W największej komendzie w Polsce doszło do korupcji? Głośny reportaż
-
Leszek Dawidowicz z Polsat News wpadł na trop potężnej afery korupcyjnej w jednym z wydziałów Komendy Stołecznej Policji
-
Funkcjonariusze mieli składać fałszywe zeznania pogrążające zatrzymanych, a także zabierać skradzioną gotówkę złodziejom na własny użytek
-
Rozmówcy Dawidowicza wspominają również o problemach niektórych policjantów z alkoholem - mieli oni pijani przychodzić do pracy
Reportaż ukaże się dziś wieczorem w programie „Raport” w Polsat News.
Korupcja w Komendzie Stołecznej Policji. Leszek Dawidowicz ujawnia
Leszek Dawidowicz z Polsat News ujawnia kulisy afery korupcyjnej w jednym z wydziałów Komendy Stołecznej Policji . Swój reportaż poświęcił przede wszystkim rozmowom z innymi funkcjonariuszami, ale również ekspertami. Z rozmów wynika, że problemy rozciągały się na wiele dziedzin - od pijaństwa, przez przejmowanie ukradzionych pieniędzy aż po fałszywe zeznania.
- Tu ogólnie to atmosfera zabawy - mówił jeden z anonimowych rozmówców Dawidowicza. - Tu codziennie był alkohol, codziennie były imprezy na korytarzach, było czuć wódkę .
- K. nieraz był pijany, O. to rzadko kiedy trzeźwiał i wszyscy to widzieli - dodał.
- Nawet starzy pracownicy mówili, że tak jak jest teraz, to jeszcze tutaj nigdy nie było - wspomniał.
Takie sceny miały być widziane w wydziale do spraw zwalczania przestępstw samochodowych Komendy Stołecznej Policji . Z przyczyn bezpieczeństwa rozmówcy Dawidowicza nie ujawniali swoich twarzy.
- To nie są dla mnie ani policjanci, ani funkcjonariusze. To są zwykli przestępcy, którzy przez przypadek trafili do policji - mówił zamaskowany funkcjonariusz.
Sprawa dotyczy jednak nie tylko pijaństwa, ale również świadomego składania fałszywych zeznań przez wiele miesięcy w celu pogrążenia zatrzymanych osób.
- Mechanizm doskonały, skoro nie mogę złapać przestępcy na gorącym uczynku, a tylko taki się liczy, to mogę zeznać - twierdził ekspert Dawidowicza.
Funkcjonariusze okradający złodziei i powoływanie się na wyższe instancje
Pojawiły się również głosy innych policjantów mówiące o tym, że ich koledzy okradali złapanych złodziei.
- Drugiej stronie, czyli złodziejom, zależało, żeby tej gotówki nie było, bo jest to jakiś dowód w sprawie. A również policjantom, bo mówiąc kolokwialnie, przytulić chcieli jakieś tam lewe pieniądze, używając języka drugiej strony - opowiadał inny informator Dawidowicza.
Jedną z głównych postaci jest naczelnik wydziału ścigającego złodziei samochodów, który często powoływał się na bliską znajomość z komendantem stołecznym. Miał mówić, że jest dobrym przyjacielem komendanta i uprawnia go to do robienia wszystkiego, co mu się podobało.
- Dotarły do mnie takie informacje, że powoływał się na takie znajomości - odpowiedział komendant.
Jak głęboko sięga korupcja w stołecznej policji? Więcej w reportażu Leszka Dawidowicza w Polsat News dziś o 21.00 .
źródło: [polsatnews.pl]
Artykuły polecane przez redakcję WTV: