Hiszpania, Niemcy, Włochy i Francja zawieszają szczepienia preparatem AstraZeneca
-
Hiszpania, Niemcy, Włochy i Francja wycofały z użytku preparat AstraZeneca ze względu na poważne przypadki związane z rzekomymi skutkami ubocznymi szczepionki
-
WHO uspokaja - szczepienia powinny wciąż się odbywać, podobnie jak kampanie je promujące
-
AstraZeneca twierdzi, że przypadków chorobowych nie można bezpośrednio łączyć z samym preparatem. Za podobną wersją opowiada się WHO
Również inne kraje wstrzymały czasowo szczepienia tą szczepionką. W Polsce zaszczepionych nią jest już ponad 580 tys. osób.
Hiszpania, Niemcy, Włochy i Francja wycofały z użytku preparat AstraZeneca
Poinformowano o kolejnych przypadkach związanych z wykryciem zakrzepicy żył mózgowych u pacjentów szczepionych preparatem AstraZeneca . Choć wciąż informacje związane z tym, co je spowodowało, nie są jasne, coraz więcej krajów wycofuje się ze szczepienia szczepionką szwedzko-brytyjskiej firmy.
Europejska Agencja Leków na razie wstrzymuje się od głosu w tej sprawie, oczekując na konkretne badania. Wtedy zadecyduje o ponownym lub nie zatwierdzeniu szczepionki do użytku.
Ze względu na te doniesienia, niektóre kraje czasowo zawiesiły możliwość korzystania z preparatu - są to m.in. Niemcy, Francja, Hiszpania oraz Włochy . Również Irlandia, Luksemburg, Norwegia, Islandia, Dania, Austria, Estonia, Litwa, Łotwa w oczekiwaniu na decyzją EAL czasowo zawiesiły szczepienie preparatem AstraZeneca.
Wszystkie kraje, które wycofały się z tych działań, zawiesiły szczepienia krótkotrwale i w ramach prewencji, oczekując na decyzję ze strony EAL lub innych organów, które mogłyby potwierdzić doniesienia związane z domniemanym wpływem szczepionki na przypadki poważnych zakrzepic.
WHO i AstraZeneca uspokajają
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) podkreśla, że jak dotąd nie wykazano związków między szczepionkami na COVID-19 a zakrzepicami - przede wszystkim podano liczby, które wskazywały, że spośród milionów zaszczepionych dotąd preparatem, jedynie kilkadziesiąt osób doznało wskazanych objawów.
- Na dzień dzisiejszy nie ma żadnych dowodów, że incydenty zostały spowodowane przez szczepionkę. Ważne jest, by kampanie szczepień były kontynuowane, tak byśmy mogli ratować życie i powstrzymać ciężką chorobę powodowaną przez wirusa - twierdził rzecznik organizacji, Christian Lindmeier.
Podkreślono jednocześnie, że jeśli cokolwiek w tym wypadku się zmieni i badania wykażą podobny związek, WHO natychmiast poda ten fakt do wiadomości.
Firma AstraZeneca również twierdzi, że po analizie danych związanych z tworzeniem szczepionki, jej składem oraz działaniem, nie wykryto możliwości, by ta zwiększała ryzyko podwyższonej krzepliwości krwi. W tym celu przeanalizowano ponad 17 mln przypadków zaszczepionych z Europy.
- Dogłębna analiza (tych danych) nie wykazała, że istnieje zwiększone ryzyko wystąpienia zatorowości płucnej, zakrzepicy żył głębokich czy trombocytopenii niezależnie od grupy wiekowej, płci, partii podanej szczepionki czy kraju - można było przeczytać w oświadczeniu firmy.
W Polsce jak dotychczas zaszczepionych preparatem zostało około 580 tys. osób. Nie potwierdzono jak dotąd przypadków podobnych jak na zachodzie.
Artykuły polecane przez redakcję WTV:
-
Koronasceptyk wulgarnie obraził ratowników medycznych. 2 tygodnie później zmarł na COVID-19
-
Biskupi stworzyli "łańcuch eucharystyczny". Nagłaśniają specjalną akcję Kościoła
-
Zapowiedziana kontrola. "Pan Bóg daje Obajtkowi pieniądze niewiadomego pochodzenia"
źródło: [rmf24.pl]