Kibice nie nacieszyli się długo skokami na Wielkiej Krokwi. Przyjechała policja, posypały się mandaty
-
W czasie wczorajszego konkursu skoków narciarskich pod Wielką Krokwią w Zakopanem zgromadzili się kibice
-
Na miejscu pojawiła się również policja
-
Funkcjonariusze wylegitymowali blisko 300 osób. Wręczono również mandaty i skierowano wnioski o ukaranie do sądu
Nie wszyscy kibice skoków narciarskich zdołali zaakceptować pozbawienie ich prawa do dopingowania Kamila Stocha, Andrzeja Stękały, czy Dawida Kubackiego. Część z nich postanowiła mimo wszystko stawić się na miejscu, pod skocznią w Zakopanem .
W Polsce skoki narciarskie traktowane są jako sport narodowy. Kibice nie zdecydowali się na zrezygnowanie z szansy oglądania, jak szybują polskie orły. Policja była na to przygotowana i pojawiła się w okolicy skoczni , sprawdzając, czy nie dochodzi do łamania przepisów pandemicznych.
Policja legitymowała kibiców w trakcie konkursu skoków narciarskich w Zakopanem
Według informacji przekazywanych przez Polską Agencję Prasową , Fakt oraz InnPoland , w czasie wczorajszych skoków narciarskich poza wygrodzonym terenem pojawiła się spora grupa kibiców polskich skoczków. Same trybuny były zamknięte ze względu na obostrzenia wprowadzone w związku z pandemią koronawirusa.
Wraz z kibicami w Zakopanem pojawiła się również policja . Funkcjonariusze wylegitymowali 281 osób . PAP przekazał, że w związku ze stwierdzeniem naruszeń prawa wystawiono 50 mandatów karnych , a do sądu trafi 21 wniosków o ukaranie .
- Chodzi o wykroczenia porządkowe i brak maseczek - powiedziała rzeczniczka zakopiańskiej policji w rozmowie z Polską Agencją Prasową. InnPoland przekazuje również medialne wiadomości mówiące o tym, że w czasie konkursu skoków narciarskich odpalono również race . One również, poza ignorowaniem obowiązku zakrywania ust i nosa, były powodem otrzymania mandatu .
"Zdalne" kibicowanie tuż pod skocznią
Kibice skoków narciarskich zdecydowali się na osobiste pojawienie się w Zakopanem . Organizatorzy nie przewidzieli możliwości otwarcia trybun, co nie jest wydarzeniem zaskakującym. Nie zdecydowano się również na umieszczenie telebimów w okolicy skoczni, tak by kibice mogli oglądać zmagania najlepszych sportowców zimowej dyscypliny. Zapewne nie chciano narazić się na zbędne gromadzenie się tłumu , który w okresie epidemii stanowi ogromne zagrożenie.
Niemniej pasjonaci skoków narciarskich nie dali za wygraną i tuż za wygrodzonym teren pojawili się nader tłumnie . Nie brakło barw narodowych i akcesoriów dopingujących znanych z poprzednich lat. Pod Wielką Krokwią w Zakopanem stawić się miały setki kibiców . Niektórzy wybrali podróż camperem, chcąc obejść przepisy i parkując w okolicy obiektu, gdzie rozgrywały się zawody.
Zgromadzony tłum oglądał poszczególne skoki głównie za pomocą telefonów komórkowych i udostępnianych on-line relacji telewizyjnych . Doping miał być słyszany przez zawodników.
Organizatorzy poszczególnych konkursów wprowadzili szereg zmian
Dotychczasowa formuła skoków narciarskich musiała się zmienić. Zawodnicy oraz sztab trenerski zobligowani są nieustannie zakrywać usta i nos maseczkami ochronnymi. Zawodnicy mają robione testy na obecność wirusa SARS-CoV-2 w organizmie.
Zmianie uległa również forma dekorowania zwycięzców. Obecnie drużyny i zawodnicy sami wręczają sobie puchary i medale . Przygotowano specjalne stojaki zlokalizowane przed podium. Po ogłoszeniu wyników przez spikera zawodnik schodzi i sam pobiera trofeum.
Źródło: Inn Poland / PAP / FAKT
Artykuły polecane przez redakcję WTV: