wtv.pl Polska “Słyszymy bzdury z TVP i jest nam niedobrze”. Co dalej z uchodźcami na granicy?
Wojtek RADWANSKI / AFP

“Słyszymy bzdury z TVP i jest nam niedobrze”. Co dalej z uchodźcami na granicy?

19 marca 2022
Autor tekstu: Jan Kietliński

Od ponad dwóch tygodni, na granicy polsko-białoruskiej koczuje grupa uchodźców z Afganistanu. Wśród nich znajdują się kobiety, dzieci i osoby chore. Polskie służby nie udzielają im pomocy, co tłumaczą tym, że znajdują się po białoruskiej stronie. Według naocznych świadków, sytuacja się pogarsza. Jest źle do tego stopnia, że jeden z nich wystawił napis: “help us, we are dying” (“pomóżcie nam, umieramy”). Tymczasem Minister Obrony Narodowej, Mariusz Błaszczak zapowiedział budowę płotu i uszczelnianie granicy.

Działacze Fundacji Ocalenie przebywają na granicy już kolejny dzień. To właśnie oni zdają relację na gorąco i obnażają działania służb. Dzięki nim, na granicy urzęduje także młoda tłumaczka, która wydobywa informacje, od oddalonych kilkaset metrów osób.

Szef MON, Mariusz Błaszczak, pojechał dzisiaj na granicę polsko-białoruską. Rozpoczął stamtąd konferencję prasową, na której padły liczne oskarżenia. Błaszczak określił działalność przygraniczną aktywistów i opozycji, jako przeszkadzanie służbom i władzy, której celem jest dbanie o bezpieczeństwo.

Na granicy koczują 32 osoby

Zgodnie z doniesieniami Straży Granicznej, a także oficjalnym komunikatom, liczba uchodźców na granicy się zmniejsza. Według oficjalnego przekazu aktualnie przebywa tam nie więcej niż kilkanaście osób. Tymczasem relacje świadków są inne.

Fundacja Ocalenie, która zajmuje się pomocą uchodźcom i emigrantom, na swoim profilu na Facebooku opisała co dzisiaj dzieje się na granicy:

"We are dying. Please help us" - to komunikat od przetrzymywanych osób sprzed godziny. Taki napis, umieszczony na kawałku karimaty lub drewna, zobaczyliśmy przez lornetkę. Boimy się o nich coraz bardziej.

Aktywiści fundacji poinformowali także o tym, że zgodnie z ich ustaleniami na granicy przebywa więcej osób:

Od wczoraj pojawiają się informacje o tym, że zmieniła się liczba osób przetrzymywanych. SG wydała wczoraj dwa komunikaty - najpierw o tym, że Białorusini zabrali ponad połowę osób, potem - że pozostały 24. Z naszej dzisiejszej komunikacji z uchodźcami i uchodźczyniami wynika jednak, że nadal jest ich 32. Widzieliśmy dzisiaj także kobiety i dziewczynkę.

Ocalenie opisuje także, że ani karetka, ani poseł Maciej Gdula nie zostali dopuszczeni do uchodźców:

Wczoraj SG nie dopuściła do uchodźców i uchodźczyń karetki. Na decyzję czekaliśmy kilkadziesiąt minut, mieliśmy nadzieję, że się uda. Ostatecznie jednak poinformowano nas, że zgody na przejazd odmówił wojewoda. Na odcięty przez SG i wojsko ok. 200-metrowy pas przed granicą nie wpuszczono wczoraj także posła Macieja Gduli.

Gdula skomentował sprawę na Facebooku. Stwierdził, że “mandat posła nic nie znaczy dla rządzących”.

W komunikacie Ocalenia czytamy dalej:

Dzisiaj do funkcjonariuszy SG i wojska dołączyła policja. Teraz strumienia, którego przekraczać nie wolno (na jakiej podstawie? "taki mamy rozkaz!"), pilnują także policjanci i policjantki.

Straż Graniczna: “To Białoruś ma pomóc uchodźcom”

Stanowisko Straży Granicznej jest znacznie inne od tego, które prezentują aktywiści i politycy opozycji. Zgodnie ze słowami rzeczniczki SG, Anny Michalskiej, uchodźcy nie są problemem Polski:

- Jeżeli te osoby potrzebują pomocy, to mogą pewnie takie wnioski złożyć także na Białorusi. Jeżeli są to obywatele Afganistanu, to Białoruś jest dla nich krajem bezpiecznym - mówi.

- Krajem niebezpiecznym jest ich kraj, Afganistan Wnioski o ochronę zgodnie z Konwencją Genewską, powinno się składać w pierwszym bezpiecznym kraju, do którego się trafiło. A oni lądują w Mińsku - powiedziała nam w jednym z wywiadów rzeczniczka Straży Granicznej, Anna MIchalska.

Michalska poinformowała nas także, że wszystko jest pod kontrolą, a SG panuje nad sytuacją. Według niej, nie ma możliwości pomocy uchodźcom, dopóki są oni po stronie Białorusi.

Szef MON, Mariusz Błaszczak, zapowiedział z kolei, że zbudowany zostanie 2,5 metrowy płot, który ma być dodatkiem do 130 km zasieków, które już są ustawione na granicy:

- Jest to próba wywołania chaosu imigracyjnego. Reżim Łukaszenki chce otworzyć szlak migracyjny przez Polskę - powiedział na konferencji Mariusz Błaszczak.

- Nie ma zgody na triumfowanie handlarzy ludźmi, na triumfowanie reżimu Łukaszenki - dodał.

Błaszczak przestrzegł także, że to właśnie otwarta polityka migracyjna grozi zamachami terrorystycznymi.

“Jedna z osób ma problemy z oddychaniem”

Aktywistki Ocalenia, na Instagramie zdają relację na żywo z sytuacji na granicy. Poinformowały niedawno, że uchodźcy nie mają wody:

“Kilka godzin temu otrzymaliśmy info, że nie ma wody. Na szczęście osoby otrzymały już pomoc, nie wiemy, czy od Białorusinów, czy Polaków”.

Padły też ostre słowa wobec ekipy TVP:

“Słyszymy jakie bzdury opowiada pani z TVP do kamer i jest nam niedobrze”.

A najnowsza relacja wspomina o stanie zdrowia jednej z osób:

“Jedna z osób zgłosiła, że bolą ją płuca i ma problemy z oddychaniem”.

Niestety, aktywistki z Fundacji Ocalenie nie były w stanie udzielić nam obszernego komentarza. Wiemy tylko, że mają na granicy ręce pełne roboty.

Obserwuj nas w
autor
Jan Kietliński
Chcesz się ze mną skontaktować? Napisz adresowaną do mnie wiadomość na mail: redakcja@wtv.pl
polska świat polityka gospodarka gwiazdy tv pogoda opinie ekologia