Zwierzęta z zoo we Wrocławiu może czekać śmierć. Choć to ostateczność, ogrodowi można pomóc
We wrocławskim ogrodzie mieszka w sumie 12 tys. zwierząt. Otwarte w 1865 roku zoo stanowi jedną z najważniejszych atrakcji w mieście. Od 11 marca pozostaje jednak zamknięte, ze względu na stan zagrożenia epidemicznego i, co za tym idzie, niemalże zupełnie pozbawione dochodów.
– Nasze zoo utrzymuje się wyłącznie ze sprzedaży biletów, dzierżaw i drobnych sprzedaży materiałów reklamowych. Od kilku lat nie otrzymywaliśmy żadnych dotacji na działanie. To jest jedyny ogród w Polsce z tych większych, który funkcjonuje w ten sposób – mówił dla "Gazety Wyborczej" prezes spółki ZOO Wrocław, Radosław Ratajszczak.
Zwierzęta hodowlane w niebezpieczeństwie
Niestety już teraz ogród liczy straty w milionach i nie jest w swoim dramacie odosobniony. Dyrekcja zoo w niemieckim Neumünster w Szlezwiku-Holsztynie nie wyklucza uboju zwierząt hodowlanych, celem pożywienia pozostałych mieszkańców ogrodu. Pytany o tego typu rozwiązanie przez dziennikarzy, prezes Ratajszczak nie wyklucza ostateczności.
- My też mamy cały szereg zwierząt domowych, więc jeżeli sytuacja będzie tak drastyczna, w co nie chcę wierzyć, to i takie rzeczy trzeba dopuszczać do myśli - powiedział, podkreślając iż jest to prawdziwa ostateczność.
Wrocławski ogród ruszył z akcją "Bilet na przyszłość". Już teraz, każda zainteresowana osoba może wspomóc zoo, wykupując voucher. Kilka ich rodzajów znaleźć możemy pod tym linkiem .