane przez redakcję WTV:
-
Dziwna wymiana zdań między Krystyną Pawłowicz a Mariuszem Ciarką
-
Znoszenie obostrzeń. Już teraz trzy regiony Polski spełniają warunki do nienoszenia maseczek
Źródło: NaTemat / podcast „Niekończące się historie”