Minister będzie mógł jedną decyzją odłączyć obywateli od internetu? Opublikowano nowelizację ustawy
-
Zapisy w projekcie nowelizacji ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa stworzyłyby furtkę do wyłączenia sieci lub serwisów online
-
Polecenie można wydać „w przypadku wystąpienia incydentu krytycznego”
-
„Patrząc na to realistycznie, nie sądzę, by należało się obawiać ich nadużywania polecenia zabezpieczającego”, zapewniają jednak eksperci
-
Utrudnianie dostępu do sieci jest stosowane na bliskim i dalekim wschodzie
Wspomniane polecenie zabezpieczające może zostać wydane przez ministra właściwego spraw informatyzacji. Warto dodać, że obecnie kompetencje w tej sprawie należą do premiera .
Nakaz wydany operatorom telekomunikacyjnym w przypadku „wystąpienia incydentu krytycznego” byłby decyzją administracyjną i w efekcie mógł obowiązywać nawet przez dwa lata, wskazuje „DGP”. Firmy mogłyby zostać zobowiązane do zakazania połączeń z witrynami internetowymi lub konkretnym adresami IP.
Zmiany w krajowym systemie cyberbezpieczeństwa
Najpoważniejszą zmianą w krajowym systemie cyberbezpieczeństwa (KSC) zaproponowaną w nowelizacji byłaby możliwość wydania polecenia bez zapewnienia uzasadnienia . Podlegający Kancelarii Prezesa Rady Ministrów resort cyfryzacji mógłby zdecydować się na taki krok w przypadku, gdy „wymagają tego względy obronności lub bezpieczeństwa państwa lub bezpieczeństwa i porządku publicznego”.
Cytowany przez dziennik konsultant ds. cyberbezpieczeństwa i prywatności dr Łukasz Olejnik wskazuje, że konieczność natychmiastowego wykonania nakazu nie pozostawi żadnego pola do manewru . Jednocześnie zaznacza, że wspomniane przypadki, gdy decyzja ta będzie uzasadniona, to dość obszerne pojęcia.
– O ile kwestie obronności można sobie jakoś uzmysłowić, to już „porządek publiczny” jest bardzo rozmytym i szerokim pojęciem, bez jasnych definicji – zauważa.
Przedstawiciele rządu zapewniają, że nowe przepisy miałyby umożliwiać „pilne podjęcie skutecznych działań w przypadku wystąpienia incydentu krytycznego” . Według przytaczanych przez gazetę wyjaśnień Wydziału Promocji Polityki Cyfrowej KPRM incydent krytyczny miałby skutkować „znaczną szkodą dla bezpieczeństwa lub porządku publicznego, interesów międzynarodowych, interesów gospodarczych, działania instytucji publicznych, praw i wolności obywatelskich lub życia i zdrowia ludzi”.
Zagrożenie dla wolności sieci?
Zdaniem Olejnika decyzja wiąże się z pewnymi wątpliwościami. Zaznacza jednak, że wszystko będzie zależeć od intencji rządzących, a n owelizacja nie oznacza automatycznie utworzenia furtki dla całkowitej blokady internetu .
– Możemy spróbować wyobrazić sobie próbę kreatywnego podejścia, z teoretycznym wyszczególnieniem zakazu dystrybucji wszystkich wersji jakichś aplikacji, np. komunikatorów. Wtedy widać, że wykorzystanie tych narzędzi będzie w pełni zależało od celów i intencji osoby, której będzie dane być wtedy ministrem – wskazuje na łamach „DGP”.
Zdaniem Wojciecha Dziomdziory, prawnika z telekomunikacyjnej firmy Nexera, zapisy mogłyby zostać wykorzystane do blokowania części usług w internecie, jednak, jak ocenia, owo zagrożenie nie jest zbyt poważne. Sytuację wyjaśnia dość obrazowo: – To jest tak jak z nożem kuchennym: można go użyć do zabójstwa, ale w 99 proc. przypadków służy jednak do krojenia chleba .
Kancelaria Premiera zapewnia, że nowe narzędzie nie uwzględnia wyłączania dostępnych publicznie aplikacji, stron oraz serwisów społecznościowych. Wskazano ponadto, że każda z decyzji będzie wymagała gruntownej analizy.
Przypadki blokowania sieci
Dziennik zwraca uwagę, że blokowanie dostępu do internetu od dawna jest praktyką stosowaną przez rządy krajów uznawanych za autorytarne . Podobne przypadki odnotowano m.in. w Chinach, Iranie oraz Rosji.
Nadzorowanie sieci przez Kreml rośnie stale od 2012 roku (wówczas wprowadzono tzw. czarną listę stron). W Chinach sieć kontroluje z kolei urząd ds. cenzury oraz służby specjalne. Obywatele nie mają dostępu do Facebooka, Twittera, Wikipedii oraz aplikacji Google.
Problem nie dotyczy jednak jedynie nie w pełni demokratycznych krajów. „DGP” zaznacza, że w Indiach zdecydowano się zablokować 58 chińskich aplikacji , w tym zyskujący ogromną popularność serwis TikTok. Ruch władz ma związek ze starciami, do których doszło na granicy z Chinami.
Podobne działania odnotowano również na Białorusi. W trakcie protestów przeciw Alaksandrowi Łukaszence państwo wprowadziło blokadę internetu mobilnego. Władze uniemożliwiły ponadto dostęp do witryn, które krytycznie wypowiadały się na temat obozu rządzącego. Zablokowaniu uległy również internetowe komunikatory. Obywatele obeszli jednak restrykcję, korzystając ze zmian ustawień VPN, które umożliwiają ukrycie adresu IP.
źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”
Artykuły polecane przez redakcję WTV: