Lata niewyobrażalnego koszmaru. Głodził ją i poił trunkami, żeby mieć spokój
Dramat Luny trwał przez ponad 9 lat. Organizacja prozwierzęca Eko Straż umieściła na swoim Facebooku ważny wpis, w którym opisała wszystkie zaniedbania, jakich dopuszczał się właściciel futrzaka. W ciągu prawie 10 lat, suczka była tylko raz z wizytą u weterynarza.
Wrocław. Tragiczna historia Luny obiegła media
"Nie była szczepiona, odrobaczana, nie miała czipa. Ma 10 kg niedowagi. Właściciel karmił ją jak sobie przypomniał, nie za dużo, żeby nie robiła kupy i czasem piwem, żeby szła spać i nie przeszkadzała. Dokarmiali ją sąsiedzi. Godzinami była przywiązana pod monopolowym albo na przystanku" - czytamy we wpisie Eko Straży na Facebooku
Dramat pieska trwał co najmniej od 2011 roku. "Rósł jej guz na brzuchu, właściciel nie miał pieniędzy/chęci/potrzeby, by coś z tym zrobić. Mówił, że nie ma pieniędzy i nie będzie jej leczył. Ostatecznie sąsiadce, Pani Agacie, udało się go przekonać, by zrzekł się psa. Pani Agata zwróciła się do nas po pomoc" - informują aktywiści.
Obecnie Luna otrzymała szansę na nowe życie. Pani Agata przygarnęła zaniedbaną suczkę, mimo że opiekuje się dwoma innymi psami. Leczenie Luny jest jednak bardzo kosztowne. Za pośrednictwem Facebooka, Eko Straż poprosiła o wsparcie finansowa na rzecz futrzaka.
Link do posta z informacją o możliwych drogach finansowego wsparcia dla Luny znajdziecie TU .
Źródło: [Facebook/EkoStraż]