Szczere słowa pana Jakuba z “Zabawy w chowanego". Zdradził, czego oczekuje po premierze filmu
Kolejna część dokumentu o przemocy seksualnej wobec dzieci wstrząsnęła opinią publiczną. Zainicjowana przez braci Sekielskich trylogia non-stop wywołuje gigantyczne dyskusje. Zjawisko pedofilii w Kościele wciąż niepokoi Polki i Polaków. Mimo licznych apeli oraz protestów wciąż brakuje konkretnych działań w tej sprawie. Rządzącym zarzuca się podejmowanie jedynie pozornych ruchów. Głos zabrał jeden z pokrzywdzonych przez księży-pedofili.
Zabawa w chowanego wywołała istną burzę. Jakie działania podejmie Kościół?
Bohater filmu dokumentalnego braci Sekielskich przedstawił swoje oczekiwania względem władz kościelnych. Na łamach Onetu zadeklarował, że najwyższy czas na dymisje w środowisku biskupów. Żąda, aby wymienić z imienia i nazwiska tych, którzy dokonywali haniebnych czynów. Tyczy się to nie tylko biskupa Janiaka. Jakub Pankowiak domaga się sprawiedliwości dla wszystkich ofiar duchowieństwa. Zarzuca między innymi arcybiskupowi Jędraszewskiemu bagatelizowanie problemów krzywdzonych dzieci.
- Oczekuję, że inni biskupi zaczną wymieniać z imienia i nazwiska, że ten ksiądz lub przełożony zrobił źle i oczekują wobec tego jego dymisji. Nie chodzi tylko o biskupa Janiaka, ale o wszystkich, którzy byli bohaterami negatywnymi pierwszego filmu Sekielskich "Tylko nie mów nikomu" - powiedział w rozmowie z Onetem Jakub Pankowiak.
Jak sam wskazuje, przedsięwzięcie nie ma na celu atakowania Kościoła. Pokrzywdzonemu oraz braciom Sekielskim chodzi o ukazanie prawdy. Domagają się, aby władze kościelne potwierdziły, że przedstawione czyny mały miejsce. Pankowiakowi brakuje głośnego głosu samokrytyki ze strony duchowieństwa. W rozmowie z Onetem tłumaczy, że nie chodzi tu o przeprosiny. Głównym celem całego przedsięwzięcia jest wymuszenie na instytucji podjęcie konkretnych działań, których zdaniem pokrzywdzonego cały czas brakuje.
- To nie jest atak na Kościół. To są ludzie, którzy pokazują prawdę. Chciałbym, żeby publicznie władze kościelne to uznały i napiętnowały. [...] Już się nasłuchałem przeprosin i już ich nie potrzebuję, one do tej pory niczego nie zmieniły - oznajmił w rozmowie z Onetem.
Źródło: [Onet]