Braliście udział w protestach? Po was też mogą przyjść. Wstrząsające relacje młodych dziewczyn
-
Policja w Oleśnicy wzywa na przesłuchania organizatorki protestów przeciwko wyrokowi TK
-
Wśród wezwanych na komendę aktywistek znalazła się m.in. maturzystka
-
"Odwołałyśmy nasz ostatni spacer, to natomiast nie wystarczyło. Trzeba nam kary", wskazują uczestniczki Strajku Kobiet
Protesty wywołane decyzją Trybunału Julii Przyłębskiej, które orzekł, że aborcja w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu lub jego nieuleczalnej choroby zagrażającej życiu jest niezgodna z polską konstytucją , wyjątkowo szybko objęły niemal cały kraj (o sprawie najnowszego oświadczenia rządzących przeczytasz TUTAJ ).
Choć najszerzej komentowane były manifestacje odbywające się w największych polskich miastach (w szczytowym momencie demonstracje w Warszawie liczyły 100 tys. osób), Strajk Kobiet dotarł również do mniejszych miejscowości, w tym trzydziestotysięcznej Oleśnicy .
Aktywistka wezwana na policję
Serwis OKO.press wskazuje, że aktywistki zaczęły organizować marsze jeszcze w październiku. Choć z początku w protestach brało udział kilkadziesiąt osób, z czasem strajki wspierało nawet 1000 mieszkańców.
Pierwszą odpowiedź policjantów należałoby uznać za wzorową. Rien Kasperowicz, jedna z aktywistek, opowiada portalowi, że policja informowała organizatorki, że wspiera inicjatywę i będzie ochraniać uczestników manifestacji .
– Podczas demonstracji nie było żadnych mandatów, żadnych zatrzymań. Kiedy zostałam zaatakowana przez jednego mężczyznę, to policja go od nas odciągnęła – dodaje rozmówczyni OKO.press.
Sytuacja uległa jednak zmianie w kolejnych tygodniach. Kolejna demonstracja została zaplanowana na 6 listopada. W miniony czwartek aktywistki otrzymały jednak telefon z policji, w którym poproszono by stawiły się na komendzie .
Uczestniczki strajków zostały poinformowane, że knie poniosą konsekwencji za poprzednie marsze, jednak kolejne protesty nie będą już ochraniane, a aktywistki muszą liczyć się z zatrzymaniami oraz mandatami, gdyż tak zdecydowała góra.
"Próbowali z tym 14-latkiem, nie udało się. To teraz próbują z nami"
Choć kobiety postanowiły odwołać wydarzenie, a w Oleśnicy nie odbywały się żadne manifestacje powiązane ze Strajkiem Kobiet, do miejscowej prokuratury wpłynęło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Aktywistki są podejrzewane o "organizowanie masowych zgromadzeń w dobie pandemii COVID-19, które naraziły życie i zdrowie wielu osób" .
Kolejne uczestniczki marszów zaczęły otrzymywać wezwania na komendę w charakterze świadków wobec możliwego naruszenia art. 165 § 1 pkt 1 kodeksu karnego, który mówi o "sprowadzaniu niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób albo dla mienia w wielkich rozmiarach" .
Odwołałyśmy nasz ostatni spacer, to natomiast nie wystarczyło. Trzeba nam kary. Trzeba nam kary, bo przecież nie można tak walczyć o swoje prawa. Spływają do nas wezwania na policję. Oczywiście, w roli świadkiń, tak żeby zapędzić nas w kozi róg. Próbowali z tym 14-latkiem, nie udało się. To teraz próbują z nami , czytamy na Facebooku wspomnianej Rien Kasperowicz, której słowa przytacza OKO.press.
O otrzymanym wezwaniu poinformowała również maturzystka imieniem Laura, jako dowód ukazując wysłany do niej dokument.
Sprawę poruszyła również za pośrednictwem Twittera. W poniedziałek drugi raz w swoim życiu zawitam na komisariacie. [ ... ] Pierwsze pytanie, które zadam, gdy tylko będę mogła: "Czy dacie mi chociaż napisać maturę w spokoju?" , czytamy w mediach społecznościowych.
[EMBED-400]
źródło: OKO.press / YouTube / Twitter