Biskup Edward Janiak w coraz gorszej sytuacji. Niespodziewany bunt w diecezji duchownego z "Zabawy w chowanego"
O liście biskupa Edwarda Janiaka, w którym prosił on wiernych o modlitwę, pisaliśmy TUTAJ . "Proszę także szczególnie o modlitwę w tym czasie medialnej nagonki na moją osobę, abym uświęcony niewidzialną mocą Ducha Świętego, mógł zawsze służyć Bogu Żywemu przez miłość i służbę ofiarną, której Chrystus jest początkiem, środkiem i dopełnieniem", brzmiała treść komunikatu, który miał zostać odczytany we wszystkich parafiach należących do kaliskiej diecezji.
Jak podaje portal gazeta.pl, odczytanie listu nakazał biskup pomocniczy diecezji Łukasz Buzun. Okazuje się jednak, że nie wszystkie parafie zastosowały się do wytycznych.
Biskup Edward Janiak i "sianie zgorszenia"
Do proboszcza parafii, który odmówił odczytania listu, dotarł Onet. – Zło należy nazwać złem, pedofilię należy zgłaszać, a sprawę biskupa Janiaka należy wyjaśnić – przekazał portalowi duchowny. – Jest proces w Watykanie, czekam na rozwiązanie sprawy – dodał. Pytany o powody, dla których komunikat nie został odczytany z ambony, odpowiada: – Nie chciałem siać zgorszenia.
Cytowany przez onet.pl kapłan wskazał, że oglądał film Tomasza i Marka Sekielskich. Dodał, że gdyby problem pedofilii w polskim Kościele nie istniał, "Zabawa w chowanego" nigdy by nie powstała.
Przypomnijmy, że biskup Edward Janiak miał kryć podległych mu księży, mimo że doskonale zdawał sobie sprawę z pedofilskich czynów, których się dopuścili. Jak wynikało z dziennikarskiego śledztwa braci Sekielskich, chroniąc duchownych, hierarcha przenosił ich z parafii do parafii.
Po premierze dokumentu, w którym autorzy opowiedzieli o dwóch krytych księżach, portalowi OKO.press udało się dotrzeć do trzeciego podobnego przypadku. Niewykluczone, że będzie ich więcej. Biskup jest bowiem bohaterem dochodzenia, które nadzoruje Watykan.
Źródło: Gazeta.pl / Onet