Tomasz Lis w mocnych słowach o wyborach. Dotyczy życia jego dzieci
Znany dziennikarz i redaktor naczelny Newsweeka po raz kolejny postanowił uderzyć w obóz partii rządzącej oraz samego jej prezesa. Zrobił to za pośrednictwem wpisu na Twitterze.
Tomasz Lis w mocnych słowach o wyborach i władzy Kaczyńskiego
Dziennikarz poruszył temat wyborów prezydenckich, które miały odbyć się dziś, a jednak, decyzją głównie Jarosława Kaczyńskiego, nie doszło do ich skutku. Ma to związek z panującym stanem zagrożenia epidemicznego. Wybory w formie tradycyjnej, jaką znamy, nie byłyby możliwe, gdyż stanowiłoby to zbyt duże ryzyko dla życia i zdrowia Polaków. Rządzący wpadli jednak na pomysł przeprowadzenia wyborów w zaplanowanym terminie 10 maja, ale w formie korespondencyjnej, co nie przypadło do gustu wielu osób.
Finalnie nie doszło dziś do wyborów w żadnej z proponowanych opcji. I dobrze się stało, jednak Lis w swoim wpisie ubolewa bardziej nad tym, jaką moc sprawczą ma w naszym kraju Jarosław Kaczyński, oraz nad faktem, że tegoroczne wybory są pierwszymi, w których udział miały wziąć jego córki. Dziś miało dojść do ich pierwszego w życiu głosowania, jednak decyzją "wujka Jarusia" - jak zauważa dziennikarz, stało się inaczej. Można wyczuć tutaj nutę sarkazmu oraz widać wyraźne wskazywanie Lisa na problem tego, jak ważną rolę dla naszego państwa i losów jego rodaków oraz ich przyszłości odgrywa prezes PiS. Ma bowiem najwięcej do gadania i to do niego należy zawsze ostatnie słowo oraz decyzja, dopóki rząd Prawa i Sprawiedliwości sprawuje władzę w Polsce.
"Moje córki miały dziś, pierwszy raz w życiu, głosować w wyborach prezydenckich. Niestety wujek Jaruś zdecydował, że wciąż jest na to za wcześnie" - napisał pół żartem, pół serio Lis na Twitterze.
Źródło: Twitter / WTV